Felietony

Straszne Chiny, straszny Huawei?

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

Reklama

Ubiegły tydzień spędziłem w Chinach, był to jeden z najciekawszych wyjazdów w moim życiu. Nie tylko dlatego, że Chiny, ale również dlatego, że miałem czas na zwiedzanie i poznanie aż 3 miast, czyli Hong Kongu, Shenzhen oraz Szanghaju.

Na wycieczkę po Chinach zaprosiła nas firma Huawei, chcieli pokazać polskim dziennikarzom jak wygląda od zaplecza ich biznes i pewnie tak naprawdę pokazać jak bardzo dużą i znaczącą firmą, jeśli chodzi o branżę technologiczną jest Huawei.

Reklama

Straszne Chiny

Zacznijmy jednak od samych Chin. Kraj, który do tej pory znałem z jeden krótkiej wizyty oraz wielu relacji i doświadczeń innych. Spodziewałem się więc, że zobaczę to, co widziałem w Pekinie. Komunę, szarość i wszechobecny smog. Wiem, wiem - nie odrobiłem pracy domowej przed wyjazdem, nie czytałem, nie szukałem w przewodnikach i wykazałem się pewnego rodzaju ignorancją.

W Hong Kongu więc czułem się jakbym odwiedził Nowy Jork, wielkie multikulturowe miasto. Drogie samochody, sklepy na które nie stać przeciętnego Europejczyka i wielkie biurowce. Ludzie uśmiechnięci, pogodni i bardzo serdeczni. No ale to Hong Kong wiadomo.

[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/22.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/32.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/13.jpg"]

Tak samo jednak było w innych miastach, które odwiedziłem. Nie tak powinna wyglądać komuna i mieszkańcy państwa o ustroju komunistycznym. Powinni być bardziej strapieni życiem, a na ulicach powinno być widać biedę.

Przestraszyłem się, że faktycznie komuna może ludziom nie przeszkadzać, co gorsza mogą czuć się w niej dobrze. Oczywiście usprawiedliwiałem sobie to wszystko faktem, że jestem w Hong Kongu i później pewnie zobaczę klimaty znane mi z Pekinu.

W Shenzhen i Szanghaju nie znalazłem też mojego “wyobrażenia” Chin. Wprawdzie tam już bardziej można było poczuć chiński klimat (np 10 piętrowy dom handlowych z podrabianą i drobną elektroniką, biedne uliczki i klejone taśmą skutery itp), a na pewno było zdecydowanie mniej „świata”, jaki widziałem w Hong Kongu.

Oczywiście podczas naszych podróży nie odwiedziliśmy na siłę biednych dzielnic i tej "ciemnej strony" miasta. To normalne, nikt przecież nie będzie pokazywać swojego kraju od złej strony. Wycieczek po Polsce nie zaczyna się też przecież od małych, biednych miast i po PRL-owskich pgr-ów..

Reklama

Cały czas miałem jednak wrażenie, że widzę Chiny za bardzo kolorowe i za piękne aby były prawdziwe. Mimo to trudno nie docenić rozmach z jakim ten kraj się rozwija. Nowoczesne wieżowce, dobrze utrzymana i nowoczesna infrastruktura, sprawnie rozwijający się biznes prywatny.

Jedno tylko w Chinach cały czas przypominało mi gdzie jesteśmy - cenzura internetu. Męcząca, do obejścia, ciągle jednak bardzo niewygodna.

Reklama

Chiny są strasznie piękne

Nie będę was zanudzał opisem każdego z miejsc, w których byłem. Powiem tylko, że widziałem takie rzeczy, miejsca i takie widoki, które chce się zapamiętać na całe życie. W pewnym momencie wydawało mi się aż nierealistyczne, że naprawdę jestem w tych miejscach.

[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/33.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/6.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/4.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/23.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/5.jpg"]

To oczywiście ta bardziej krajobrazowa część Chin i bardziej nowoczesna, kiedy jednak zanurzymy się głębiej w uliczki znajdziemy coś bardziej przypominającego żyjące miasto:

[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/24.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/41.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/34.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/14.jpg"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/51.jpg"]

Huawei jest równie "straszny" jak Chiny

Firma chciała nam pokazać jak mocny gracz będzie walczył o europejskich klientów. To właśnie Europa jest głównym celem konsumenckich ambicji Chińczyków, mówią to wprost przy każdej prezentacji swojej strategii i takie informacje usłyszeliśmy też podczas spotkań w siedzibie firmy.

Reklama

[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/2015-11-17_09_08_16_jpg.png"]

Zanim jednak dotarliśmy do głównego biurowca w kampusie w Shenzhen, mieliśmy okazje zobaczyć rozmiar operacji jakie prowadzą. Widzieliśmy całe osiedla jakie firma buduje dla pracowników. I nie były to obskurne budynki z wielkiej płyty, ale małe miasteczka z własną infrastrukturą, szpitalami, restauracjami parkami itp.

Wszystko to w połączeniu z głównymi budynkami kampusu robiło naprawdę olbrzymie wrażenie. Jak się pewnie domyślacie w środku głównych budynków biurowych też raczej skromnie nie jest. Korytarze jak w wielkich galeriach handlowych, sale prezentacyjne z shoowromami dla dziennikarzy itp.

Ten pokaz „siły” był dobrym podkładem to tego, co później usłyszeliśmy. Chińczycy zaatakują segment konsumencki jeszcze mocniej niż w latach ubiegłych. Dołączyli się do mobilnej rewolucji dość późno, bo ok 2010 roku. Zaczęli od portfolio z ponad 70 rodzajami telefonów, w których najważniejsza była cena.

[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/2015-11-17_09_11_30_jpg.png"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/2015-11-17_09_19_05_jpg.png"]

Błąd ten szybko jednak skorygowano i dziś skupiają się już tylko na 20 modelach, atakując skutecznie segment premium takimi seriami jak P (P7, P8) i Mate. I wychodzi im to coraz lepiej, nie tylko jeśli chodzi o pozycję na rynku (3 na świecie), ale również jeśli chodzi o jakość swoich produktów. O ile bowiem na początku Huawei prezentował moim zdaniem typową chińską jakość, to dziś spokojnie może konkurować z produktami z USA czy Korei.

Za jakością stoją jednak koszty, wydają ok 10% przychodów na R&D (zatrudniają 7000 osób w R&D) i to z pewnością się zwróci, właściwie już się zwraca. Postawili na swój własny procesor w telefonach, dzięki czemu uniezależnili się od zewnętrznych dostawców i technologii. Efekty tego kroku widać zapewne w marżach.

[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/2015-11-17_09_09_10_jpg.png"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/2015-11-17_10_06_16_jpg.png"]
[a_cover img="https://static.antyweb.pl/wp-content/uploads/2015/11/2015-11-17_09_39_42_jpg.png"]

Jak widzą przyszłość smartphonów? Przede wszystkim dalszy rozwój sprzętu fotograficznego w telefonach. To nadal będzie jedne z głównych kierunków rozwoju całego segmentu. Huawei twierdzi, że aparat fotograficzny będzie za kilka lat zbędnym wydatkiem dla przeciętnego kowalskiego. Mają w tej tezie moim zdaniem sporo racji, sam coraz częściej na wyjazdy zabieram właśnie tylko komórkę. Jako fotograf amator coraz częściej pełni ona rolę mojego głównego aparatu fotograficznego.

Innym kierunkiem rozwoju jaki Huawei widzi jeśli chodzi o smartphony są elastyczne ekrany. Pokazywano nam koncepcyjne zdjęcia składanego sprzętu, który raz pełni rolę telefonu, a po rozłożeniu transformuje się do postaci tabletu itp. Widzą przyszłość w tego rodzaju technologii w smartphonach, brakuje mi jednak chyba wyobraźni aby ocenić czy ich wizja jest realistyczna.

Huawei stawia też na jakość swoich produktów. Uciekają od stereotypu związanego z chińską produkcją. Mieliśmy przyjemność odwiedzić fabrykę i zobaczyć jak wygląda produkcja ich najlepszego smartphona, czyli P8. Niestety podpisaliśmy oświadczenie zabraniające nam opisywać to, co zobaczyliśmy w środku (każda firma ma duży problem z pokazywaniem fabryki i niezły stres z wpuszczaniem do niej dziennikarzy).

Nie pokazano nam jednak hali produkcyjne bez powodu prawda?

Huawei będzie "strasznym" konkurentem, mają zasoby na realizowanie swojej ekspansji na rynku mobilnym. Budują markę i mają już odpowiedni poziom „jakości” swoich produktów. Mogą też być bardziej skorzy do ryzykowania, ponieważ mobile nie jest ich głównym źródłem przychodów i zapewne jeszcze długo nie będzie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama