LG

Świetny projekt Motoroli i... coś od LG

Maciej Sikorski
Świetny projekt Motoroli i... coś od LG

De gustibus non est disputandum – wiele osób uważa, że to głupia sentencja, ale jeżeli ktoś ceni sobie spokój i nie lubi się kłócić, to zapewne zgodzi...

De gustibus non est disputandum – wiele osób uważa, że to głupia sentencja, ale jeżeli ktoś ceni sobie spokój i nie lubi się kłócić, to zapewne zgodzi się z jej myślą przewodnią. Wspominam o tym, ponieważ przez dłuższą chwilę próbowałem dzisiaj zrozumieć, dlaczego LG stworzyło inteligentny zegarek, który może wywoływać grymas na twarzy. Spodziewałem się, że toporne smartwatche Samsunga wyjaśnią pozostałym producentom, czego nie należy robić, ale okazuje się, że nauka poszła w las.

Na wstępie zaznaczę, że nie będę nikogo przekonywał, iż zegarek LG po prostu nie może mu się podobać – jeżeli ktoś czeka już na ten produkt i będzie chciał na niego wydać swoje pieniądze, to jest to jego sprawa. Wyrażam jedynie swoją opinię, a ta brzmi następująco: koreańska korporacja tworzy coś naprawdę topornego. Projekty G Watch pojawiały się w mediach już wcześniej, zastanawiałem się, jak będzie się to prezentować finalnie i dzisiaj częściowo poznałem efekty (częściowo, bo do dnia premiery coś może się jeszcze zmienić). Do Sieci trafiły zdjęcia produktu i nie wygląda to dobrze.


Wiele wskazuje na to, że Google zamierza się w tym roku skupić m.in. na rozwoju platformy Android Wear (więcej na ten temat), a efekty prac internetowego giganta poznamy za kilka miesięcy podczas Google I/O. Korporację z Mountain View będą wspierać producenci sprzętu: kupiona niedawno przez Lenovo Motorola oraz zacieśniające współpracę z Google LG. Obie firmy pracują nad swoimi zegarkami, odpowiednio Moto 360 oraz G Watch. Od początku bardziej przemawiał do mnie produkt amerykańskiej legendy. To świetny przykład łączenia starego z nowym, odwoływania się do tradycji, przyciągania uwagi osób, które nie są do końca przekonane do idei smartwatcha – zawsze przecież można uruchomić tryb tradycyjnego cyferblatu i po kłopocie: na ręce tyka zwyczajny (prawie) czasomierz.

W przypadku LG jest trochę inaczej – ich zegarek ma zdecydowanie bardziej futurystyczny wygląd. I nie byłoby z tym problemu, bo pewnie znajdą się ludzie, którzy lubią taki design, gdyby nie fakt, że ten sprzęt jest po prostu nudny i wygląda tandetnie. Wiele osób zarzucało pierwszym smartwatchom Samsunga, iż kiepsko się prezentują, firma w pewnym stopniu poprawiła ich design w drugiej odsłonie, ale nadal można nad tym kręcić nosem. Tymczasem LG z niewiadomych powodów postanowiło nawiązać do swojego rywala z koreańskiego podwórka. Wyświetlacz większy, przycisków brak, budowa dość jednolita, ale pomysł podobny.


Nie twierdzę, że LG kopiuje Samsunga, bo dzisiaj trudno stworzyć coś przełomowego pod względem wyglądu. Nie uważam też, że koreańska korporacja powinna wypuszczać na rynek urządzenie w stylu tego zaprojektowanego przez Motorolę. Jednak po firmie, która chce podbijać rynek mobilny, spodziewam się czegoś więcej. Zwłaszcza, że ostatnio pozytywnie zaskakiwała i udowodniła, że jest gotowa na niesztampowe rozwiązania – wystarczy wspomnieć o przyciskach w smartfonie G2 czy o pomysłach zrealizowanych w G Flex. I właśnie po takim G Flex miałem nadzieję, że Koreańczycy stworzą też ciekawy smartwatch. A wyszło… No cóż, obrażał nie będę, ale do mnie to po prostu nie trafia.

Źródła informacji oraz grafik: pocket-lint.com, Twitter

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu