SpaceX ma kolejny powód do świętowania, w ostatnich tygodniach firma odniosła sporo sukcesów, jak choćby kontrakt z NASA na budowę lądownika księżycowego, a dzisiaj (kilka minu po północy polskiego czasu) Starship pokazał, że jednak potrafi wylądować.
Starship SN15 pokazuje jak to się robi
Dotychczas starty statków Starship były tylko częściowo udane. Poprzednie cztery prototypy od SN8 do SN11 ładnie startowały, wznosiły się na wysokość około 10 km i przechodziły do fazy lądowania, ale za każdym razem czegoś zabrakło. Najbliżej sukcesu był SN10, który wylądował choć nieco za twardo i po kilku minutach wybuchł przez rozszczelnioną instalację metanu. Ostatnia próba z modelem SN11 była krokiem wstecz, statek rozpadł się jeszcze w powietrzu przez awarię jednego z silników.
Dlatego SpaceX postanowiło przyśpieszyć rozpoczęcie testów nowej generacji Starshipa, który otrzymał oznaczenie SN15. Według Elona Muska ma on ponad 100 usprawnień względem poprzedniej wersji, począwszy od zmian w silnikach, przez zmiany w samej konstrukcji oraz instalacji hydraulicznej. W związku z tym wszyscy mieliśmy wielkie nadzieje związane z tym lotem, ale przez ostatni tydzień był on kilkukrotnie przekładany, głównie ze względu na pogodę. Wczoraj w Teksasie też nie było najlepszych warunków, a nisko zawieszone chmury przeszkadzały w obserwacji, ale tym razem cały plan lotu został wykonany bez żadnych uchybień.
Niestety pogoda oraz problemy ze streamem SpaceX sprawiły, że śledzenie tego lotu było nieco utrudnione. Nie wiedzieliśmy też jak dokładnie wyglądał sam manewr odwrócenia z pozycji leżącej do pionu tuż przed lądowaniem, ale wygląda na to, że tym razem SpaceX użyło tylko 2 silników i zrobiło to na nieco większej wysokości niż poprzednio. Dzięki temu cały manewr udało się wykonać perfekcyjnie, a SN15 wylądował tuż na skraju betonowego lądowiska. Całość możecie obejrzeć na poniższym wideo, start rozpoczyna się około 6:30, a cały lot trwa nieco ponad 6 minut.
Co dalej ze Starshipem?
Udane lądowanie prototypu SN15 to z pewnością bardzo dobra wiadomość dla SpaceX. Oznacza to, że założenia poczynione przez inżynierów są poprawne i taki manewr faktycznie da się wykonać. Można oczekiwać, że będzie jeszcze przynajmniej kilka tego typu testów, aby opracować najlepszy plan lądowania. SN16 jest już praktycznie gotowy, a SN15 nie licząc niewielkiego pożaru po lądowaniu, który udało się ugasić, też będzie mógł ponownie wzbić się w powietrze. Nie jest też wykluczone, że SpaceX przeprowadzi test z lotem na nieco większą wysokość niż 10 km. Elon Musk obiecał loty suborbitalne jeszcze w tym roku. Teraz jednak cała uwaga powinna przenieść się na rakietę nośną Super Heavy, która w przyszłości ma wynosić Starshipa na orbitę. Budowa prototypu BN2 trwa, a jego lot też powinien mieć miejsce już wkrótce.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu