Felietony

Jakich wad sprzętu nigdy nie wybaczycie? Oto pięć najpoważniejszych minusów

Albert Lewandowski

...

15

Elektronika użytkowa to dynamicznie rozwijający się segment rynku. Nie da się ukryć, że rozwiązanie z tej kategorii pojawiają się w coraz to większej liczbie dziedzin naszego życia i natkniemy się na nie na każdym kroku. Wymaga się od nich przede wszystkim niezawodności. Jednak szczególnie kilka wad nowoczesnego sprzętu potrafi zirytować użytkownika, który najprawdopodobniej zrezygnuje z danej marki. Co zaliczymy do takich minusów?

Ups, coś nie działa

Najgorsza rzecz związana z jakimkolwiek sprzętem? Jego awaria lub brak możliwości korzystania z niego i to akurat potrafi wyprowadzić z równowagi absolutnie każdego. Niestety, w przypadku urządzeń elektronicznych zdaje się to być często występująca wada. Samo stwierdzenie jednak jest na tyle szerokie, że trudno byłoby je skonkretyzować i sprowadzić do jakiegoś jednego czynnika.

W tym akapicie chciałbym wspomnieć na początek o samych problemach ze stabilnością działania. Szczególnie w smartfonach z niskiej półki cenowej może być to odczuwalne, kiedy spokojnie piszemy z kimś w komunikatorze, chcemy wysłać wiadomość i… Smartfon wyłącza ją, zostawiając na ekranie klawiaturę. Czasami jednak tego typu problemy wynikają ze względów na aplikacje, a nie sprzęt, chociaż low-endy prawie zawsze sprawiają mniejsze lub większe psikusy.

Jeżeli chodzi o laptopy, warto zwrócić uwagę na układ chłodzenia. Na nic zda się mocny procesor, wydajna karta graficzna, kiedy to w chwili obciążenia stracą większość swojej mocy z racji nadmiernego nagrzewania się. Tego typu błędy konstrukcyjne zdecydowanie pogarszają zdanie użytkownika na daną markę. Podobnie jak każdy element, który sprawuje się poniżej oczekiwań, a wcześniej nic na to nie wskazywało.

Dobry aparat? A co to?

Dotyczy to wyłącznie smartfonów. Obecnie najwięcej zdjęć na świecie robi się właśnie za ich pomocą, więc kupując nowy model oczekuje się, że będzie on robił fotografie w wysokiej jakości. Niestety, nie zawsze producentom udaje się zaspokoić te życzenia. Niech doskonałym przykładem będzie Essential Phone PH-1, którego krytykowano najbardziej za ograniczone możliwości w tej dziedzinie. Cóż, było na tyle źle, że teraz przedstawiciele firmy zapewniają, że słyszą głosy niezadowolonych i jego następca będzie wypadał na tym polu zdecydowanie lepiej.

Aktualnie nawet niezainteresowani stroną techniczną zwracają uwagę na zdjęcia oraz filmy. Na dobrą sprawę firma, która nie przykłada się do tego i nie będzie wypadać lepiej od większości konkurentów, nie ma co liczyć na popularność. Dostrzec to można podstawie nacisku kładzionego na aparaty w reklamach smartfonów. W komentarzach natknąć się da na recenzje użytkowników i z moich obserwacji wynika, że najczęściej osoby są zawiedzione fotografiami. Owszem, czas pracy to również często wspominany element, jednak kwestia baterii to zawiły temat.

Aktualizacja już w drodze

Ta wada również dotyka jedynie urządzeń mobilnych. Kupując sprzęt, producent raczej obiecuje, że będzie go wspierał, zapewniając łatki bezpieczeństwa oraz aktualizacje. Za wyjątkiem Apple, wygląda to jednak marnie i najczęściej nie ma co liczyć na sprawnie przeprowadzane update’y. Tym gorsze, że wiele firm wydało pięknie brzmiące komunikaty, z których mogliśmy się dowiedzieć, że może rzeczywiście nadejdzie rewolucja. Nadzieja w Project Treble. Płacąc za smartfon kilka tysięcy złotych, powinniśmy być już pewni, że nowa wersja systemu pojawiać się będzie na naszym urządzeniu przez dwa, trzy lata.

Po lepszy wariant pojedź za Ocean

Śledzimy z wypiekami na twarzy prezentację wyczekiwanego modelu. Już mamy przygotowane na niego pieniądze i jesteśmy zdecydowani na jego zakup. Nagle czytamy wiadomości, właśnie wyświetlające się na twitterowym wallu. O nie, w Twoim kraju nie będzie dostępny najmocniejszy wariant i do wyboru zostaną Ci tylko słabsze wersje. Słaba sytuacja, co nie? Moim ulubionym przykładem jest tu LG, które to w przypadku G6 zdecydowało się na dziwne posunięcie. Mianowicie początkowo europejska odmiana nie miała ani lepszego chipu audio, ani też bezprzewodowego ładowania, podobnie jak 64 GB pamięci wbudowanej. To dopiero połączyła w sobie wersja Plus, jednak była to przysłowiowa musztarda po obiedzie.

Różnice między wariantami przeznaczonymi na poszczególne kraje są poparte biznesową analizą. Za podejmowaniem takich decyzji  stoi staż analityków oraz ekonomistów, ale wydaje mi się, że nie zawsze operowanie matematycznymi wzorami pozwala dojść do najlepszej decyzji. Szczególnie chodzi tu o niezrozumiałe pogarszanie podzespołów na dane państwo.

Kontrola jakości to przeżytek

Krzywo spasowana obudowa, skrzypiąca konstrukcja, widoczne nierównomierne podświetlenie ekranu – to wszystko powinno zostać wykryte w trakcie sprawdzania jakości produktów schodzących z taśm montażowych. Niestety, oszczędności są wprowadzane wszędzie. Nie da się ukryć, że to naturalny proces, ale w wielu przypadkach doprowadza on do przykrych sytuacji, kiedy to posiadacze muszą męczyć się z danym urządzeniem. Owszem, do pomocy zostaje zawsze serwis.

Tu jednak przechodzimy do kolejnej sprawy. Czasami kontakt z nim i wysłanie nieszczęśliwego sprzętu, a potem jego naprawa trwają stanowczo zbyt długo. Ba! Firmy potrafią nawet nie przyznawać się do własnych błędów czy zaniedbań, zrzucając winę za usterkę na użytkownika. Moim zdaniem niewiele rzeczy potrafi bardziej zdenerwować. W końcu kupując coś nowego, liczymy na dopracowany produkt, który będzie działał i wyglądał jak coś prosto z fabryki.

źródło: Business Insider

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu