Powoli kończy się sezon smartfonowych premier, a zaczyna ostra walka o klienta. Moment jest niezwykle ciekawy, ponieważ na rynku pojawi się sporo nowy...
Nadchodzi czas wielkich zakupów. Na jaką sprzedaż mogą liczyć Apple i Samsung?
Powoli kończy się sezon smartfonowych premier, a zaczyna ostra walka o klienta. Moment jest niezwykle ciekawy, ponieważ na rynku pojawi się sporo nowych urządzeń, a do okresu szału przedświątecznych zakupów nie zostało już tak wiele czasu. Każdy producent ma zapewne przygotowaną strategię na ten okres i liczy na to, że to właśnie do niego uśmiechnie się święty Mikołaj ze swoim zastępem elfów. Tymczasem analitycy prognozują ile smartfonów zdołają sprzedać poszczególne firmy.
Samsung postanowił nie czekać na prognozy innych i pochwalił się własnymi, a uczynił to ustami JK Shina – szefa Samsung Mobile. Zapowiedział on, iż do końca bieżącego roku firma sprzeda 30 mln smartfonów Galaxy S III. Możliwe? Jeśli weźmiemy pod uwagę, iż firma do tej pory sprzedała ponad 20 mln tych urządzeń i udało im się osiągnąć ten wynik w zaledwie kilka miesięcy (dokładnie 100 dni), a przed nami okres wzmożonych zakupów, to prognozy wydają się dość umiarkowane, by nie powiedzieć ostrożne. Przecież na dobrą sprawę mogliby wspomnieć o 40 mln i pewnie znalazłoby się wielu analityków, którzy zgodziliby się z tymi wyliczeniami.
Koreańska korporacja zdaje sobie jednak sprawę z tego, że sprzedaż w poprzednich miesiącach poważnie ułatwiła im konkurencja, która dopiero teraz będzie wprowadzać na rynek swoje flagowce. Wyjątek stanowiło HTC – tajwański producent ubiegł Samsunga z serią One, ale niewiele z tego wynikało. Teraz Koreańczycy będą się musieli zmierzyć z Nokią, która powraca z dalekiej podroży oraz Apple i nowym modelem korporacji z Cupertino. Niewykluczone, że rękawicę liderom rzuci jakiś mniej wpływowy gracz (a może będzie ich nawet kilku). Dlatego prognozy firmy, dotyczące sprzedaży SGS III są dość ostrożne. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę, że na Amazonie już teraz poważnie przeceniono ten model i założy się, że na innych rynkach korporacja powieli tę strategię, to można się spodziewać kolejnej fali kupców.
Ciekawie brzmią także prognozy Shina w kwestii sprzedaży Note II. Ponoć do realizacji następcy tego modelu (załóżmy, że mowa o okresie jednego roku), firma chce sprzedać 20 mln egzemplarzy tabfonu. Jeśli osiągną ten wynik, to po pierwsze, o 100% uda się poprawić poziom sprzedaży pierwszego Note’a, a po drugie, stanie się jasne, że tabfony mają przed sobą przyszłość. Skoro wiadomo już mniej więcej, jak sprawa może wyglądać w przypadku Samsunga, to czas rzucić okiem na ich największego konkurenta – Apple.
Przed premierą smartfonu wspominaliśmy o analizach, z których wynikało, iż do końca września na rynek może trafić około 8 mln egzemplarzy iPhone'a 5. I taki wynik należy chyba przyjąć za rozsądny także po premierze. Choć w tym przypadku opinie są rożne: jedni analitycy wspominają o 6-7 mln sztuk iPhone’a 5 sprzedanych do końca września, a inni mówią nawet o 10 mln. Ciekawe, czy i tym razem firma zaskoczy wszystkich i wykręci wynik, na który sporo osób zareaguje niedowierzaniem?
Rozbieżne są także prognozy, dotyczące sprzedaży nowego iPhone’a (i jego poprzedników) w IV kwartale, ale robienie analiz tego typu stanie się chyba bardziej sensowne, gdy poznamy wrześniowe wyniki.
Przytaczając te dane, warto wspomnieć o jeszcze jednych wyliczeniach. Analitycy firmy NPD DisplaySearch prognozują, iż w roku 2016 na rynek trafi ponad miliard smartfonów. Niecałe 100 milionów urządzeń z tej porażającej liczby trafi do ludzi, którzy wcześniej nie korzystali z "inteligentnych telefonów". Dlaczego o tym piszę? Kiedy dzisiaj podaje się prognozy i wyniki sprzedaży dla rynku smartfonów, to liczby robią spore wrażenie. Tymczasem w bieżącym roku na rynek powinno trafić ponad 0,5 mld produktów tego typu. Już za kilka lat wynik ten zostanie zapewne poważnie podkręcony (podwojony) i spodziewam się, że dopiero wtedy będziemy robić duże oczy po lekturze podobnych danych. Chyba, że wszyscy już zdążą się przyzwyczaić do dominacji smartfonów i na nikim nie zrobi to większego wrażenia.
Foto: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu