Gry

Superfrog HD - recenzja

Piotr Kaźmierczak
Superfrog HD - recenzja
Reklama

Czy odnowiona platformówka 2D sprzed dwudziestu lat ma szansę przyciągnąć na dłużej obecnych graczy? Zaraz się przekonacie. Superfrog był jednym z ...

Czy odnowiona platformówka 2D sprzed dwudziestu lat ma szansę przyciągnąć na dłużej obecnych graczy? Zaraz się przekonacie.

Reklama

Superfrog był jednym z tych tytułów, które udało mi się dość dobrze zapamiętać z czasów Amigi. Mówiąc „dość dobrze”, mam na myśli samą nazwę, główną postać i wygląd początkowych poziomów. To i tak dużo, zważywszy że w momencie premiery tej gry miałem całe sześć lat.

Musicie wiedzieć, że platformery na Amigę miały jedną zasadniczą cechę wspólną – nieskomplikowane sterowanie. Wynikało to z tego, że w początkach lat 90. większość amigowców grała przy użyciu joysticków, a te charakteryzowały się tym, że było na nich mało przycisków (często tylko dwa-trzy).

Odnowiony Superfrog jest doskonałym przedstawicielem tamtej ery. Korzystamy tu, oprócz skoku, jedynie z jednego dodatkowego buttona – odpowiada on za broń w postaci zielonej kulki, którą można wystrzelić w niemal dowolnym kierunku (ale tylko z ziemi). Nasza żaba (a w zasadzie książę zamieniony przez złą czarownicę w żabę) może też przykładem Mario gnieść niektórych wrogów. Warto odnotować, że bohater posiada również pasek życia, który przydaje się np. w momencie przypadkowego zetknięcia z przeciwnikiem (wyjątkiem od tego są kolce, które powodują natychmiastowy zgon i cofnięcie do checkpointa).


Superfrog HD jest produkcja krótką – można ją skończyć w jakieś cztery godziny. Nie jest też przesadnie trudny (sam nie miałem w jego przypadku żadnych większych problemów). Gra stawia duży nacisk na eksplorację poziomów, które zawierają ukryte przejścia, a za nimi różne powiększające zdobycz punktową dobra (wyniki innych graczy można śledzić w sieciowych rankingach). Samo przeczesywanie etapów jest świetne i sprawdza się po dziś dzień. To, co mi się jednak nie spodobało, to sztampowe do bólu walki z bossami (a w zasadzie z jednym i tym samym bossem). Polegają one wyłącznie na znalezieniu dobrego miejsca i wystrzeliwania zeń zielonego pocisku.

Jeżeli jeszcze nie słyszeliście, to spieszę donieść, że Superfrog HD zawiera w sobie w zasadzie dwie wersje gry – standardową (i uproszczoną) oraz oryginalną. Różnią się one głównie liczbą przeciwników oraz umiejscowieniem przeszkód w postaci kolców. W przypadku wersji oryginalnej trzeba się też liczyć z tym, że aby dany poziom ukończyć, musimy zebrać wymaganą liczbę monet. Osobiście przeszedłem Superfroga w edycji odnowionej. Pograłem też trochę w oryginalną i jakiegoś ogromnego wzrostu poziomu trudności nie odczułem.


Reklama

Zasadniczo, Superfrog HD jest grą dobrą, ale nękaną przez kilka wad. Niektórym graczom przeszkadzać może już samo skakanie (żaba bardziej wznosi się na kilka metrów, niż skacze), zdarzają się też momenty, w których wpadamy na jakąś przeszkodę nie zdając sobie sprawy, że ona się tam znajduje. Jeżeli są to kolce, to cóż – tracimy całe życie. Najbardziej jednak przeszkadza słaba detekcja kolizji. Niejednokrotnie doświadczyłem sytuacji, w których wydawało mi się, że spadam by zgnieść przeciwnika, a gra zaliczyła to jako przypadkowe dotknięcie i pasek życia uszczuplił się o jeden fragment. Często też zdarzało mi się spadać z różnych występów, mimo że wszystko wskazywało na to, że dobrze wyliczyłem skok. Mimo tego pokroju utrudnień, bawiłem się nieźle, absolutnie nie doświadczając frustracji.

Graficznie Superfrog HD wygląda przyzwoicie. Poziomy zyskały delikatnie zmieniony wygląd, a bohater bardziej przypomina siebie z okładki, niż z samej gry na Amigę. Spotkałem się jednak z zarzutami, że całość trąci mocno oprawą znaną z tanich flashówek. Owszem, widać jakieś podobieństwa, ale mi to jakoś specjalnie nie przeszkadza. Muzyka przygrywająca w tle do wybitnych z pewnością nie należy, ale można uznać, że jak na tego typu produkcję sprawdza się dobrze.

Reklama


Czy Superfrog wytrzymał próbę czasu?

Moim zdaniem tak. Zmiany poczynione przez twórców uprościły ten tytuł, dzięki czemu jest bardziej przystępny dla współczesnych odbiorców, ale i starsi nie powinni na owe ułatwienia narzekać. Produkcja ta, jest również znakomitym przerywnikiem od dużych gier. Poprawnie skonstruowane poziomy, śmieszny bohater, jak i pewien rodzaj wyzwania (po każdym ponownym włączeniu konsoli zaczynamy zawsze tylko z dwoma życiami) stanowią o jej sile. Szkoda jednak, że nie wyeliminowano tu kilku znaczących problemów znanych z oryginału. Mimo wszystko grało mi się naprawdę przyjemnie, bez cienia frustracji, ale też bez wielkich zachwytów. Muszę jednak odnotować, że tytuł ten wciągnął mnie dopiero przy drugim dostępnym świecie (jest ich łącznie sześć, po cztery etapy w każdym). Nie zniechęcajcie się więc po niemrawych początkach.

Jeżeli kiedyś mieliście przyjemność z Superfrogiem, sięgajcie po remake bez wahania. Młodsi gracze również powinni dać temu klasykowi szansę, bo ciągle jest wciągającą i zwyczajnie fajną propozycją. Co ważne, czas zabawy wydłużają też skutecznie dwa dodatkowe „tryby” – pierwszy w postaci czegoś na kształt time trail, w którym liczy się to, jaki dystans pokonamy w określonym czasie i drugi będący edytorem poziomów. Cieszy również to, ze autorzy w jednej paczce przygotowali dla nas wersje na PS3 i Vitę. Sama cena jest zresztą kusząca (w PS Plus poniżej 25 zł).

Jeżeli Superfrog HD kosztowałby 60 zł musiałbym mocno zastanowić się nad oceną, jednak w przypadku tak niskiej kwoty mogę jedynie wystawić:

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama