Gry

Tetris na ręce i na... dużym ekranie

Maciej Sikorski
Tetris na ręce i na... dużym ekranie
0

Filmy nawiązujące do gier komputerowych nie są dzisiaj wielkim zaskoczeniem - to mogło wywoływać zdziwienie kilkanaście lat temu, ale świat oswoił się z tym zjawiskiem. Chyba. Na ostateczny test będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Do kiedy? Zależy od tego, kiedy na ekrany kin trafi film na pod...

Filmy nawiązujące do gier komputerowych nie są dzisiaj wielkim zaskoczeniem - to mogło wywoływać zdziwienie kilkanaście lat temu, ale świat oswoił się z tym zjawiskiem. Chyba. Na ostateczny test będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Do kiedy? Zależy od tego, kiedy na ekrany kin trafi film na podstawie Tetrisa.

Podejrzewam, że nie uda się znaleźć wśród naszych Czytelników osoby, która w Tetrisa nigdy nie grała. Jeśli ktoś się zgłosi, to zakładam, że właśnie uciekł z jakiegoś laboratorium, gdzie przez kilka dekad trzymano go w kapsule hibernacyjnej. Gra podbiła świat i zakorzeniła się w kulturze masowej - jakiś czas temu widziałem kubek, na którym po wlaniu wrzątku pojawiały się klocki z Tetrisa. Na odpowiednim tle, z tablicą wyników i zapowiedzią kolejnego elementu - w człowieku odzywa się postać o imieniu chcę to!

Gra ok, kubki, koszulki czy zabawki też. Ale film? Jak? Na to pytanie odpowiedzi niestety nie znam, ale podejrzewam, że za jakiś czas dowiemy się więcej. Póki co wiadomo, że za projekt bierze się Threshold Entertainment. Wielka marka to nie jest, ale szef biznesu zapowiada dobry film SF, niezłe widowisko. Ponoć nie będzie się obracać wokół samych klocków, wiec sprawa staje się jeszcze bardziej zawiła. Bo to Tetris, ale bez Tetrisa. Pożyjemy, zobaczymy. Póki co podrzucam amatorski trailer sprzed kilku lat:

Tymczasem wspomnę o dwóch innych próbach odświeżenia starego tytułu. Jeden to dobry motyw na promowanie swojego biznesu, drugi wpisuje się w nakręcanie rynku technologii ubieralnych. Za dwoma stoi ten sam człowiek: Kevin Bates. On naprawdę musi lubić Tetrisa, a szerzej stare gry. Ale w tym przypadku jest plan na połączenie pasji z biznesem - zakładam, że Bates zarobi na swoich pomysłach.

Wizytówka nazywa się Arduboy i, na co wskazuje nazwa, wykorzystuje platformę Arduino. Na jednej stronie firma/osoba może zamieścić swoje dane kontaktowe - standard. Na drugiej stronie pojawia się natomiast mały sprzęt do grania. Wymieniany jest przede wszystkim Tetris, ale na nim sprawa się nie kończy: klient może dostać inne tytuły. Czy to ma sens? Uważam, że tak. Naprawdę dobry sposób na zrobienie wrażenia na samym początku. Ludzie przecież nadal wymieniają się wizytówkami - sprzęt ultramobilny tego nie zmienił. Zestaw wizytówkę tani pewnie nie będzie, ale jeśli ktoś chce się wyróżnić...

Czas na gadżet ubieralny. Przyznam, że wcześniej nie zastanawiałem się nad opcją wykorzystania bransoletek jako sprzętu do gier. Bates pokazuje, że ten kierunek też warto eksplorować. Z pewnością nie będzie to gadżet, który każdy za pół roku włoży na rękę, ale istnieje grupa ludzi, którzy prawdopodobnie zainwestują we wspomniane urządzenie. Bo Tetris, bo inne stare gry, bo klasyka i niezły szpan. Na razie produkt nie wygląda zbyt dobrze, ale to prototyp - mają się pojawić elementy pochodzące z drukarki 3D, użytkownik będzie mógł się pobawić w zakresie gier, jakie trafią na rękę. Ardubracelet, bo tak nazywa się produkt, może przyciągnąć większą uwagę, niż niektóre smartwatche, serwowane pd pewnego czasu przez producentów elektroniki. Tetris wiecznie żywy...

Po więcej informacji na temat obu produktów odsyłam pod ten adres.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

filmgrabransoletka