Nie tak dawno okrzyknęliśmy go najładniejszym inteligentnym zegarkiem na rynku. Teraz, bo ponad dwóch tygodniach noszenia na nadgarstku wystawiamy oce...
Test smartwatcha Gear S2. Najlepszy zegarek, jaki dotąd stworzył Samsung
Nie tak dawno okrzyknęliśmy go najładniejszym inteligentnym zegarkiem na rynku. Teraz, bo ponad dwóch tygodniach noszenia na nadgarstku wystawiamy ocenę. Czy Samsung Gear S2 to najlepsze, co dotąd pojawiło się na rynku wearables?
Zegarek gościł już na naszych łamach dwukrotnie. Najpierw dzieliliśmy się pierwszymi wrażeniami bezpośrednio z targów IFA, na których Gear S2 miał swoją premierę. Potem przygotowaliśmy kolejny materiał wideo krótko po tym, jak urządzenie trafiło do redakcji. W obu przypadkach zegarek wypadał bardzo pozytywnie. Czy przy bliższym poznaniu zyskuje czy może raczej traci?
Do mnie trafił model Classic z 40-milimetrową kopertą, który, moim zdaniem, jest dużo ładniejszy. Warto jednak mieść świadomość, że na półkach sklepowych znajdziemy również model Sport (koperta 42 mm), który jest tańszy. Jego design również powinien znaleźć swoich zwolenników.
Wygląd i wykonanie
Największą nowością w stosunku do poprzednich zegarków Samsunga jest zastosowanie okrągłego wyświetlacza i to jemu warto poświęcić szczególną uwagę. Tradycyjnie jest to ekran Super AMOLED, z których Samsung słynie. Głęboka czerń, wysoki kontrast i nasycone kolory to znaki rozpoznawcze Geara S2. Jakoś obrazu zdecydowanie może się podobać. Dość wysoki współczynnik jasności sprawia, że nie powinniśmy mieć większych problemów ze sprawdzeniem godziny poza pomieszczeniami. Obecność czujnika światła sprawia natomiast, że nie musimy ręcznie dostosowywać intensywności podświetlenia. Rozdzielczość 360 x 360 px (zagęszczenie pikseli 302 PPI) gwarantuje natomiast ostre i szczegółowe treści. Choćbym nawet bardzo chciał, to nie mogę znaleźć tutaj żadnego słabego punktu.
Nie jest to jednak szczególnie duży zegarek, bo średnica okręgu wynosi zaledwie 1,2 cala a waga 42 gramy. W porównaniu z np. moim LG G Watchem R to naprawdę mało. Ma to swoje dobre i złe strony. Do tych pierwszych można na pewno zaliczyć uniwersalność konstrukcji. Zegarek jest na tyle kompaktowy, że powinien dobrze prezentować się również na damskim nadgarstku. Niestety oznacza to też mniejszą przestrzeń na treści. Co prawda podczas testów nie natknąłem się na sytuacje, w których by mi to jakoś szczególnie przeszkadzało. Nie jestem jednak osobą, która czyta newsy lub wyświetla strony internetowe na zegarku (co jak pokazał pierwszy Gear S nie jest wcale jakąś abstrakcją). Może to jednak mieć znaczenie w innych sytuacjach, jak np. wyświetlanie map.
Kopertę modelu Classic wykonano z jednego elementu stali nierdzewnej. Jest ona bardzo solidna i sprawia wrażenie niepodatnej na zarysowania oraz uszkodzenia mechaniczne. Zadbano też o wodoszczelność, co poświadcza certyfikat IP68. Nie wiem, jak sytuacja będzie wyglądała po kilku miesiącach korzystania ze smartwatcha. W przypadku G Watcha R też byłem przekonany, że jest odporny na codzienne użytkowanie, a tymczasem dziś wygląda trochę, jakby ktoś go ciągnął kilkaset metrów na sznurku po asfalcie.
W oczy rzuca się tutaj charakterystyczna, ząbkowana obręcz wokół ekranu. Jest to element służący do sterowania funkcjami urządzenia. Za jego pomocą przełączamy się między pulpitami, a także nawigujemy po liście aplikacji. W poszczególnych programach możemy przybliżać lub oddalać widok, poruszać się po menu i uzyskiwać dostęp do poszczególnych poleceń. Rozwiązanie to jest strzałem w dziesiątkę, co czyni użytkowanie gadżetu bardzo intuicyjnym, a nawet wręcz naturalnym. Korzystając z obręczy, nie zasłaniamy wyświetlacza. Nie musimy w tym celu zdejmować nawet rękawiczek. Delikatne skoki pozwalają na dość precyzyjną nawigację, a ząbki po wewnętrznej zapobiegają ślizganiu się palców.
Na lewej krawędzi umieszczono fizyczne przyciski: home oraz back. Mają one bardzo niski skok i czasem trudno je wyczuć palcem. Za pomocą pierwszego zawsze wracamy do pulpitu z tarczą zegarka. Drugi pozwala nam cofać się do poprzednich ekranów w aplikacjach oraz poza nimi. Pomiędzy guzikami umieszczono mikrofon, który służy do wydania poleceń głosowych w programie S Voice. Ten jednak nie wspiera języka polskiego, więc raczej do niczego nam się nie przyda. Tu widać przewagę Androida Wear, który z naszą mową radzi sobie coraz lepiej.
Gear S2 posiada skórzany pasek, który sprawia wrażenie bardzo solidnego. Z początku jest on jednak bardzo sztywny i musi upłynąć trochę czasu, zanim dobrze dopasuje się do naszego nadgarstka. Pierwsze dni z Gearem S2 były tym samym dla mnie torturą, bo koperta dziwnie odstawała od dłoni. Dopiero, gdy zaczął mocniej zapinać pasek (a to znów komfortowe nie było), przybrał on należyty kształt. Warto dodać, że w pudełku znajdziemy dwa rozmiary tego akcesorium.
Szklana powierzchnia na spodzie kryje wyłącznie pulsometr, który działa tak, jak w innych smartwatchach na rynku - różnie i raczej niezbyt precyzyjnie. Gear S2 jest ładowany metodą indukcyjną. Zegarek tym samym nie posiada żadnych złącz. W pudełku znajdziemy ładowarkę o dość nietuzinkowym kształcie. Wbudowany magnes sprawia, że zegarek leży na niej dość stabilnie. Do pełnego naładowania całkowicie wyczerpanej baterii potrzebujemy godziny. A do rozładowania?
Zastosowanie w Gearze S2 znalazło ogniwo 250 mAh. Wiele zależy od sposobu, w jaki korzystamy ze smartwatcha. Zwiększona liczba powiadomień oraz kroków sprawia, że bez problemy rozładujemy go nawet w jeden dzień. W moim przypadku jednak średni czas pracy wynosił dwa pełne dni. Przy czym nie korzystałem tutaj z funkcji oszczędzania energii. Te są bardzo praktyczne. Przełączając Geara S2 w tryb oszczędny, w którym staje się on niemal zwykłym czasomierzem możemy otrzymać nawet i cztery dni pracy. Z tym, że wówczas nie korzystamy z żadnych funkcji smart.
Oprogramowanie, mośliwości i ergonomia
Gear S2 jest pierwszym smartwatchem Samsunga, który potrafi współpracować ze smartfonami innych marek. Teoretycznie są to wszystkie modele z Androidem 4.4 i nowszym. W praktyce producent publikuje listę wspieranych modeli, które na pewno nie będą miały żadnych problemów z działaniem aplikacji klienckiej. Możemy ją pobrać pod adresem apps.samsung.com/gear.
Klient jest stosunkowo prosty i nie odbiega od tego, co do zaoferowania ma chociażby jego odpowiednik dla Androida Wear. Połączenie z zegarkiem odbywa się za pośrednictwem Bluetooth 4.1 lub WiFi. W tym drugim przypadku musimy się jednak liczyć z tym, że czas pracy na baterii ulegnie zauważalnemu skróceniu.
Z poziomu aplikacji na telefon możemy zarządzać tarczami, a także pobierać nowe. Tych jest naprawdę sporo. Jakby tego było mało, to zegarek posiada własny kreator, za pomocą którego możemy swobodnie dostosować tła, kolory oraz elementy wyświetlane na ekranie w przypadku większości tarcz.
Otrzymujemy tutaj też bardzo dużą kontrolę nad powiadomieniami. Sami wybieramy aplikacje, które mogą przesyłać komunikaty na zegarek. Te są wyświetlane na pełnym ekranie jako jeden z pulpitów. Za pomocą tarczy możemy przewijać treść wiadomości czy SMS-ów, co jest bardzo wygodne i praktyczne.
W kliencie nie zabrakło też innych funkcji, jak wysyłanie multimediów do pamięci zegarka (mamy na to 4 GB pamięci wewnętrznej), lokalizowanie go czy dostosowywanie działania poszczególnych aplikacji. Znajdziemy tutaj również bezpośredni odnośnik do sklepu z dodatkowymi programami. Tych aktualnie nie ma zbyt wielu, co nie powinno dziwić. Samsung obiecywał solidne wsparcie dla deweloperów, więc liczę, że sytuacja będzie ulegała ciągłej poprawie. Aktualnie jednak rewelacji nie ma, co sprawia, że Gear S2 już w przedbiegach przegrywa ze znacznie lepiej wspieranym Androidem Wear.
Tradycyjnie Gear S2 pracuje pod kontrolą systemu Tizen OS. Jego interfejs jest zdominowany przez czerń, na której wyświetlane są kolorowe ikonki projektowane zgodnie ze stylistyką flat design. Względny minimalizm został tutaj utrzymany niemal na każdym kroku, co czyni doświadczenie bardzo spójnym. Co jednak najważniejsze, całość została zaprojektowana w taki sposób, aby jak najlepiej wyglądać na okrągłym wyświetlaczu. Kwintesencją tego jest ślicznie prezentująca się lista aplikacji, której działanie możecie zobaczyć na wideo. Takich smaczków jest tutaj relatywnie sporo.
Co domyślnie znajdziemy na Gearze S2? Programów jest dużo. Fani biegania mają aplikację Nike. Do mierzenia kroków służy natomiast S Health. Możemy tutaj nawet zapisywać liczbę wypitych kaw oraz szklanek wody, co jest fajny choć nie niezbędnym dodatkiem. Zegarek pozwala nam na zapisywanie notatek głosowych, odtwarzanie muzyki, sprawdzanie pogody, wyświetlanie map i nawigowanie do określonego punktu, a także przeglądanie galerii zdjęć. Mamy tutaj oczywiście też dostęp do elementarnych funkcji jak: stoper, minutnik oraz budzik. Producent nie pominął też listy kontaktów, kalendarza oraz klienta SMS i dialera telefonicznego. Nic nie stoi też na przeszkodzie, aby pisać SMS-y za pomocą wbudowanej klawiatury ekranowej. Biorąc jednak rozmiar ekranu jest to, moim zdaniem, całkowicie pozbawione sensu. W Polsce nie ma modelu z wbudowaną kartą eSIM, który oferuje pod tym względem znacznie większą autonomię.
Zegarek jest wyposażony w NFC, co pozwala go używać jako mobilnego portfela. Niestety w Polsce aktualnie z tej funkcji nie skorzystamy, bo usługa Samsung Pay jest u nas niedostępna. Może kiedyś.
Wewnątrz zastosowanie znalazł procesor Exynos 3210 z dwoma rdzeniami o taktowaniu 1 GHz wspierany przez 512 MB pamięci RAM. Na pierwszy rzut oka jest to specyfikacja, która nie robi wrażenia. W praktyce jednak w zupełności wystarcza ona do nieskazitelnie płynnego działania systemu. Porównując płynność i responsywność interfejsu zastosowanego tutaj Tizena z Androidem Wear, którego noszę na nadgarstku na co dzień, jestem pełen uznania (i zazdrości). Samsung postarał się, żeby pod tym względem jego smartwatch był wzorem do naśladowania dla konkurencji.
Najlepszy smartwatch na rynku?
Samsung Gear S2 jest smartwatchem wyjątkowej urody. Zastosowanie znalazły innowacyjne oraz nietuzinkowe rozwiązania, które okazały się strzałem w dziesiątkę. Mam tutaj na myśli szczególnie obrotowy pierścień wokół ekranu, a także specjalnie zaprojektowany interfejs. Niewątpliwym plusem jest też system ładowania indukcyjnego, a także solidny, jak na dzisiejsze standardy w tym segmencie, czas pracy na baterii. Nie można też pominąć wyjątkowo płynnego działania systemu.
Za zegarek zapłacimy 1,6 tys. złotych (model Sport jest o 100 zł tańszy), co czyni go jednym z najdroższych urządzeń tego typu. Cena stanowi tutaj jedną z największych wad, szczególnie teraz, gdy konkurencyjne rozwiązania stają się coraz tańsze. Do wad Geara S2 Classic muszę też zaliczę sztywny i niezbyt ergonomiczny pasek, który potrzebuje sporo czasu by dopasować się do nadgarstka. Dużym minusem jest też brak wsparcia dla komend głosowych w aplikacji S Voice. Problemem może być też liczba aplikacji, ale wierzę, że to w niedługim czasie ulegnie zmianie.
Gear S2 jest niewątpliwie najlepszym smartwatchem, jaki dotąd udało się wyprodukować Samsungowi i zarazem jednym z najlepszych dostępnych na rynku. Jestem przekonany, że potencjalny właściciel tego urządzenia będzie z niego bardzo zadowolony. Podstawowym pytaniem jest jednak sens płacenia aż tak dużej kwoty za inteligentny zegarek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu