Jednym z koronnych argumentów przeciwników elektrycznej motoryzacji jest stwierdzenie, że produkcja i użytkowanie samochodu elektrycznego jest jeszcze bardziej szkodliwe dla środowiska niż auta z silnikiem spalinowym. Mowa przede wszystkim o produkcji baterii, które wymagają zastosowania rzadkich metali, które trzeba wydobyć i odpowiednio obrobić aby móc je wykorzystać do produkcji. Swoje dokładają także silniki elektryczne.
Równie często podnoszony jest też argument, że prąd którym zasilamy akumulatory w samochodzie, w Polsce produkowany jest głównie w elektrowniach węglowych, które też emitują dwutlenek węgla do atmosfery i wszelkie inne zanieczyszczenia. Na pierwszy rzut oka te argumenty mają sens bo są generalnie prawdziwe. Problem tylko w tym, że w przypadku samochodów spalinowych szkodliwość dla środowiska naturalnego jest jeszcze większa i potwierdzają to liczne badania.
Jaki wpływ na środowisko mają auta elektryczne?
Za wcześnie jeszcze aby napisać, że elektryczna motoryzacja jest w rozkwicie, bo rynek ten dopiero raczkuje. Nie zmienia to jednak faktu, że pojawia się coraz więcej publikacji na temat wpływu aut elektrycznych na środowisko. Nawet ich największy orędownik, czyli Unia Europejska, jest świadoma negatywnego wpływu produkcji aut elektrycznych na klimat w całym cyklu ich życia. W listopadzie zeszłego roku opublikowano obszerny raport (80 stron) dotyczący wpływu aut elektrycznych na środowisko podczas ich całego cyklu życia.
Wynika z niego między innymi, że na etapie produkcji auta elektryczne odpowiadają za około 40% większą emisję CO2 w porównaniu z autem o napędzie tradycyjnym. Im auto większe, tym ta różnica jest mniejsza, ale dla średniej wielkości samochodu z segmentu C możemy przyjąć podaną powyżej wartość. To nie podlega dyskusji i w zaleceniach wymienia się między innymi zachęcanie klientów do kupowania aut mniejszych i z bateriami o mniejszej pojemności, która w większości wypadków będzie dla nas wystarczająca w typowym ruchu miejskim. Prawdą jest, że codziennie w drodze do pracy rzadko pokonujemy więcej niż 50-100 km, a na przejechanie takiego dystansu wystarczą baterie o pojemności 20-30 kWh.
Gwoli wyjaśnienia, BEV to auto elektryczne, ICEV to auto z silnikiem spalinowym. Emisja CO2 podzielona została na tą związaną z produkcją samego samochodu oraz osobno baterii. Możemy się zatem w pełni zgodzić, że budowa samochodów elektrycznych jest bardziej szkodliwa dla środowiska niż ich spalinowych odpowiedników. Udało nam się nawet ustalić o ile bardziej szkodliwa. Trzeba jednak pamiętać, że to tylko jedna strona medalu. Wyprodukowany samochód eksploatujemy, często przez kilka, a nawet kilkanaście lat. I tutaj przejawia się największa przewaga “elektryków”.
Tak, elektrownie emitują mniej zanieczyszczeń niż Twój silnik spalinowy
Pora rozprawić się z drugim koronnym argumentem, a mianowicie “czystością” prądu produkowanego przez elektrownie. Według tego samego raportu, który wspominałem powyżej, samochody elektryczne odpowiadają za produkcję od 60 do 76 g CO2 na każdy przejechany kilometr. To średnia dla całej wspólnoty, w ramach której mamy kraje o bardzo różnym stopniu produkcji energii z brudnych źródeł jak choćby węgiel. Średnia dla auta spalinowego to natomiast ponad 140 g CO2 na kilometr, czyli w skrajnym przypadku ponad dwukrotnie więcej. W takich krajach jak Norwegia, Szwecja czy Francja korzyści środowiskowe z użytkowania aut elektrycznych są największe.
źródło: Reddit
Mniejsza ilość produkowanych gazów cieplarnianych podczas użytkowania aut elektrycznych wynika nie tylko z większej “czystości” prądu z elektrowni, ale może nawet przede wszystkim ze skuteczności napędu. Silnik elektryczny ma sprawność dochodzącą nawet do 90%. Oznacza to, że 90% energii w bateriach wykorzystywane jest do wygenerowania ruchu pojazdu. Silnik spalinowy w najlepszym wypadku oferuje sprawność rzędu 40%, a w wielu sytuacjach na drodze spada ona nawet poniżej 20%. Stąd większość energii zawarta w benzynie/oleju napędowym idzie dosłownie w powietrze (i ciepło), a emisja gazów cieplarnianych rośnie.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że auta elektryczne mogą odzyskiwać energię kinetyczną i zamieniać ją w energię elektryczną. Szacuje się, że podczas hamowania czy zwalniania w ruchu miejskim można odzyskać od 10 do nawet 20% energii i tym samym zwiększyć zasięg praktycznie zerowym kosztem pod względem emisji szkodliwych substancji. Podobnie jest w przypadku hybryd, dlatego według raportu ich średnia emisja CO2 spada do około 120 g na każdy przejechany kilometr.
Według badania opublikowanego w 2017 roku przez uniwersytet Vrije Universiteit Brussel, nawet w Polsce gdzie dominuje energetyka węglowa, użytkowanie samochodów elektrycznych będzie korzystne pod względem redukcji emisji CO2. Na wykresie poniżej znajdziecie emisję CO2 przeliczoną na każdy pokonany kilometr. Niebieski kolor to emisja spowodowana produkcją energii (lub benzyny/oleju napędowego dla auta spalinowego), fioletowy to emisja spowodowana spalaniem paliwa, a pozostałe kolory to wskaźnik emisji przy produkcji układu napędowego, baterii oraz samego samochodu. W badaniu założono, że na przejechanie 100 km, potrzeba 20 kWh, co jest wartością stosunkowo wysoką. Najlepsze wyniki notuje Francja i Szwecja gdzie dominują elektrownie atomowe i odnawialne źródła energii (farmy wiatrowe). Wnioski z tego badania potwierdzają również inne opracowania, w tym wspomniany raport dla Komisji Europejskiej oraz praca autorstwa organizacji Carbon Brief.
To gdzie produkujemy zanieczyszczenia też ma znaczenie
Na koniec warto wziąć pod uwagę jeszcze jeden aspekt szkodliwości samochodów spalinowych. W miastach, w których żyje zdecydowana większość ludzi w niemal każdym rozwiniętym państwie na świecie, powinniśmy dbać o to aby redukować ilość zanieczyszczeń. Samochody spalinowe trują powietrze tuż pod naszym nosem i chodzi tu nie tylko o dwutlenek węgla, ale także jeszcze bardziej szkodliwe tlenki azotu oraz pyły, które mają rakotwórcze działanie.
Z przeprowadzonych symulacji w Barcelonie oraz Madrycie wynika, że elektryfikacja 40% samochodów poruszających się po tych miastach mogłaby zmniejszyć koncentrację tlenków azotu nawet o 16% w stosunku do stanu obecnego. Jednocześnie większe zużycie energii elektrycznej odpowiadałoby za wzrost tego stężenia w powietrzu w okolicach elektrowni o rząd wielkości mniejsze. W przyszłości zależność ta będzie jeszcze bardziej korzystna, bo w Europie dąży się do produkcji jak największej ilości energii ze źródeł odnawialnych.
Samochody elektryczne są bardziej ekologiczne
Myślę, że biorąc pod uwagę wspomniane powyżej opracowania oraz liczne badania, które można znaleźć w sieci, argumenty o większej szkodliwości elektryków można włożyć już między bajko. Korzyści związanych z użytkowaniem aut elektrycznych jest jednak znacznie więcej, a trzeba pamiętać, że rynek ten dopiero raczkuje. Volkswagen zapowiada, że produkcja modelu ID.3 będzie dla środowiska neutralna pod względem emisji gazów cieplarnianych. Inni producenci będą pewnie podążać tym samym tropem. W przyszłości można oczekiwać też coraz lepszych technik recyklingu zużytych baterii litowo-jonowych, co pozwoli zredukować ilość powstających zanieczyszczeń. Nie wspominając już nawet o tym, że trwają prace nad nowymi generacjami akumulatorów, które będą nie tylko bardziej eko, ale zapewnią też więcej energii, a co za tym idzie również większe zasięgi samochodów elektrycznych.
Jak zwykle na wszystko potrzeba czasu, elektryczna motoryzacja dopiero raczkuje i powinniśmy pozwolić się jej dalej rozwijać, bo wszystko wskazuje na to, że będzie to z korzyścią nie tylko dla nas, ale również dla samej planety, na której mieszkamy.
Materiał powstał przy współpracy z marką Volkswagen
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu