Motoryzacja

Tesla zderzyła się z wozem policyjnym. Autopilot był aktywowany

Jakub Szczęsny
Tesla zderzyła się z wozem policyjnym. Autopilot był aktywowany
7

Na początku tego tekstu należy sobie zadać pytanie: czy problemy z działaniem autopilota w samochodach Tesla są aż tak poważne? Istotnie, tak mogłoby się wydawać, chociażby z uwagi na to, że co jakiś czas słyszymy o kolejnych takich wypadkach. Ale odpowiedź na ten problem może być znacznie bardziej... prozaiczna. Co stało się tym razem?

Wypadek miał miejsce w Laguna Beach w USA - w tym kraju jeździ najwięcej elektrycznych samochodów ze stajni Elona Muska i również tam obserwuje się najwięcej wypadków z udziałem tych aut. W tym konkretnym przypadku, w trakcie jazdy realizowanej przez nie w pełni autonomicznego Autopilota, pojazd zderzył się z policyjnym SUV-em. Nie wiadomo na razie co robił kierowca w momencie, gdy doszło do tego zdarzenia - tym obecnie zajmują się śledczy, którzy mają za zadanie ustalić pełne okoliczności wypadku.

Na całe szczęście nic nikomu się nie stało: uczestnicy wypadku odnieśli jedynie lekkie obrażenia i ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Mimo to, to kolejny sygnał dla mediów i osób sceptycznych w stosunku do pojazdów charakteryzujących się pewnym poziomem autonomii. Czy słusznie?

 

Wypadek miał miejsce w Laguna Beach w USA - w tym kraju jeździ najwięcej elektrycznych samochodów ze stajni Elona Muska i również tam obserwuje się najwięcej wypadków z udziałem tych aut. W tym konkretnym przypadku, w trakcie jazdy realizowanej przez nie w pełni autonomicznego Autopilota, pojazd zderzył się z policyjnym SUV-em. Nie wiadomo na razie co robił kierowca w momencie, gdy doszło do tego zdarzenia - tym obecnie zajmują się śledczy, którzy mają za zadanie ustalić pełne okoliczności wypadku.

Na całe szczęście nic nikomu się nie stało: uczestnicy wypadku odnieśli jedynie lekkie obrażenia i ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Mimo to, to kolejny sygnał dla mediów i osób sceptycznych w stosunku do pojazdów charakteryzujących się pewnym poziomem autonomii. Czy słusznie?

 

Autopilot to odrobinę myląca nazwa

Jedyne zastrzeżenie jakie mam do Tesli to takie, które tyczy się bezpośrednio nazwy mechanizmu zdolnego do samodzielnego prowadzenia auta w konkretnych warunkach. Warto wiedzieć, że Autopilot nie jest w pełni autonomiczny i cały czas wymaga nadzoru kierowcy, który jest odpowiedzialny za wszelkie zdarzenia jakie zaistnieją na drodze. Mało tego, w trakcie działania mechanizmu, pojazd za pomocą odpowiednich komunikatów na ekranie przypomina kierującemu o tym, by zachował ostrożność. Wymogiem są także ręce znajdujące się na kierownicy: tak, aby kierowca mógł odpowiednio szybko zareagować, gdy coś pójdzie nie tak.

Dla Tesli oraz modułu Autopilot największym problemem mogą być... właśnie kierowcy, którzy nierzadko bardzo dosłownie rozumieją znaczenie nazwy "Autopilot". Wydaje im się, że pojazd wyposażony w szereg czujników oraz system podtrzymujący jazdę zgodnie z przepisami jest absolutnie nieomylny. Trzeba jednak wiedzieć o tym, że jest on znacznie bardziej ograniczony niż ten, który znajduje się m. in. w pojazdach Waymo, które są wręcz stworzone do tego, aby poruszać się po drogach bez kierowców. W przypadku Tesli nie ma o tym mowy i wspominał o tym sam Elon Musk, niejako reagując na rosnącą ilość wypadków w trakcie jazdy z Autopilotem.

Trzeba także zwrócić uwagę na to, że za każdym razem, gdy dojdzie do wypadku z udziałem samochodu Tesla i wiadomo, że w momencie wypadku aktywny był Autopilot, takie informacje od razu trafiają do mediów, a te podnoszą alarm. Tym samym, wśród obserwatorów rynku motoryzacyjnego oraz pasjonatów nowych technologii narasta przekonanie, iż coś jest z tym mechanizmem nie tak. Cokolwiek za tym nie stoi - to dobry moment na to, aby Tesla wdrożyła dobry plan naprawczy, który będzie bezpośrednią reakcją na te wypadki: w przeciwnym wypadku mogą posypać się kolejne pozwy, albo społeczność kompletnie straci zaufanie do autonomicznych systemów.

Autopilot to odrobinę myląca nazwa

Jedyne zastrzeżenie jakie mam do Tesli to takie, które tyczy się bezpośrednio nazwy mechanizmu zdolnego do samodzielnego prowadzenia auta w konkretnych warunkach. Warto wiedzieć, że Autopilot nie jest w pełni autonomiczny i cały czas wymaga nadzoru kierowcy, który jest odpowiedzialny za wszelkie zdarzenia jakie zaistnieją na drodze. Mało tego, w trakcie działania mechanizmu, pojazd za pomocą odpowiednich komunikatów na ekranie przypomina kierującemu o tym, by zachował ostrożność. Wymogiem są także ręce znajdujące się na kierownicy: tak, aby kierowca mógł odpowiednio szybko zareagować, gdy coś pójdzie nie tak.

Dla Tesli oraz modułu Autopilot największym problemem mogą być... właśnie kierowcy, którzy nierzadko bardzo dosłownie rozumieją znaczenie nazwy "Autopilot". Wydaje im się, że pojazd wyposażony w szereg czujników oraz system podtrzymujący jazdę zgodnie z przepisami jest absolutnie nieomylny. Trzeba jednak wiedzieć o tym, że jest on znacznie bardziej ograniczony niż ten, który znajduje się m. in. w pojazdach Waymo, które są wręcz stworzone do tego, aby poruszać się po drogach bez kierowców. W przypadku Tesli nie ma o tym mowy i wspominał o tym sam Elon Musk, niejako reagując na rosnącą ilość wypadków w trakcie jazdy z Autopilotem.

Trzeba także zwrócić uwagę na to, że za każdym razem, gdy dojdzie do wypadku z udziałem samochodu Tesla i wiadomo, że w momencie wypadku aktywny był Autopilot, takie informacje od razu trafiają do mediów, a te podnoszą alarm. Tym samym, wśród obserwatorów rynku motoryzacyjnego oraz pasjonatów nowych technologii narasta przekonanie, iż coś jest z tym mechanizmem nie tak. Cokolwiek za tym nie stoi - to dobry moment na to, aby Tesla wdrożyła dobry plan naprawczy, który będzie bezpośrednią reakcją na te wypadki: w przeciwnym wypadku mogą posypać się kolejne pozwy, albo społeczność kompletnie straci zaufanie do autonomicznych systemów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu