Tesla stworzy pickupa - ta informacja przykuła wczoraj uwagę mediów i była szeroko rozpowszechniana. Petarda? Nie do końca, od jakiegoś czasu wiadomo było, że amerykańska firma wprowadzi do swojej oferty taki pojazd. Czy zatem stało się jasne, kiedy to zrobi? Co prawda Elon Musk wskazał, że maszyna nadjedzie zaraz po Modelu Y, ale póki co nie jest jasne, kiedy ten ostatni zacznie zjeżdżać z linii produkcyjnych. Najciekawsze jest jednak to, że te kilka zdań w mediach społecznościowych uruchomiło falę spekulacji, dyskusji i osądów.
Elon Musk potwierdził kolejny model w ofercie Tesli. Mocarny i... nie dla Polaków
Elon Musk lubi korzystać z mediów społecznościowych, Twitter to jego żywioł. W popularnym serwisie obserwuje go kilkanaście milionów osób, niedawno przez pomyłkę podał im nawet swój numer telefonu. Nie było zatem wielkim zaskoczeniem, że to właśnie z pomocą tweeta przekazał światu radosną nowinę, iż Tesla wprowadzi na rynek pickupa. Ale czy to był główny temat?
Wanted again to send a note of deep gratitude to Tesla owners WW for taking a chance on a new company that all experts said would fail.
So much blood, sweat & tears from the Tesla team went into creating cars that you’d truly love. I hope you do.
How can we improve further?— Elon Musk (@elonmusk) 26 grudnia 2017
Otóż nie: wątek, który szybko podłapały media wypłynął już w trakcie rozmowy, a ta zaczęła się od prostego pytania: jak możemy poprawić nasze produkty? Czego od nas oczekujecie i jakie są wasze propozycje - to było podstawą dyskusji, nie doniesienia o pickupie. Dopiero gdy jeden z użytkowników poruszył zagadnienie takiego pojazdu, Elon Musk zapewnił, że firma wyprodukuje samochód tego typu i pojawi się on zaraz po Modelu Y. Miliarder dodał, że o takiej maszynie myśli od kilku lat i bardzo chciałby ją zbudować.
Zwracam na to uwagę, ponieważ już pojawiają się głosy krytyczne, Muskowi zarzuca się, że zamiast robić samochody, traci energię na tweetowanie, że marketing bierze górę nad ciężką pracą przy linii produkcyjnej. I chociaż sam twierdzę, że tym kwestiom (marketingu, autopromocji, odpowiedniej reklamy) poświęca się w firmie dużo miejsca, to nie karciłbym szefa korporacji Tesla za ostatnie wypowiedzi - one pojawiły się w trakcie rozmowy z potencjalnymi klientami, biznesmen chyba nie stara się pompować kolejnej bańki, jak widzą to niektórzy. Jeśli już można mieć do kogoś pretensje, to do mediów, które robią z tego najważniejszy temat tygodnia...
I promise that we will make a pickup truck right after Model Y. Have had the core design/engineering elements in my mind for almost 5 years. Am dying to build it.
— Elon Musk (@elonmusk) 26 grudnia 2017
Reklama
Tymczasem o pickupie nie wiadomo zbyt wiele. Co tam zbyt wiele - praktycznie nie ma wartościowych informacji. Ba, Model Y to wciąż zagadka. Wiemy, że będzie to crossover, który ma mieć sporo wspólnego z Modelem 3, lecz wciąż nie jest jasne, kiedy uda się go wprowadzić na rynek. Firma z pewnością chciałaby tego dokonać w tej dekadzie, ale na razie musi się mierzyć z wyzwaniami, jakie zapewniła produkcja "budżetowego" auta, w kolejce pojawiła się także ciężarówka Tesla Semi. Pickup jest zatem planem na przyszłą dekadę. Zwłaszcza, że mają się w nim pojawić nowatorskie rozwiązania. Te ostatnie pewnie wywołają niejedną dyskusję - nim firma przedstawi konkrety, trafimy na sporo przypuszczeń i teorii wszelkiej maści specjalistów.
Similar total size. Maybe slightly bigger to account for a really gamechanging (I think) feature I’d like to add.
— Elon Musk (@elonmusk) 26 grudnia 2017
Na razie zdecydowanie nie ma sensu ekscytować się pickupem amerykańskiego producenta. Nie dość, że to odległa perspektywa, to jeszcze skierowana do klientów na konkretnych rynkach, głównie w Ameryce Północnej - przecież na Starym Kontynencie takie maszyny nie są zbyt popularne. Większe wrażenie (idące w parze z popytem) wzbudzi pewnie Model Y. Dobrze więc, że to on pojawi się wcześniej...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu