VOD

O tym serialu musi być głośno. Netflix wybrnął z tarapatów!

Konrad Kozłowski
O tym serialu musi być głośno. Netflix wybrnął z tarapatów!
Reklama

Jak można zareagować na ogromny sukces serialu na innej platformie? Oferując produkcję taką samą, ale jednak inną - "Terytorium" to odpowiedź Netfliksa na "Sukcesję" i "Yellowstone".

Jednymi z najpopularniejszych seriali ostatnich lat są bez wątpienia wspomniane tytuły. "Sukcesję" z przytupem zakończono po czterech sezonach, natomiast "Yellowstone" ku takiemu finałowi zmierza. W Polsce ten drugi tytuł stał się, oczywiście, bardziej popularny dzięki obecności na SkyShowtime, choć obecność dwóch pierwszych sezonów na Netfliksie też przyczyniła się do zwiększonego zainteresowania produkcją Taylora Sheridana. Netflix, chcąc przyciągnąć widzów, zdecydował się pójść w podobnym kierunku i zaserwować serial, który także poruszy tematykę walki o władzę w biznesowym imperium i rywalizację wewnątrz rodziny, która jednocześnie musi bronić się przed wrogami z zewnątrz.

Reklama

Terytorium - recenzja serialu. Dla fanów Sukcesji i Yellowstone

Akcja serialu osadzona jest w surowym australijskim Outbacku, gdzie losy największej na świecie farmy bydła splatają się z dramatycznymi wydarzeniami. Głównymi bohaterami są członkowie rodziny Lawsonów: Emily Lawson grana przez Annę Torv, Marshall Lawson w wykonaniu Michaela Dormana, Sam Lawson grany przez Roberta Taylora oraz Jack Lawson, którego portretuje Sam Corlett. Po śmierci patriarchy rodziny, pojawia się konflikt o przejęcie kontroli nad farmą, który przyciąga różne frakcje – od wrogich hodowców, przez niebezpieczne gangi, po liderów społeczności Aborygenów i potężnych magnatów górniczych.

Odkrywając te napięcia, konflikty i wyzwania, z jakimi mierzy się rodzina Lawsonów, twórcy serialu skutecznie kreują świat pełen emocji i intrygi, który wciąga od pierwszego do ostatniego odcinka. Historia "Terytorium" jest nie tylko zajmująca, ale także wielowymiarowa, oferując wgląd w ludzkie motywacje i relacje, które nadają narracji głębi i autentyczności. Można dopatrzeć się tu wiele podobieństw, nie tylko do wymienionych wcześniej tytułów, ale także wielu innych, które kręcono w przeszłości, ale cała australijska otoczka nadaje produkcji wyjątkowego klimatu, który jest równie silnym magnesem, co pozostałe atuty.

Jednym z najbardziej wyróżniających się elementów serialu jest jego oprawa wizualna. Surowe i piękne krajobrazy australijskiego Outbacku zostały uchwycone w sposób, który podkreśla zarówno niebezpieczeństwa, jak i urok tego miejsca. Zdjęcia są wykonane z dbałością o szczegóły, a sceny plenerowe regularnie przypominają o okolicznościach dzikiego klimatu i nieokiełznanego świata. Efekty wizualne i scenografia są na najwyższym poziomie, co sprawia, że "Terytorium" jest nie tylko uczta dla oka, ale i oferuje silne doświadczenie. Realistyczne przedstawienie życia w takich warunkach oraz trudności, z jakimi mierzą się mieszkańcy tych terenów, to elementy, które dla dużej części widzów będą zupełnie nowe. Są też inne ważne składniki tej historii, takie jak walka o zasoby, różnice kulturowe i napięcia między tradycją a nowoczesnością, które są umiejętnie wplecione w fabułę.

Czy warto oglądać Terytorium?

Scenariusz serialu jest naprawdę dobrze napisany, oferując dynamiczne dialogi i rozwijając postacie, które są zarówno złożone, jak i wiarygodne. Twórcy serialu umiejętnie balansują między dramatycznymi momentami a bardziej intymnymi scenami, które ukazują ludzką stronę bohaterów. Wątek główny przeplata się z licznymi sub-plotami, które dodają głębi i kontekstu do głównej narracji, czyniąc historię jeszcze bardziej angażującą. Michael Dorman w roli Marshalla Lawsona prezentuje przekonującą postać, która zmaga się z ciężarem odpowiedzialności za rodzinne dziedzictwo. Anna Torv jako Emily Lawson wprowadza do serialu siłę i determinację, jednocześnie ukazując wrażliwszą stronę swojej postaci.

"Terytorium" to serial, który łączy w sobie wszystko, co najlepsze w gatunku dramatu i westernu - Netflix zdołał wyjść obronną ręką z zadania, jakie sobie zlecił, czyli konkurowanie ze wspomnianymi hitami. Mocne strony "Terytorium" to nie tylko angażująca fabuła i wyraziste postacie, ale także zapierające dech w piersiach krajobrazy i głębokie, wielowarstwowe wątki. Jest to produkcja, która na długo pozostaje w pamięci i z pewnością znajdzie swoje miejsce w kanonie najlepszych seriali dostępnych na Netfliksie. Jednocześnie przypomina o gatunku, którego Netflix mocno do tej pory nie eksploatował, a szkoda, bo chyba zapomniany nieco serial "Godless" może z okazji premiery "Terytorium" być godny przypomnienia.

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama