Kupowanie w internecie funkcji, które mają się pojawić dopiero w przyszłości to dość dziwny, ale często spotykany zabieg. W grach działa to doskonale dzięki przepustkom sezonowym i wydawaniu nowych produkcji w odcinkach. Ale czy tego typu praktyki zdają egzamin w przypadku kupna samochodu? Przekonali się o tym właściciele pojazdów Tesla.
Tej opcji w konfiguratorze Tesli już nie dodacie. Może to i lepiej
Zakup samochodu w sieci nie jest żadną nowością. Także w Polsce jest to bardzo popularne rozwiązanie — wystarczy wejść, np. na Allegro. Gorzej może być z zakupem świeżego modelu prosto od producenta — w tym przypadku od Tesli. Ten problem nie dotyczy oczywiście Amerykanów. Firma prowadzi sprzedaż swoich maszyn w internecie, oferując przy okazji specjalny konfigurator, w którym do wyboru jest naprawdę sporo opcjonalnych bajerów. Także takich, z których klienci teraz nie skorzystają.
Also available off menu for a week. Was causing too much confusion.
— Elon Musk (@elonmusk) October 18, 2018
Konkretnie chodzi tu o funkcję Full Self-Driving (FSD), czyli pełnej samodzielnej jazdy bez kierowcy. Tesla w konfiguratorze w swoim oficjalnym, internetowym, sklepie oferuje między innymi Ulepszonego Autopilota ułatwiającego zmianę pasów ruchu, czy parkującego za nas. Koszt tej dodatkowej usługi to 5000 dolarów. Po jej wyborze, do tej pory, pojawiała się jeszcze jedna funkcja — wspomniane już wyżej FSD. Wycenione na 3000 dolarów narzędzie miało być aktywowane w nieokreślonej przyszłości, jednak należało zapłacić za nią już w chwili składania zamówienia. Firma zdecydowała się jednak zrezygnować z oferowania tej funkcji i przy kupnie Tesli Model 3, z Ulepszonym Autopilotem potencjalni nabywcy nie znajdą możliwości dokupienia FSD. Elon Musk tłumaczy to w bardzo prosty sposób — dotychczasowa oferta powodowała sporo zamieszania.
Jeszcze jedna ciekawostka ze świata futurystycznych samochodów Tesla. Jak donosi Engadget, jeden z właścicieli modelu S udostępnił w serwisie YouTube filmik z kradzieży tego samochodu. Na nagraniu widać dwóch mężczyzn. Jeden trzyma tablet, a drugi telefon. Tablet najprawdopodobniej służył do przechwycenia sygnału z pilota elektronicznego służącego do otworzenia i uruchomienia Tesli dzięki funkcji Passive Entry. Sygnał zostaje przekazany do telefonu, a ten poradził sobie szybko z zabezpieczeniami. Po chwili widzimy, że złodziejom udaje się dostać do środka, jednak nie mogą odjechać bez odłączenia go od zasilania. I tu pojawia się problem — przez dłuższą chwilę borykają się z wyciągnięciem wtyczki. Odczepienie kabla wymaga naciśnięcia odpowiedniego przycisku, jednak panowi nie wiedzieli, gdzie on się znajduje. Po kilku minutach udaje się im odłączyć Teslę od prądu i odjechać skradzionym samochodem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu