"Chodzi jak szwajcarski zegarek" - niezły komplement, wielu producentów chciałoby to usłyszeć o swoich towarach. Co ciekawe, chcieliby to także usłyszeć producenci szwajcarskich zegarków o swoim biznesie, o branży, w której funkcjonują, o rynku, na którym działają. Od kilku kwartałów sytuacja w sektorze pogarsza się, notowane są spadki sprzedaży, firmy wstrzymują inwestycje, zastanawiają się nad rozwiązaniami, które mogłyby zmienić sytuację. Ktoś powie, że to było do przewidzenia, że rynek smartwatchy okazał się przekleństwem dla tego biznesu. Ale to nie do końca prawda.
Szwajcarskie zegarki sprzedają się coraz gorzej. Ale nie jest to wpływ smartwatchy
Szwajcarskie zegarki stanowią pewien symbol: kraju, luksusu, jakości, ale jednocześnie dla Szwajcarii są one ważną częścią gospodarki - ich eksport nie jest jedynie zabawą i działaniem na pokaz, to biznes liczony w miliardach franków. Firmy związane z ich produkcją to znane marki, znajdują się w zestawieniu najmocniejszych brandów naszego globu. Na ewentualne problemy z ich sprzedażą może zatem reagować nawet państwo.
Kiepski maj, kiepski rok
Szwajcarzy poinformowali, że sprzedaż zegarków pochodzących z ich kraju spadła o blisko 10% w porównaniu do analogicznego okresu roku 2015. Wypadek przy pracy? Nie, ten trend utrzymuje się od miesięcy: ludzie przestają kupować zegarki. Dzieje się tak zarówno w krajach europejskich, jak i w Chinach. I nie dotyczy to jednej półki cenowej - spadki sprzedaży notowane są zarówno w segmencie najtańszych modeli, jak i tych najdroższych. A to może już dziwić, bo jeszcze niedawno luksusowe modele opierały się zmianom, spadkom. Najbardziej tracił w ostatnim czasie przedział cenowy 200-500 franków, najbardziej odporne na spadki okazały się czasomierze w cenie od 500 do 3 tysięcy franków.
Patrząc na te dane, można szybko wyciągnąć następujący wniosek: smartwatche dały o sobie znać. Pojawił się Apple Watch, pojawiły się produkty od Samsunga, Huawei czy motoroli i Helweci mają problem. Dowodem TAG Heuer, który zdecydował się wypuścić na rynek luksusowy smartwatch - firma uznała zapewne, że nie oprze się nowej modzie i postanowiła zmienić front. Jeszcze kilka lat temu takie tłumaczenia miałyby sens, ale dzisiaj powyższy opis sytuacji nie jest już taki oczywisty. Boom na smartwatche chyba się skończył. Nim na dobre wystartował. Jasne, te urządzenia są w sprzedaży, pojawiają się nowe modele, kolejni producenci wchodzą do gry. Ale nie robią wokół tego szumu, a ludzie nie biją się o ten sprzęt - nawet Apple Watch nie spełnił oczekiwań. Zdecydowanie nie jest tak, że szwajcarskie zegarki zostały "zaorane" przez zmiany technologiczne - one miały wpływ na rynek, ale to tylko jeden z wielu czynników.
Zawirowania walutowe i szwajcarskie zegarki idą w odstawkę
Jednym z najważniejszych rynków zbyt dla producentów czasomierzy są Chiny. A tam od jakiegoś czasu notowane jest spowolnienie gospodarcze. Do tego dochodzą np. zamachy terrorystyczne w Europie: zmniejszają skalę turystyki, a to wpływa na sprzedaż niektórych produktów - sprawa dotyczy m.in. czasomierzy. Trzeba też pamiętać o zawirowaniach na rynkach walutowych i mocnym franku, który nie musi sprzyjać robieniu interesów. Groźba Brexitu i dalszego umacniania się tej waluty sprawiła, że szwajcarski bank centralny zapowiedział, iż jest gotowy do reakcji. Do tego można dorzucić ewentualne zmiany podatkowe w niektórych krajach, czy ich problemy gospodarcze.
Problemem może też być postępujące odchodzenie od zegarków - ludzie coraz częściej stwierdzają, że to zbędny przedmiot. Ktoś powie, że bez funkcji czasomierza można się obejść, ale szwajcarskie zegarki to biżuteria. Zgodzę się, lecz w podobny sposób niektórzy pewnie postrzegają już smartfony. Metal i szkło wykorzystywane w obudowach pełnią tu tę sama funkcję, co w czasomierzach. Przybywa młodych ludzi, którzy zegarka nigdy nie posiadali, nie otrzymywali go w prezencie - nawet nie wyrażali chęci jego nabycia czy dostania. Ten sprzęt nie robi na nich wrażenia. Przynajmniej nie takiego, jakie może zapewnić elektronika czy ubrania. Zegarki mają problem, ale nie ze swoimi elektronicznymi kuzynami - to zbyt proste wytłumaczenie. Po prostu nastał dla nich gorszy nomen omen czas. I trudno stwierdzić, kiedy nadejdą lepsze chwile.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu