Motoryzacja

Tesla Semi zaprezentowana - elektryczna ciężarówka ma zasięg 800 km!

Maciej Sikorski
Tesla Semi zaprezentowana - elektryczna ciężarówka ma zasięg 800 km!
36

Doczekaliśmy się: Tesla zaprezentowała pojazd Semi. Wcześniej zadawano pytanie, czy ten pojazd może zrewolucjonizować transport towarów, teraz dyskusja na ten temat powinna się nasilić: pojazd ma aż 800 km zasięgu - znacznie więcej, niż wynikało z przecieków. Uwagę przyciągają aerodynamiczna budowa oraz ascetyczne wnętrze kabiny. Czy korporacji uda się utrzymać harmonogram prac i rozpocząć produkcję w 2019 roku?

Tesla premierę ciężarówki elektrycznej pierwotnie planowała w innym terminie, ale pokaz przenoszono. Jednym z powodów są z pewnością problemy przy produkcji Modelu 3 - na razie firma nie jest w stanie trzymać się planu. To jednak zeszło w cień, bo media i szeroko pojęta branża od kilku tygodni czekały na prezentację nowego pojazdu.

Do tej pory firma nie ujawniła zbyt wielu szczegółów na temat elektrycznej ciężarówki, ale z pogłosek wynikało, że należy oczekiwać maszyny, która na jednym ładowaniu akumulatorów przejedzie 200-300 mil, a zatem mniej niż 500 km. Dla porównania napiszę, że ciężarówki z silnikiem spalinowym mają nawet trzy razy większy zasięg. Nie było jednak pewne, czy firma Muska zamierza konkurować właśnie z tymi pojazdami. Z plotek wynikało, że ciężarówka elektryczna nie będzie wyposażona w miejsce do spania i jest przeznaczona do jazdy na krótszych dystansach. A zatem... dostawczak. Do Sieci trafiły co prawda zdjęcia, na których rzekomo uchwycono tę maszynę podczas testów, lecz niewiele z nich wynikało: widać pojazd, ale jakie są jego możliwości?

Tesla premierę ciężarówki elektrycznej pierwotnie planowała w innym terminie, ale pokaz przenoszono. Jednym z powodów są z pewnością problemy przy produkcji Modelu 3 - na razie firma nie jest w stanie trzymać się planu. To jednak zeszło w cień, bo media i szeroko pojęta branża od kilku tygodni czekały na prezentację nowego pojazdu.

Do tej pory firma nie ujawniła zbyt wielu szczegółów na temat elektrycznej ciężarówki, ale z pogłosek wynikało, że należy oczekiwać maszyny, która na jednym ładowaniu akumulatorów przejedzie 200-300 mil, a zatem mniej niż 500 km. Dla porównania napiszę, że ciężarówki z silnikiem spalinowym mają nawet trzy razy większy zasięg. Nie było jednak pewne, czy firma Muska zamierza konkurować właśnie z tymi pojazdami. Z plotek wynikało, że ciężarówka elektryczna nie będzie wyposażona w miejsce do spania i jest przeznaczona do jazdy na krótszych dystansach. A zatem... dostawczak. Do Sieci trafiły co prawda zdjęcia, na których rzekomo uchwycono tę maszynę podczas testów, lecz niewiele z nich wynikało: widać pojazd, ale jakie są jego możliwości?

Sporo mówiło się także o ulepszaniu trybu jazdy autonomicznej, a Musk podgrzewał atmosferę pisząc, że to nieziemski produkt, że rozsadzi ludziom umysły, pojawił się też żart, w którym robił z tego coś więcej niż samochód. Na czym stanęło?

Firma chyba zaskoczyła wszystkich informując podczas pokazu, że Tesla Semi na jednym ładowaniu akumulatorów ma pokonać nawet 800 km! Potwierdzono funkcję autonomicznej jady (przynajmniej na autostradach), zapewniono też, że uzupełnianie energii elektrycznej nie będzie problemem (do 80% zasięgu w 30 minut). Warto mieć jednak na uwadze, że to wymaga odpowiedniej infrastruktury... Elon Musk zapowiedział, że firma stworzy sieć ładowarek dla ciężarówek: to będą Megachargery. Auto napędzają cztery silniki elektryczne o łącznej mocy ponad 1000 koni mechanicznych. Jedną z najciekawszych informacji jest ta dotycząca rozpoczęcia produkcji - Elon Musk mówił o roku 2019. Czy firma faktycznie będzie gotowa na ten krok za kilka kwartałów? Możliwe, że znowu wszystko przesunie się w czasie.

Uwagę przyciągają m.in. opływowe kształty ciężarówki, fotel kierowcy znajdujący się na środku kabiny. Z przodu nie ma silnika spalinowego, więc nos pojazdu jest ścięty - efekt to m.in. znacznie lepsza widoczność. Pojazd osadzono dość nisko, dzięki czemu większość ludzi wsiądzie do niego bez problemu. Nie mogło oczywiście zabraknąć wyświetlacza: pojawiły się aż dwa, 15-calowe. Wnętrze wygląda ascetycznie i w znacznym stopniu przypomina to Model 3. Sporą wagę przywiązano do bezpieczeństwa - kierowcę ma chronić wzmocniona szyba, akumulator umieszczony pod kabiną kierowcy nie powinien się zapalać czy wybuchać, a zestaw sensorów pozwoli uniknąć wypadków.

Od zera do setki pojazd ma się rozpędzać w 5 sekund (bez załadunku) - przypomina to raczej osiągi aut osobowych i to tych szybszych, a nie cieżarówki. Tesla Semi ma być tańsza w użytkowaniu od samochodów ciężarowych diesla. Nadal nie podano jednak ceny pojazdu, a to utrudnia ocenę projektu.

Wystartowała już rezerwacja pojazdu - można się ustawić w kolejce wpłacając 5 tysięcy dolarów.

Najtrudniejsze zadanie dopiero przed Muskiem i jego ekipą - muszą przekonać biznes, że to się opłaci i ma sens (już teraz wspomniano o gwarancji żywotności na 1,6 mln przejechanych kilometrów - to może być jeden z czynników przemawiających na korzyść pojazdu). To będzie większe wyzwanie, niż w przypadku kierowców osobówek, rynek ciężarówek można uznać za bardziej konserwatywny...

Sporo mówiło się także o ulepszaniu trybu jazdy autonomicznej, a Musk podgrzewał atmosferę pisząc, że to nieziemski produkt, że rozsadzi ludziom umysły, pojawił się też żart, w którym robił z tego coś więcej niż samochód. Na czym stanęło?

Tesla premierę ciężarówki elektrycznej pierwotnie planowała w innym terminie, ale pokaz przenoszono. Jednym z powodów są z pewnością problemy przy produkcji Modelu 3 - na razie firma nie jest w stanie trzymać się planu. To jednak zeszło w cień, bo media i szeroko pojęta branża od kilku tygodni czekały na prezentację nowego pojazdu.

Do tej pory firma nie ujawniła zbyt wielu szczegółów na temat elektrycznej ciężarówki, ale z pogłosek wynikało, że należy oczekiwać maszyny, która na jednym ładowaniu akumulatorów przejedzie 200-300 mil, a zatem mniej niż 500 km. Dla porównania napiszę, że ciężarówki z silnikiem spalinowym mają nawet trzy razy większy zasięg. Nie było jednak pewne, czy firma Muska zamierza konkurować właśnie z tymi pojazdami. Z plotek wynikało, że ciężarówka elektryczna nie będzie wyposażona w miejsce do spania i jest przeznaczona do jazdy na krótszych dystansach. A zatem... dostawczak. Do Sieci trafiły co prawda zdjęcia, na których rzekomo uchwycono tę maszynę podczas testów, lecz niewiele z nich wynikało: widać pojazd, ale jakie są jego możliwości?

Sporo mówiło się także o ulepszaniu trybu jazdy autonomicznej, a Musk podgrzewał atmosferę pisząc, że to nieziemski produkt, że rozsadzi ludziom umysły, pojawił się też żart, w którym robił z tego coś więcej niż samochód. Na czym stanęło?

Firma chyba zaskoczyła wszystkich informując podczas pokazu, że Tesla Semi na jednym ładowaniu akumulatorów ma pokonać nawet 800 km! Potwierdzono funkcję autonomicznej jady (przynajmniej na autostradach), zapewniono też, że uzupełnianie energii elektrycznej nie będzie problemem (do 80% zasięgu w 30 minut). Warto mieć jednak na uwadze, że to wymaga odpowiedniej infrastruktury... Elon Musk zapowiedział, że firma stworzy sieć ładowarek dla ciężarówek: to będą Megachargery. Auto napędzają cztery silniki elektryczne o łącznej mocy ponad 1000 koni mechanicznych. Jedną z najciekawszych informacji jest ta dotycząca rozpoczęcia produkcji - Elon Musk mówił o roku 2019. Czy firma faktycznie będzie gotowa na ten krok za kilka kwartałów? Możliwe, że znowu wszystko przesunie się w czasie.

Uwagę przyciągają m.in. opływowe kształty ciężarówki, fotel kierowcy znajdujący się na środku kabiny. Z przodu nie ma silnika spalinowego, więc nos pojazdu jest ścięty - efekt to m.in. znacznie lepsza widoczność. Pojazd osadzono dość nisko, dzięki czemu większość ludzi wsiądzie do niego bez problemu. Nie mogło oczywiście zabraknąć wyświetlacza: pojawiły się aż dwa, 15-calowe. Wnętrze wygląda ascetycznie i w znacznym stopniu przypomina to Model 3. Sporą wagę przywiązano do bezpieczeństwa - kierowcę ma chronić wzmocniona szyba, akumulator umieszczony pod kabiną kierowcy nie powinien się zapalać czy wybuchać, a zestaw sensorów pozwoli uniknąć wypadków.

Od zera do setki pojazd ma się rozpędzać w 5 sekund (bez załadunku) - przypomina to raczej osiągi aut osobowych i to tych szybszych, a nie cieżarówki. Tesla Semi ma być tańsza w użytkowaniu od samochodów ciężarowych diesla. Nadal nie podano jednak ceny pojazdu, a to utrudnia ocenę projektu.

Wystartowała już rezerwacja pojazdu - można się ustawić w kolejce wpłacając 5 tysięcy dolarów.

Najtrudniejsze zadanie dopiero przed Muskiem i jego ekipą - muszą przekonać biznes, że to się opłaci i ma sens (już teraz wspomniano o gwarancji żywotności na 1,6 mln przejechanych kilometrów - to może być jeden z czynników przemawiających na korzyść pojazdu). To będzie większe wyzwanie, niż w przypadku kierowców osobówek, rynek ciężarówek można uznać za bardziej konserwatywny...

Tesla premierę ciężarówki elektrycznej pierwotnie planowała w innym terminie, ale pokaz przenoszono. Jednym z powodów są z pewnością problemy przy produkcji Modelu 3 - na razie firma nie jest w stanie trzymać się planu. To jednak zeszło w cień, bo media i szeroko pojęta branża od kilku tygodni czekały na prezentację nowego pojazdu.

Do tej pory firma nie ujawniła zbyt wielu szczegółów na temat elektrycznej ciężarówki, ale z pogłosek wynikało, że należy oczekiwać maszyny, która na jednym ładowaniu akumulatorów przejedzie 200-300 mil, a zatem mniej niż 500 km. Dla porównania napiszę, że ciężarówki z silnikiem spalinowym mają nawet trzy razy większy zasięg. Nie było jednak pewne, czy firma Muska zamierza konkurować właśnie z tymi pojazdami. Z plotek wynikało, że ciężarówka elektryczna nie będzie wyposażona w miejsce do spania i jest przeznaczona do jazdy na krótszych dystansach. A zatem... dostawczak. Do Sieci trafiły co prawda zdjęcia, na których rzekomo uchwycono tę maszynę podczas testów, lecz niewiele z nich wynikało: widać pojazd, ale jakie są jego możliwości?

Sporo mówiło się także o ulepszaniu trybu jazdy autonomicznej, a Musk podgrzewał atmosferę pisząc, że to nieziemski produkt, że rozsadzi ludziom umysły, pojawił się też żart, w którym robił z tego coś więcej niż samochód. Na czym stanęło?

Firma chyba zaskoczyła wszystkich informując podczas pokazu, że Tesla Semi na jednym ładowaniu akumulatorów ma pokonać nawet 800 km! Potwierdzono funkcję autonomicznej jady (przynajmniej na autostradach), zapewniono też, że uzupełnianie energii elektrycznej nie będzie problemem (do 80% zasięgu w 30 minut). Warto mieć jednak na uwadze, że to wymaga odpowiedniej infrastruktury... Elon Musk zapowiedział, że firma stworzy sieć ładowarek dla ciężarówek: to będą Megachargery. Auto napędzają cztery silniki elektryczne o łącznej mocy ponad 1000 koni mechanicznych. Jedną z najciekawszych informacji jest ta dotycząca rozpoczęcia produkcji - Elon Musk mówił o roku 2019. Czy firma faktycznie będzie gotowa na ten krok za kilka kwartałów? Możliwe, że znowu wszystko przesunie się w czasie.

Uwagę przyciągają m.in. opływowe kształty ciężarówki, fotel kierowcy znajdujący się na środku kabiny. Z przodu nie ma silnika spalinowego, więc nos pojazdu jest ścięty - efekt to m.in. znacznie lepsza widoczność. Pojazd osadzono dość nisko, dzięki czemu większość ludzi wsiądzie do niego bez problemu. Nie mogło oczywiście zabraknąć wyświetlacza: pojawiły się aż dwa, 15-calowe. Wnętrze wygląda ascetycznie i w znacznym stopniu przypomina to Model 3. Sporą wagę przywiązano do bezpieczeństwa - kierowcę ma chronić wzmocniona szyba, akumulator umieszczony pod kabiną kierowcy nie powinien się zapalać czy wybuchać, a zestaw sensorów pozwoli uniknąć wypadków.

Od zera do setki pojazd ma się rozpędzać w 5 sekund (bez załadunku) - przypomina to raczej osiągi aut osobowych i to tych szybszych, a nie cieżarówki. Tesla Semi ma być tańsza w użytkowaniu od samochodów ciężarowych diesla. Nadal nie podano jednak ceny pojazdu, a to utrudnia ocenę projektu.

Wystartowała już rezerwacja pojazdu - można się ustawić w kolejce wpłacając 5 tysięcy dolarów.

Najtrudniejsze zadanie dopiero przed Muskiem i jego ekipą - muszą przekonać biznes, że to się opłaci i ma sens (już teraz wspomniano o gwarancji żywotności na 1,6 mln przejechanych kilometrów - to może być jeden z czynników przemawiających na korzyść pojazdu). To będzie większe wyzwanie, niż w przypadku kierowców osobówek, rynek ciężarówek można uznać za bardziej konserwatywny...

Firma chyba zaskoczyła wszystkich informując podczas pokazu, że Tesla Semi na jednym ładowaniu akumulatorów ma pokonać nawet 800 km! Potwierdzono funkcję autonomicznej jady (przynajmniej na autostradach), zapewniono też, że uzupełnianie energii elektrycznej nie będzie problemem (do 80% zasięgu w 30 minut). Warto mieć jednak na uwadze, że to wymaga odpowiedniej infrastruktury... Elon Musk zapowiedział, że firma stworzy sieć ładowarek dla ciężarówek: to będą Megachargery. Auto napędzają cztery silniki elektryczne o łącznej mocy ponad 1000 koni mechanicznych. Jedną z najciekawszych informacji jest ta dotycząca rozpoczęcia produkcji - Elon Musk mówił o roku 2019. Czy firma faktycznie będzie gotowa na ten krok za kilka kwartałów? Możliwe, że znowu wszystko przesunie się w czasie.

Uwagę przyciągają m.in. opływowe kształty ciężarówki, fotel kierowcy znajdujący się na środku kabiny. Z przodu nie ma silnika spalinowego, więc nos pojazdu jest ścięty - efekt to m.in. znacznie lepsza widoczność. Pojazd osadzono dość nisko, dzięki czemu większość ludzi wsiądzie do niego bez problemu. Nie mogło oczywiście zabraknąć wyświetlacza: pojawiły się aż dwa, 15-calowe. Wnętrze wygląda ascetycznie i w znacznym stopniu przypomina to Model 3. Sporą wagę przywiązano do bezpieczeństwa - kierowcę ma chronić wzmocniona szyba, akumulator umieszczony pod kabiną kierowcy nie powinien się zapalać czy wybuchać, a zestaw sensorów pozwoli uniknąć wypadków.

Tesla premierę ciężarówki elektrycznej pierwotnie planowała w innym terminie, ale pokaz przenoszono. Jednym z powodów są z pewnością problemy przy produkcji Modelu 3 - na razie firma nie jest w stanie trzymać się planu. To jednak zeszło w cień, bo media i szeroko pojęta branża od kilku tygodni czekały na prezentację nowego pojazdu.

Do tej pory firma nie ujawniła zbyt wielu szczegółów na temat elektrycznej ciężarówki, ale z pogłosek wynikało, że należy oczekiwać maszyny, która na jednym ładowaniu akumulatorów przejedzie 200-300 mil, a zatem mniej niż 500 km. Dla porównania napiszę, że ciężarówki z silnikiem spalinowym mają nawet trzy razy większy zasięg. Nie było jednak pewne, czy firma Muska zamierza konkurować właśnie z tymi pojazdami. Z plotek wynikało, że ciężarówka elektryczna nie będzie wyposażona w miejsce do spania i jest przeznaczona do jazdy na krótszych dystansach. A zatem... dostawczak. Do Sieci trafiły co prawda zdjęcia, na których rzekomo uchwycono tę maszynę podczas testów, lecz niewiele z nich wynikało: widać pojazd, ale jakie są jego możliwości?

Sporo mówiło się także o ulepszaniu trybu jazdy autonomicznej, a Musk podgrzewał atmosferę pisząc, że to nieziemski produkt, że rozsadzi ludziom umysły, pojawił się też żart, w którym robił z tego coś więcej niż samochód. Na czym stanęło?

Firma chyba zaskoczyła wszystkich informując podczas pokazu, że Tesla Semi na jednym ładowaniu akumulatorów ma pokonać nawet 800 km! Potwierdzono funkcję autonomicznej jady (przynajmniej na autostradach), zapewniono też, że uzupełnianie energii elektrycznej nie będzie problemem (do 80% zasięgu w 30 minut). Warto mieć jednak na uwadze, że to wymaga odpowiedniej infrastruktury... Elon Musk zapowiedział, że firma stworzy sieć ładowarek dla ciężarówek: to będą Megachargery. Auto napędzają cztery silniki elektryczne o łącznej mocy ponad 1000 koni mechanicznych. Jedną z najciekawszych informacji jest ta dotycząca rozpoczęcia produkcji - Elon Musk mówił o roku 2019. Czy firma faktycznie będzie gotowa na ten krok za kilka kwartałów? Możliwe, że znowu wszystko przesunie się w czasie.

Uwagę przyciągają m.in. opływowe kształty ciężarówki, fotel kierowcy znajdujący się na środku kabiny. Z przodu nie ma silnika spalinowego, więc nos pojazdu jest ścięty - efekt to m.in. znacznie lepsza widoczność. Pojazd osadzono dość nisko, dzięki czemu większość ludzi wsiądzie do niego bez problemu. Nie mogło oczywiście zabraknąć wyświetlacza: pojawiły się aż dwa, 15-calowe. Wnętrze wygląda ascetycznie i w znacznym stopniu przypomina to Model 3. Sporą wagę przywiązano do bezpieczeństwa - kierowcę ma chronić wzmocniona szyba, akumulator umieszczony pod kabiną kierowcy nie powinien się zapalać czy wybuchać, a zestaw sensorów pozwoli uniknąć wypadków.

Od zera do setki pojazd ma się rozpędzać w 5 sekund (bez załadunku) - przypomina to raczej osiągi aut osobowych i to tych szybszych, a nie cieżarówki. Tesla Semi ma być tańsza w użytkowaniu od samochodów ciężarowych diesla. Nadal nie podano jednak ceny pojazdu, a to utrudnia ocenę projektu.

Wystartowała już rezerwacja pojazdu - można się ustawić w kolejce wpłacając 5 tysięcy dolarów.

Najtrudniejsze zadanie dopiero przed Muskiem i jego ekipą - muszą przekonać biznes, że to się opłaci i ma sens (już teraz wspomniano o gwarancji żywotności na 1,6 mln przejechanych kilometrów - to może być jeden z czynników przemawiających na korzyść pojazdu). To będzie większe wyzwanie, niż w przypadku kierowców osobówek, rynek ciężarówek można uznać za bardziej konserwatywny...

Tesla premierę ciężarówki elektrycznej pierwotnie planowała w innym terminie, ale pokaz przenoszono. Jednym z powodów są z pewnością problemy przy produkcji Modelu 3 - na razie firma nie jest w stanie trzymać się planu. To jednak zeszło w cień, bo media i szeroko pojęta branża od kilku tygodni czekały na prezentację nowego pojazdu.

Do tej pory firma nie ujawniła zbyt wielu szczegółów na temat elektrycznej ciężarówki, ale z pogłosek wynikało, że należy oczekiwać maszyny, która na jednym ładowaniu akumulatorów przejedzie 200-300 mil, a zatem mniej niż 500 km. Dla porównania napiszę, że ciężarówki z silnikiem spalinowym mają nawet trzy razy większy zasięg. Nie było jednak pewne, czy firma Muska zamierza konkurować właśnie z tymi pojazdami. Z plotek wynikało, że ciężarówka elektryczna nie będzie wyposażona w miejsce do spania i jest przeznaczona do jazdy na krótszych dystansach. A zatem... dostawczak. Do Sieci trafiły co prawda zdjęcia, na których rzekomo uchwycono tę maszynę podczas testów, lecz niewiele z nich wynikało: widać pojazd, ale jakie są jego możliwości?

Sporo mówiło się także o ulepszaniu trybu jazdy autonomicznej, a Musk podgrzewał atmosferę pisząc, że to nieziemski produkt, że rozsadzi ludziom umysły, pojawił się też żart, w którym robił z tego coś więcej niż samochód. Na czym stanęło?

Firma chyba zaskoczyła wszystkich informując podczas pokazu, że Tesla Semi na jednym ładowaniu akumulatorów ma pokonać nawet 800 km! Potwierdzono funkcję autonomicznej jady (przynajmniej na autostradach), zapewniono też, że uzupełnianie energii elektrycznej nie będzie problemem (do 80% zasięgu w 30 minut). Warto mieć jednak na uwadze, że to wymaga odpowiedniej infrastruktury... Elon Musk zapowiedział, że firma stworzy sieć ładowarek dla ciężarówek: to będą Megachargery. Auto napędzają cztery silniki elektryczne o łącznej mocy ponad 1000 koni mechanicznych. Jedną z najciekawszych informacji jest ta dotycząca rozpoczęcia produkcji - Elon Musk mówił o roku 2019. Czy firma faktycznie będzie gotowa na ten krok za kilka kwartałów? Możliwe, że znowu wszystko przesunie się w czasie.

Uwagę przyciągają m.in. opływowe kształty ciężarówki, fotel kierowcy znajdujący się na środku kabiny. Z przodu nie ma silnika spalinowego, więc nos pojazdu jest ścięty - efekt to m.in. znacznie lepsza widoczność. Pojazd osadzono dość nisko, dzięki czemu większość ludzi wsiądzie do niego bez problemu. Nie mogło oczywiście zabraknąć wyświetlacza: pojawiły się aż dwa, 15-calowe. Wnętrze wygląda ascetycznie i w znacznym stopniu przypomina to Model 3. Sporą wagę przywiązano do bezpieczeństwa - kierowcę ma chronić wzmocniona szyba, akumulator umieszczony pod kabiną kierowcy nie powinien się zapalać czy wybuchać, a zestaw sensorów pozwoli uniknąć wypadków.

Od zera do setki pojazd ma się rozpędzać w 5 sekund (bez załadunku) - przypomina to raczej osiągi aut osobowych i to tych szybszych, a nie cieżarówki. Tesla Semi ma być tańsza w użytkowaniu od samochodów ciężarowych diesla. Nadal nie podano jednak ceny pojazdu, a to utrudnia ocenę projektu.

Wystartowała już rezerwacja pojazdu - można się ustawić w kolejce wpłacając 5 tysięcy dolarów.

Najtrudniejsze zadanie dopiero przed Muskiem i jego ekipą - muszą przekonać biznes, że to się opłaci i ma sens (już teraz wspomniano o gwarancji żywotności na 1,6 mln przejechanych kilometrów - to może być jeden z czynników przemawiających na korzyść pojazdu). To będzie większe wyzwanie, niż w przypadku kierowców osobówek, rynek ciężarówek można uznać za bardziej konserwatywny...

Od zera do setki pojazd ma się rozpędzać w 5 sekund (bez załadunku) - przypomina to raczej osiągi aut osobowych i to tych szybszych, a nie cieżarówki. Tesla Semi ma być tańsza w użytkowaniu od samochodów ciężarowych diesla. Nadal nie podano jednak ceny pojazdu, a to utrudnia ocenę projektu.

Tesla premierę ciężarówki elektrycznej pierwotnie planowała w innym terminie, ale pokaz przenoszono. Jednym z powodów są z pewnością problemy przy produkcji Modelu 3 - na razie firma nie jest w stanie trzymać się planu. To jednak zeszło w cień, bo media i szeroko pojęta branża od kilku tygodni czekały na prezentację nowego pojazdu.

Do tej pory firma nie ujawniła zbyt wielu szczegółów na temat elektrycznej ciężarówki, ale z pogłosek wynikało, że należy oczekiwać maszyny, która na jednym ładowaniu akumulatorów przejedzie 200-300 mil, a zatem mniej niż 500 km. Dla porównania napiszę, że ciężarówki z silnikiem spalinowym mają nawet trzy razy większy zasięg. Nie było jednak pewne, czy firma Muska zamierza konkurować właśnie z tymi pojazdami. Z plotek wynikało, że ciężarówka elektryczna nie będzie wyposażona w miejsce do spania i jest przeznaczona do jazdy na krótszych dystansach. A zatem... dostawczak. Do Sieci trafiły co prawda zdjęcia, na których rzekomo uchwycono tę maszynę podczas testów, lecz niewiele z nich wynikało: widać pojazd, ale jakie są jego możliwości?

Sporo mówiło się także o ulepszaniu trybu jazdy autonomicznej, a Musk podgrzewał atmosferę pisząc, że to nieziemski produkt, że rozsadzi ludziom umysły, pojawił się też żart, w którym robił z tego coś więcej niż samochód. Na czym stanęło?

Firma chyba zaskoczyła wszystkich informując podczas pokazu, że Tesla Semi na jednym ładowaniu akumulatorów ma pokonać nawet 800 km! Potwierdzono funkcję autonomicznej jady (przynajmniej na autostradach), zapewniono też, że uzupełnianie energii elektrycznej nie będzie problemem (do 80% zasięgu w 30 minut). Warto mieć jednak na uwadze, że to wymaga odpowiedniej infrastruktury... Elon Musk zapowiedział, że firma stworzy sieć ładowarek dla ciężarówek: to będą Megachargery. Auto napędzają cztery silniki elektryczne o łącznej mocy ponad 1000 koni mechanicznych. Jedną z najciekawszych informacji jest ta dotycząca rozpoczęcia produkcji - Elon Musk mówił o roku 2019. Czy firma faktycznie będzie gotowa na ten krok za kilka kwartałów? Możliwe, że znowu wszystko przesunie się w czasie.

Uwagę przyciągają m.in. opływowe kształty ciężarówki, fotel kierowcy znajdujący się na środku kabiny. Z przodu nie ma silnika spalinowego, więc nos pojazdu jest ścięty - efekt to m.in. znacznie lepsza widoczność. Pojazd osadzono dość nisko, dzięki czemu większość ludzi wsiądzie do niego bez problemu. Nie mogło oczywiście zabraknąć wyświetlacza: pojawiły się aż dwa, 15-calowe. Wnętrze wygląda ascetycznie i w znacznym stopniu przypomina to Model 3. Sporą wagę przywiązano do bezpieczeństwa - kierowcę ma chronić wzmocniona szyba, akumulator umieszczony pod kabiną kierowcy nie powinien się zapalać czy wybuchać, a zestaw sensorów pozwoli uniknąć wypadków.

Od zera do setki pojazd ma się rozpędzać w 5 sekund (bez załadunku) - przypomina to raczej osiągi aut osobowych i to tych szybszych, a nie cieżarówki. Tesla Semi ma być tańsza w użytkowaniu od samochodów ciężarowych diesla. Nadal nie podano jednak ceny pojazdu, a to utrudnia ocenę projektu.

Wystartowała już rezerwacja pojazdu - można się ustawić w kolejce wpłacając 5 tysięcy dolarów.

Najtrudniejsze zadanie dopiero przed Muskiem i jego ekipą - muszą przekonać biznes, że to się opłaci i ma sens (już teraz wspomniano o gwarancji żywotności na 1,6 mln przejechanych kilometrów - to może być jeden z czynników przemawiających na korzyść pojazdu). To będzie większe wyzwanie, niż w przypadku kierowców osobówek, rynek ciężarówek można uznać za bardziej konserwatywny...

Tesla premierę ciężarówki elektrycznej pierwotnie planowała w innym terminie, ale pokaz przenoszono. Jednym z powodów są z pewnością problemy przy produkcji Modelu 3 - na razie firma nie jest w stanie trzymać się planu. To jednak zeszło w cień, bo media i szeroko pojęta branża od kilku tygodni czekały na prezentację nowego pojazdu.

Do tej pory firma nie ujawniła zbyt wielu szczegółów na temat elektrycznej ciężarówki, ale z pogłosek wynikało, że należy oczekiwać maszyny, która na jednym ładowaniu akumulatorów przejedzie 200-300 mil, a zatem mniej niż 500 km. Dla porównania napiszę, że ciężarówki z silnikiem spalinowym mają nawet trzy razy większy zasięg. Nie było jednak pewne, czy firma Muska zamierza konkurować właśnie z tymi pojazdami. Z plotek wynikało, że ciężarówka elektryczna nie będzie wyposażona w miejsce do spania i jest przeznaczona do jazdy na krótszych dystansach. A zatem... dostawczak. Do Sieci trafiły co prawda zdjęcia, na których rzekomo uchwycono tę maszynę podczas testów, lecz niewiele z nich wynikało: widać pojazd, ale jakie są jego możliwości?

Sporo mówiło się także o ulepszaniu trybu jazdy autonomicznej, a Musk podgrzewał atmosferę pisząc, że to nieziemski produkt, że rozsadzi ludziom umysły, pojawił się też żart, w którym robił z tego coś więcej niż samochód. Na czym stanęło?

Firma chyba zaskoczyła wszystkich informując podczas pokazu, że Tesla Semi na jednym ładowaniu akumulatorów ma pokonać nawet 800 km! Potwierdzono funkcję autonomicznej jady (przynajmniej na autostradach), zapewniono też, że uzupełnianie energii elektrycznej nie będzie problemem (do 80% zasięgu w 30 minut). Warto mieć jednak na uwadze, że to wymaga odpowiedniej infrastruktury... Elon Musk zapowiedział, że firma stworzy sieć ładowarek dla ciężarówek: to będą Megachargery. Auto napędzają cztery silniki elektryczne o łącznej mocy ponad 1000 koni mechanicznych. Jedną z najciekawszych informacji jest ta dotycząca rozpoczęcia produkcji - Elon Musk mówił o roku 2019. Czy firma faktycznie będzie gotowa na ten krok za kilka kwartałów? Możliwe, że znowu wszystko przesunie się w czasie.

Uwagę przyciągają m.in. opływowe kształty ciężarówki, fotel kierowcy znajdujący się na środku kabiny. Z przodu nie ma silnika spalinowego, więc nos pojazdu jest ścięty - efekt to m.in. znacznie lepsza widoczność. Pojazd osadzono dość nisko, dzięki czemu większość ludzi wsiądzie do niego bez problemu. Nie mogło oczywiście zabraknąć wyświetlacza: pojawiły się aż dwa, 15-calowe. Wnętrze wygląda ascetycznie i w znacznym stopniu przypomina to Model 3. Sporą wagę przywiązano do bezpieczeństwa - kierowcę ma chronić wzmocniona szyba, akumulator umieszczony pod kabiną kierowcy nie powinien się zapalać czy wybuchać, a zestaw sensorów pozwoli uniknąć wypadków.

Od zera do setki pojazd ma się rozpędzać w 5 sekund (bez załadunku) - przypomina to raczej osiągi aut osobowych i to tych szybszych, a nie cieżarówki. Tesla Semi ma być tańsza w użytkowaniu od samochodów ciężarowych diesla. Nadal nie podano jednak ceny pojazdu, a to utrudnia ocenę projektu.

Wystartowała już rezerwacja pojazdu - można się ustawić w kolejce wpłacając 5 tysięcy dolarów.

Najtrudniejsze zadanie dopiero przed Muskiem i jego ekipą - muszą przekonać biznes, że to się opłaci i ma sens (już teraz wspomniano o gwarancji żywotności na 1,6 mln przejechanych kilometrów - to może być jeden z czynników przemawiających na korzyść pojazdu). To będzie większe wyzwanie, niż w przypadku kierowców osobówek, rynek ciężarówek można uznać za bardziej konserwatywny...

Wystartowała już rezerwacja pojazdu - można się ustawić w kolejce wpłacając 5 tysięcy dolarów.

Najtrudniejsze zadanie dopiero przed Muskiem i jego ekipą - muszą przekonać biznes, że to się opłaci i ma sens (już teraz wspomniano o gwarancji żywotności na 1,6 mln przejechanych kilometrów - to może być jeden z czynników przemawiających na korzyść pojazdu). To będzie większe wyzwanie, niż w przypadku kierowców osobówek, rynek ciężarówek można uznać za bardziej konserwatywny...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu