Ciekawostki technologiczne

Też masz tak, że w kieszeni wibruje Ci telefon, którego nie ma?

Jakub Szczęsny
Też masz tak, że w kieszeni wibruje Ci telefon, którego nie ma?
Reklama

Ostatnio robiłem mały eksperyment z powiadomieniami, które codziennie trafiają na mój telefon. Od dawna wiedziałem, że tych zamiast ubywać, jest coraz...

Ostatnio robiłem mały eksperyment z powiadomieniami, które codziennie trafiają na mój telefon. Od dawna wiedziałem, że tych zamiast ubywać, jest coraz więcej. Żyję powiadomieniami, czy to e-mailami, czy Facebookiem, Twitterem i innymi serwisami społecznościowymi. Wyszło na to, że jest ich naprawdę niemało i stąd nie dziwię się, że również "cierpię" na "syndrom fantomowych wibracji".

Reklama

Jednego dnia otrzymałem 13 SMS-ów i odebrałem 9 połączeń przychodzących. Facebook obudził mój telefon 33 razy, a wiadomości e-mail 25. Twitter zaćwierkał ośmiokrotnie, a Disqus aż dwudziestokrotnie. To dane tylko z jednego dnia i powiem szczerze, że każdy dzień, oprócz nieco luźniejszych weekendów wygląda właściwie tak samo.

Nie jestem w stanie oderwać się od powiadomień - po pierwsze na tym polega moja praca. Muszę być w kontakcie z redakcją Antywebu, która polega także na komunikacji przez Internet. Jestem z daleka od warszawskiej redakcji, stąd też z Grzegorzami i całą redakcją jesteśmy w kontakcie czy to na Facebooku, czy to za pomocą Slacka. Odbieram też niemało e-maili wśród tych, które wyliczyłem wyżej mało jest reklam, czy ofert, które z reguły u mnie bardzo szybko lądują w koszu.

W ciągu dnia, bardzo dużo czasu spędzam poza domem - Rzeszów przemierzam na piechotę lub komunikacją miejską, która akurat w tym mieście działa naprawdę znakomicie. Jako, że lubię i muszę też być cały czas w kontakcie, naturalnie korzystam z właściwie wszystkich sposobów powiadamiania mnie o interesujących zdarzeniach - wibracji oraz powiadomień dźwiękowych. Zdarza się czasem i tak, że na udach lub na piersi (w kurtce, w wewnętrznej kieszeni trzymam tam często drugi telefon) czuję wibracje, których nie powinno być. Tak, albo nie dostałem żadnego powiadomienia, albo telefonu tam nie ma.


Wychodzi na to, że przez zdobycze nowych technologii, odzywają się w nas stare instynkty. Kiedyś musieliśmy być czujni, by nie paść ofiarą silniejszych od nas i nie mniej głodnych drapieżników, stąd mózg celem przystosowania się do sytuacji stałego zagrożenia czasem wysyłał "fałszywe alarmy". W sumie to lepiej zareagować nawet na to, co błędnie podsuwa nam mózg, niż zostać zjedzonym, prawda?

Jesteśmy społeczeństwem nastawionym na konsumowanie informacji, a te spływają do nas przez smartfony, które nosimy w kieszeni. Nie lubimy, gdy coś nas omija, chcemy być na bieżąco lub też bardzo na coś czekamy - stąd też jesteśmy bardzo wyczuleni nawet na najbardziej subtelne bodźce, które skojarzone są z daną, wyuczoną akcją. A taką jest na przykład sięganie po smartfona w momencie, gdy zarejestrujemy powiadomienie. Sam mam tak, że gdy tylko cokolwiek pojawi się na moim telefonie, jest przeze mnie od razu sprawdzane i weryfikowane (godne uwagi lub nie).

Nie bez powodu objawy syndromu wibracji fantomowych ujawniają się często w hałaśliwych i zatłoczonych miejscach. Kiedy wiemy, że możemy nie dosłyszeć dzwonka telefonu, jesteśmy bardziej wyczuleni na wibracje i mózg czasem zaczyna wariować i "sprawdza" naszą czujność generując fałszywe alarmy, po których rzecz jasna sięgamy do kieszeni i zastajemy pustkę w obszarze powiadomień.

Reklama

Zjawisko to może nie przeszkadza, czy nie wywołuje cięższych objawów, ale niektórych może denerwować. Chcecie uwolnić się od "fałszywych wibracji"? Wyłączcie ten rodzaj powiadomień na stałe - mózg po pewnym czasie przyzwyczai się do tego, że ich po prostu nie ma i nie będzie już generować fałszywych alarmów. Ale to nie rozwiąże problemu rzekomego "słyszenia" dzwonka dobiegającego z naszej kieszeni, a to też jest dosyć częste...

Grafiki w tekście pochodzą ze strony Pexels.com

Reklama

Źródło: Psychology Today

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama