Sprzęt

Sprzęt tanieje: tablety z Windowsem do kupienia za dwie stówki

Maciej Sikorski
Sprzęt tanieje: tablety z Windowsem do kupienia za dwie stówki
Reklama

Rano pisałem o pierścieniu umożliwiającym sterowanie różnymi sprzętami z pomocą gestów. Intrygujący gadżet, ale z pewnością mógłby być tańszy. I pewni...

Rano pisałem o pierścieniu umożliwiającym sterowanie różnymi sprzętami z pomocą gestów. Intrygujący gadżet, ale z pewnością mógłby być tańszy. I pewnie będzie - patrząc na to, co dzieje się na rynku należy się spodziewać, że jego cena szybko spadnie. Skoro za kilkadziesiąt dolarów można już kupić tablet z Windowsem...

Reklama

Kilka tygodni temu wyciągnąłem ze skrzynki pocztowej gazetki reklamowe, jedna z nich w całości poświęcona była elektronice. Nie pamiętam, który to sklep, ale sprawa mało istotna - pewnie zjawisko jest szersze. Jakie zjawisko? Szybko spadające ceny sprzętu. Niektóre wręcz zastanawiają, okazuje się, że można dzisiaj naprawdę tanio kupić elektronikę. Myszka komputerowa za 5 złotych. Przecież tyle kosztuje bochenek chleba. Jasne, że nie jest to produkt, który można uznać za dobry lub nawet za satysfakcjonujący. Do podstawowych czynności wielu osobom jednak wystarczy i nie będą narzekać.

Na myszce sprawa się oczywisćie nie kończy - za uczciwe pieniądze można kupić i komputer i telefon, nie trzeba mieć grubego portfela, by uczestniczyć w elektronicznych/technologicznych przemianach. Przynajmniej na poziomie, który powstrzyma wykluczenie z ewoluującej rzeczywistości. Kolejny przykład pozytywnych, z punktu widzenia klienta, zmian dociera z rynku tabletów. Dzisiaj rano trafiłem na doniesienia o kilku urządzeniach współpracujących z platformą Windows 8.1 i dostępnych w cenie kilkudziesięciu dolarów.


Jeszcze niedawno w segmencie tanich tabletów dominował Android. Na dobrą sprawę można napisać, że tylko ten system występował w niskim i najniższym przedziale cenowym. Apple się tu nie pojawiło, Microsoft ze swoim Windowsem nie mógł się przebić, producenci nie wyrażali zainteresowania oknami. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy korporacja z Redmond odpuściła opłatę licencyjną i poluzowała swoją politykę w sektorze mobilnym. Pojawiły się firmy, które chcą skorzystać z Windowsów (dotyczy to także wersji systemu na smartfony). Przykładów można szukać na targach zorganizowanych w Hong Kongu.

Tablet firmy Ployer wyposażono w 8-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1280x800 pikseli, 1 GB pamięci operacyjnej, 16 GB pamięci wbudowanej, aparat 2 Mpix. Cena? Około 80 dolarów. Tańszy jest model CUBE iWork 7 z 7-calowym wyświetlaczem o rozdzielczości 1280x800 pikseli - ponoć będzie można go kupić za mniej niż 70 dolarów. Podobna cena pojawia się przy okazji urządzenia Emdoor EM-I8170. To także sprzęt 7-calowy (1024x600 pikseli), wyposażono go w 1 GB pamięci operacyjnej, 16 GB pamięci wbudowanej. Wszystkie wspomniane produkty doczekały się nowych procesorów Intela - tanich i w miarę wydajnych. Na to też trzeba zwracać uwagę: Amerykanie dostarczają na rynek układy, które pozwalają tworzyć sprzęt tani, a przy tym stwarzający spore możliwości - urządzenia nie muszą być wykorzystywane wyłącznie jako podstawki pod kwiaty.


Ze wspomnianymi tabletami będzie tak, jak z tanimi myszkami - nie jest to sprzęt dla każdego użytkownika. Osoba, która wcześniej korzystała z droższych produktów zapewne zacznie kręcić nosem i żałować wydanych pieniędzy. Nawet jeśli mowa o 200 złotych. Ale dla nowicjusza, zwłaszcza takiego, który ma poważnie ograniczony budżet, to może być sensowny zakup: dowie się czym jest tablet, jak się z tego korzysta i do czego może służyć. Ludzi poszukujących taniej elektroniki nie brakuje i będzie ich przybywać.

Reklama

Źródła informacji oraz grafik: padnews.cn, microsoft-news.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama