Felietony

Sytuacja z Netfliksem i blokadą regionalną zaostrza się. Skutki mogą być opłakane

Konrad Kozłowski
Sytuacja z Netfliksem i blokadą regionalną zaostrza się. Skutki mogą być opłakane
34

Oczywiście dla tych, którzy aktualnie sięgają po ofertę usługi z innych krajów. Po tym, jak w zeszłym tygodniu Neflix zapowiedział zaostrzenie egzekwowania regulaminu, na który przystają użytkownicy - widzowie korzystający z katalogu z innego kraju niż pochodzą będą przekierowywani do lokalnej ofert...

Oczywiście dla tych, którzy aktualnie sięgają po ofertę usługi z innych krajów. Po tym, jak w zeszłym tygodniu Neflix zapowiedział zaostrzenie egzekwowania regulaminu, na który przystają użytkownicy - widzowie korzystający z katalogu z innego kraju niż pochodzą będą przekierowywani do lokalnej oferty. Pierwsze kroki zostały już podjęte, ale może być znacznie gorzej.

Na dowód wzmożonej działalności Netfliksa mamy zrzut ekranu od użytkownika używającego zablokowanej już usługi VPN. Wyświetlony komunikat nie pozostawia żadnych wątpliwości - fraza "blacklisted IP" mówi wszystko. Zamiast przekierowania do regionalnej oferty spotkano się z błędem, na który nie można nic poradzić. Oferowany przez usługę VPN adres IP został dopisany do "czarnej listy" adresów, co uniemożliwia skorzystanie z Netfliksa. Lista ta prawdopodobnie stale powiększa się o kolejne adresy, a firmy, które zostały zablokowane zaczynają o tym głośno mówić, a w ich zarzutach jest sporo racji.

Jeżeli użytkownicy opłacają miesięczny abonament i są skłonni do ponoszenia tak naprawdę podwójnej opłaty, ponieważ sięgają po usługę typu VPN, to gdzie leży problem? Dlaczego firmy tak utrudniają lub uniemożliwiają wręcz zakup produktu? Dlaczego klienci są blokowani przed przekazaniem firmie pieniędzy, skoro do tej pory to właśnie dzięki usługom VPN Netflix inkasował niemałe kwoty? - pytają. Oczywiście jest też druga strona medalu, na którą do niedawna nie zwracano większej uwagi. Naciski ze strony dystrybutorów oraz wytwórni z pewnością nasiliły się zaraz przed/po tym, jak Netflix ogłosił swoją globalną ekspansję. Najważniejszy argument o nieobecności usługi na przykład na polskim rynku został wytrącony nam z ręki, więc dlczego nadal chcemy kombinować?

Bo możemy. Netflix w dalszym ciągu nie blokuje sfinalizowania płatności przy użyciu karty wydanej w innym kraju, niż ten z którego oferty chcemy skorzystać. Właśnie w ten sposób, na podstawie przypisanych do karty danych, możliwe byłoby determinowanie lokalizacji użytkownika i dostosowywanie oferty. Wymagałoby to jednak dokonania znaczących zmian w systemie płatności, a tym, z jakichś powodów, Netflix nie jest najwyraźniej zainteresowany. Stawiając się w w roli włodarzy usługi mogę im śmiało przytaknąć podejmownia takich, a nie innych działań - przecież to wytwórnie i studia są w dużej mierze odpowiedzialni za treści dostępne w usłudze. Brak porozumienia mógłby skończyć się katastrofą.

Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że ten "gorący okres" nie potrwa zbyt długo. "Polowanie" na nie-do-końca-uczciwych użytkowników jest obecnie nagłaśniane, ale za kilka tygodni czy miesięcy sprawa może przycichnąć na tyle, że powrócimy do sytuacji sprzed "globalnego debiutu" Netfliksa. Drugi ze scenariusz zakłada, że poziom trudności w uzyskaniu dostępu do usługi podniesie się, ale zasada "dla chcącego nic trudnego" pozostanei prawdziwa. Najmniej ciekawie prezentuje się trzecia z opcji, równie możliwa, co dwie pozostałe.

W odpowiedzi na zintensyfikowanie działań firm oferujących VPN-y oraz wygłaszane przez nich wypowiedzi, Netflix może faktycznie sięgnąć po najbardziej drastycznych i jednocześnie najlepszy pod względem skuteczności sposób, o którym już wspominałem - kategoryzowanie użytkowników na podstawie danych z kart kredytowych przypisanych do kont. Co prawda wtedy również dostępne będą pewne sposoby na ominięcie blokady (chociażby gift cardy, czyli zwykłe karty upominkowe), lecz można śmiało założyć, że odsetek chętnych na skorzystanie z nich znacząco spadnie.

Netflix znalazł się więc między przysłowiowym młotem, a kowadłem. Z jednej strony obligują go umowy podpisywane z dostawcami treści, a z drugiej strony będzie mu niezwykle trudno wytłumaczyś się ze swoich działań przed użytkownikami, szczególnie jako jednemu z obrońców neutralności sieci.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu