Historia Anthei Mairoudhiou, byłej wizażystki MAC Cosmetics, stała się symbolem kontrowersji wokół wykorzystania sztucznej inteligencji w zarządzaniu zasobami ludzkimi. To tylko jeden z wielu przykładów ukazujących, jak AI może wpłynąć na nasze życie zawodowe.
Twierdzi, że straciła pracę z powodu oceny algorytmu. Brzmi jak ponury żart
Sztuczna inteligencja zdobywa coraz większą popularność w dziedzinie rekrutacji i zarządzania personelem. Według badania przeprowadzonego przez IBM w 20 krajach, aż 41% firm stosuje AI w szeroko pojętym HR. Wielka Brytania zajmuje drugie miejsce w tej kategorii, ustępując jedynie Zjednoczonym Emiratom Arabskim i wyprzedzając pod tym względem Stany Zjednoczone oraz Indie. AI więc odgrywa kluczową rolę w obszarach takich jak rekrutacja, szkolenia, a także — jak widać — podejmowanie decyzji dotyczących osób zatrudnionych.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów wykorzystania sztucznej inteligencji w HR jest ocena mowy ciała i mimiki twarzy kandydatów podczas rozmów wideo. I to właśnie takie narzędzie doprowadziło Antheę Mairoudhiou do jej utraty pracy w MAC Cosmetics. Trzeba przy tej okazji wspomnieć, że otrzymała ona pełną pulę punktów, jak chodzi o wyniki pracy — w tym zakresie żadnych zastrzeżeń nie było. Trzeba przyznać, że to szokujące: być, albo nie być w pracy zależeć może od tego, czy algorytm odpowiednio oceni naszą mowę ciała — co, jeśli według niego jest ona "nieprawidłowa" i co ta naprawdę się na to składa? Wiadomo też, że z mową ciała mają problem m.in. osoby ze spektrum autyzmu.
Czy rzeczywiście te narzędzia nikogo nie dyskryminują i ich oceny mowy ciała mają realne przełożenie na to, jak dobrymi specjalistami dysponuje firma? Co ciekawe, za tę rozmowę odpowiadała firma HireVue — wcześniej stosowała ona analizę mimiki twarzy, jednak gdy w 2020 r. dowiedziały się o tym media, zrezygnowała z tego. Anthea Mairoudhiou postanowiła o rozpoczęciu kroków prawnych przeciwko swojemu byłemu pracodawcy — zakończyły się one na ustaleniu ugody między nią a firmą.
Jesteśmy skazani na AI w rekrutacji?
W 2023 LinkedIn zanotował 23% więcej złożonych aplikacji, niż rok wcześniej. To sporo — a ktoś musi wszystkie te podania "przeprocesować". Zamiast wykorzystywać do tego coraz więcej HR-owców (których nigdy nie ma tyle, ilu byśmy chcieli mieć), można skorzystać z AI, która zrobi wiele rzeczy za nas. Ale czy sztuczna inteligencja musi zwracać uwagę na takie rzeczy, jak mowa ciała? Nie wiem, czemu ma to służyć. Niech sprawdzają, czy pracownik może zrezygnować z pracy na podstawie różnych wskaźników, takich jak historia pracy czy wynagrodzenie. Branie pod uwagę np. mimiki uważam za grubą przesadę.
Każdy przypadek podobny do historii wyżej wskazanej pani powinien być starannie badany przez sądy, żebyśmy za chwilę nie obudzili się w jakiejś orwellowskiej rzeczywistości. AI może być pomocna — owszem, ale musi być używana z umiarem. To proste i (jak wskazuje powyższy przypadek) trudne zarazem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu