Microsoft

Surface RT nie porwał klientów. Z wersją Pro będzie inaczej?

Maciej Sikorski
Surface RT nie porwał klientów. Z wersją Pro będzie inaczej?
27

Projekt Microsoft Surface można chyba odnieść do znanego porzekadła: z dużej chmury… Dotyczy to oczywiście wersji Windows RT, bo tylko ten sprzęt jest obecnie dostępny na rynku – tabletem Pro będziemy się zajmować, gdy trafi do sprzedaży. W Sieci pojawiły się doniesienia na temat prognozowanej sprze...

Projekt Microsoft Surface można chyba odnieść do znanego porzekadła: z dużej chmury… Dotyczy to oczywiście wersji Windows RT, bo tylko ten sprzęt jest obecnie dostępny na rynku – tabletem Pro będziemy się zajmować, gdy trafi do sprzedaży. W Sieci pojawiły się doniesienia na temat prognozowanej sprzedaży urządzenia Microsoftu w IV kwartale 2012 roku i raczej nie możemy mówić o spektakularnym sukcesie. A nawet o sukcesie. Właściwie, to powinniśmy chyba rozpatrywać sprzedaż Surface w kategoriach porażki. Z drugiej jednak strony, czy możliwy był inny scenariusz?

Wspomniane we wstępie prognozy pochodzą od pracownika firmy UBS, który przekonuje, że w IV kwartale 2012 roku, czyli gorącym okresie przedświątecznym, Microsoft sprzedał milion tabletów Surface. Ten sam analityk spodziewał się wcześniej, że uda im się sprzedać 2 miliony sztuk – jeżeli nie udało się osiągnąć raczej nisko zawieszonej poprzeczki, to można to chyba uznać za pewien niedosyt (albo poważną wpadkę). Inne prognozy wskazują na sprzedaż na poziomie kilkuset tysięcy albo 1,5 miliona, więc ów jeden milion UBS jest chyba rozsądną prognozą.

Gdy pół roku temu Microsoft zaprezentował projekt Surface, wiele osób rozpływało się nad tym sprzętem, choć szczegóły (a nawet większość podstawowych informacji) nie były znane. Przyznam szczerze, iż sam w duchu powtarzałem: chapeau ba Microsofcie – ciekawy produkt. Korporacja z Redmond zaczęła jednak z wysokiego C, by potem całkowicie roztrwonić spory kapitał wyjściowy. Przedstawiciele firmy zapewniali (głównie swoich partnerów biznesowych), że Surface ma być jedynie sprzętem reklamowym, swoistą promocją możliwości nowego Windowsa. Trudno powiedzieć, ile było w tym prawdy, a ile marchewki, która miała udobruchać np. Acera.

Jeżeli Microsoft od poczatku rozpatrywał Surface w kategoriach promocyjnych, to rzadko spotykam się z takimi kampaniami. Jeżeli wyniki sprzedaży zostaną potwierdzone przez MS (a trudno się spodziewać, by nagle ogłosili, że sprzedali 5 mln tabletów), to z promocją platformy nie wyszło chyba najlepiej. Doniesienia o niskiej sprzedaży raczej nie przysłużą się Microsoftowi (nie powinny też mieć negatywnego wpływu na sprzedaż Windows 8, ale w takim razie, po co tyle zachodu?). Druga opcja jest taka, że Microsoft dla świętego spokoju postanowił nie szarżować z tabletem Surface, żeby nie rozjuszać wspomnianych partnerów. Na dobrą sprawę, ci ostatni niewiele mogliby w tej sprawie zdziałać i musieliby z zaciśniętymi zębami obserwować poczynania amerykańskiej korporacji, ale mądrość ludowa mówi, by nie kusić losu. Po udanym wstępie decydenci firmy postanowili zatem, że pociągną ten projekt, ale bez fajerwerków.

Tu jednak pojawia się kolejna kwestia: przecież w planach jest jeszcze Surface Pro. Większość analityków uważa, że ten sprzęt będzie się cieszył dużo większą popularnością, a to za sprawą pełnowartościowego systemu, który zainteresuje np. segment biznesowy. Ten sprzęt ma schodzić w dużo większym nakładzie (mimo stosunkowo wysokiej ceny) i stanie się prawdziwą alternatywą dla iPada (w IV kwartale tablet Apple dosłownie zmiażdżył Surface RT).

Jednak czy chip Inela i OS wystarczą (zwłaszcza, gdy dostęp do tych produktów będzie poważnie ograniczony)? Zaczynam w to powątpiewać – cała koncepcja Surface zmierza w dość dziwnym kierunku i przypomina trochę przypadkowe dzieło, które obecnie sprawia więcej problemów, niż przynosi korzyści. Liczę na to, że Surface nie stanie się tylko ciekawostką z portfolio Microsoftu, która za pięć lat zacznie się pojawiać w zestawieniach z cyklu: niewykorzystane pomysły o sporym potencjale. A miało być tak pięknie...

Źródło zdjęcia: bostinno.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu