Jeff Bezos, CEO Amazona, dla wielu wzór przedsiębiorczości i determinacji w budowaniu własnej firmy. Od dziś również właściciel The Washington Post. G...
Jeff Bezos, CEO Amazona, dla wielu wzór przedsiębiorczości i determinacji w budowaniu własnej firmy. Od dziś również właściciel The Washington Post. Gazeta została przejęta za kwotę 250 mln dolarów. Jakie mogą być przyczyny transakcji i co teraz czeka tę silną markę na rynku tradycyjnej prasy?
To nie pierwszy przypadek, kiedy Bezos lokuje środki w mediach. Jakiś czas temu jego celem stał się Business Insider, w którego zainwestował. Teraz jednak transakcja jest o wiele większa, choć powiedzmy sobie szczerze - 250 mln to na tle innych przejęć ze świata technologii śmiesznie mało. Należący od wielu lat do rodziny Graham The Washington Post ma wspaniałą historię, dorobek i wkład w rynek prasy na całym świecie (to właśnie dziennikarze tej gazety ujawnili aferę Watergate w 1974 roku, a redakcja łącznie zgromadziła aż 47 nagród Pulitzera), ale perspektywy na najbliższe lata... Cyfryzacja nie jest najlepszym przyjacielem gazet, chyba wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, prawda? Zapewne ten, jak i wiele innych czynników złożyło się na tę relatywnie niską wycenę gazety.
Co najciekawsze, gazetę przejmuje sam Bezos, czyli osoba prywatna, a nie Amazon. Teoretycznie zatem nie powinniśmy wiązać ze sobą obu tych tworów, choć to raczej oczywiste, że m.in. Kindle będzie odgrywał istotną rolę w przyszłości The Washington Post. A ta kształtuje się teraz w nieco jaśniejszych barwach, bo CEO Amazona ma głowę nie od parady. Jego sklep internetowy jest aktualnie największym tego typu miejscem w sieci. Firma powstała zanim jeszcze ktokolwiek słyszał o Google, przetrwała internetowy kryzys lat '90 i w końcu zaczęła przynosić zyski jako czołowy dystrybutor cyfrowych książek, producent fantastycznych czytników marki Kindle, a także dostawca chmury z której korzystają największe firmy i instytucje USA (z CIA, wykorzystującym ich rozwiązania systemowe na czele).
Jeff Bezos w notatce to pracowników redakcji zapewnił, że nie będzie przeprowadzał żadnej restrukturyzacji, która by wiązała się ze zwolnieniami, a także nie planuje z dnia na dzień zasiąść w fotelu lidera gazety. Wie, że Post zawdzięcza swoją pozycję profesjonalistom, którzy wiedzą o wiele więcej o rynku prasy i tworzeniu gazety niż on sam.
Sytuacja finansowa gazety nie wygląda jednak najlepiej. Pierwsze sześć miesięcy bieżącego roku przyniosło stratę na poziomie 49,3 mln dolarów, co w porównaniu z rokiem ubiegłym (strata 33,2 mln) jest kwotą o 14 proc. większą. Ostatnie lata były dla gazety niezbyt pomyślne i polegały na nieustannych cięciach, które przyczyniły się do odejścia wielu znanych dziennikarzy. Informacja o przejęciu podniosła natomiast pozycję spółki na amerykańskiej giełdzie, gdzie ceny akcji The Washington Post skoczyły w górę o 10 dolarów (2 proc.).
Trudno sobie wyobrazić lepszą osobę, która mogłaby wyciągnąć Post z kryzysu. Kto wie, być może przejęcie to zapoczątkuje trend polegający na wykupowaniu przez magnatów technologicznych tytułów prasowych i wprowadzaniu ich na nowe, zgodne z dzisiejszymi realiami tory? Jestem bowiem przekonany, że odpowiednio ewoluująca i elastycznie dostosowująca się do realiów internetu i nowych technologii prasa ma szansę przetrwać na rynku - nie tylko jako twór niszowy (tudzież luksusowy) dla nielicznych. Najwyraźniej Jeff Bezos również żywi takie nadzieje.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu