Takich zestawień nie brakuje: X rzeczy, które nie są już potrzebne, bo zastąpił je smartfon. Albo: Y przedmiotów, których już nie kupisz, bo masz smar...
Rzeczy, które smartfon uczynił zbędnymi. Ale czy faktycznie stały się one zbędne?
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
Takich zestawień nie brakuje: X rzeczy, które nie są już potrzebne, bo zastąpił je smartfon. Albo: Y przedmiotów, których już nie kupisz, bo masz smartfon. Myśl przewodnia jest tu oczywista, często trudno nie zgodzić się z takim zestawieniem - przecież smartfony odgrywają bardzo istotną rolę w naszym życiu i są wielofunkcyjnymi produktami. Jednak nie wyeliminowały w 100% urządzeń używanych wcześniej. Nie jestem pewien, czy w ogóle uda im się to zrobić.
Od budzika po aparat
Trafiłem na kolejne zestawienie z gatunku wspomnianego we wstępie. Tym razem trzynaście produktów. Podejrzewam, że znajdą się ludzie, także wśród Was, którzy mogą się pod taką listą podpisać. Osoby te nie korzystają już z telefonów stacjonarnych, osobnych aparatów, papierowych map, nie posiadają w domu tradycyjnego budzika i telewizora. Przechodzą od jednego punktu do kolejnego i potwierdzają: tak, za sprawą smartfonu zrezygnowałem z tego produktu. Może leży w jakiejś szafce, ale nie dotykałem go od lat.
Nie muszę daleko szukać - sam od lat nie korzystałem z dyktafonu (leży w szafie), nie trzymałem w ręku słuchawki telefonu stacjonarnego, nie wiem, gdzie wsadziłem odtwarzacz mp3, a lokalizacji budki telefonicznej pewnie bym nie podał, bo nie kojarzę żadnej w okolicy - nawet jeśli jest, nie zwracam na nią uwagi. Rzesze ludzi powiedzą "ja też" albo "mam podobnie". A jednak nadal produkuje się i sprzedaje towary ze wspomnianej listy. A kupują je ludzie posiadający smartfon.
Sprzęt dla profesjonalistów
Urządzenia będą dostępne w sprzedaży (mimo, iż dublują smartfon) z różnych powodów, a jednym z nich jest specjalizacja, wysoka jakość. Weźmy taki kalkulator - jeśli ktoś chce dokonać prostych obliczeń, np. podczas wymiany waluty w egzotycznym kraju, to wyciąga telefon. Ale inżynier czy student kierunku ścisłego prawdopodobnie skorzysta z dedykowanego mu kalkulatora. Jasne, na upartego pewnie dałoby się stworzyć taki produkt z pomocą smartfonu, są przecież odpowiednie aplikacje. Wiem jednak, że "ścisłowcy" z mojego otoczenia wybierają klasyczne rozwiązania.
Trudno sobie wyobrazić, by dobry aparat czy kamera zostały wyparte przez smartfon. Jakość modułów foto w tym ostatnim może być podnoszona, amator będzie zachwycony, fachowiec kiwnie głową z uznaniem. Nie oznacza to jednak, że sprzęt tworzony z myślą o profesjonalistach zniknie - firmy działające na rynku foto mogą poświęcać mu coraz więcej uwagi, bo leżą tu spore pieniądze, nie trzeba walczyć z chińskimi producentami, którzy zaniżą cenę do granic opłacalności. Jednocześnie należy jednak przypomnieć, że sprzedaż zwykłych cyfrówek, prostych aparatów za kilkaset złotych nadal funkcjonuje. Ludzie mają smartfony, a i tak kupują aparaty. Trudno stwierdzić, jak długo to potrwa, rynek wyraźnie się kurczy, ale istnieje.
"Smartfonowi nie ufam"/"Wolę po staremu i osobno"
Z odtwarzaczami mp3/mp4 sprawa ma się inaczej - to nie jest sprzęt dla profesjonalistów, proste urządzenia, czasem do kupienia za kilkadziesiąt złotych. Smartfon może je bez problemu zastąpić, lecz nie brakuje ludzi, którzy wolą mieć w kieszeni muzyczne pudełko. Niektórzy tłumaczą to baterią w telefonie (oszczędzają ją), inni przyzwyczajeniem. Efekt jest taki, że pod choinkę trafi pewnie nie jeden odtwarzacz, a Apple zarobi w tym okresie grube miliony na urządzeniu, które odesłano już na śmietnik historii.
Podobnie będzie to pewnie wyglądało w przypadku nawigacji samochodowych. Wielu kierowców dzisiaj powtarza, że oddzielna nawigacja jest znacznie lepsza do tego, co oferuje smartfon. W pewnym momencie ich jakość może się zrównać, ale część klientów i tak wybierze "klasyczną" nawigację. Niektórzy spojrzą nawet na papierową mapę. Ta ostatnia będzie sprzedawana w księgarniach czy na stacjach benzynowych, znajdziemy ją w punktach informacji turystycznej. Miliony ludzi nadal będą patrzeć na rozkładaną mapę, mimo że w ich kieszeni jest smartfon.
Telewizor w przywołanym zestawieniu jest chyba najbardziej nietrafionym przykładem - te nie znikną z domów masowo. Owszem, będzie rozszerzana idea multiscreenów, ale to nie oznacza przecież, że jeden ekran wyprze inny. Można obejrzeć film na 5-calowym ekranie. Jeśli jednak dostępny jest wyświetlacz 40-calowy, to kto przerzuci się w 100% na smartfon czy nawet tablet? Podobnie będzie pewnie z telefonami stacjonarnymi w biurach - dopóki będzie istniała potrzeba korzystania z nich przez człowieka, dopóty nie znikną. Są po prostu wygodniejsze.
Powody jak widać różne, ale efekt ten sam: smartfony nie wyrugują produktów, którym zagrażają. Nie w 100%. Z niektórymi urządzeniami, np. budzikami, może być tak, że powrócą w chwale jako klasyki, tzw. oldschool. Inteligentne telefony zmieniły rzeczywistość, namieszały na rynku, jedne firmy wyniosły na szczyt, a inne z niego zrzuciły, lecz nie dokonały tu totalnej masakry. Urządzenia uznawane przez niektórych za zbędne, pochodzące z poprzedniej epoki, nadal są tworzone i sprzedawane. Nie zakładałbym się o to, kiedy znikną. Bo mogą tu trwać przez długie lata.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu