Jeszcze przed premierą Nintendo Switch widziałem liczne deklaracje dotyczące zakupu sprzętu. Często jednak takie słowa nie mają później odzwierciedlenia w faktycznych działaniach, dlatego mimo całego zamieszania wokół premiery, kompletnie nie wiedziałem jak sprzeda się Switch. Obawy były, jak się okazuje, nieuzasadnione - sprzęt zaliczył fenomenalny debiut.
Amerykanie oszaleli na punkcie Nintendo Switch
Prezes Nintendo of America - Reggie Fils-Aime - zdradził, że Nintendo Switch przez pierwsze dwa dni sprzedało się w Ameryce lepiej niż jakakolwiek inna konsola firmy. W tym fenomenalnie przyjęte Nintendo Wii, które swego czasu pokazywało konkurencji jak wygląda dominacja na rynku. Danych niestety nie ujawniono i trzeba pamiętać, że chodzi o USA. Tak czy inaczej, pojawił się w Stanach problem z dostępnością konsoli - gracze, którzy chcą nabyć swój egzemplarz szukają sprzętu w mniejszych skupiskach, w dużych miastach są braki, w mniejszych da się jeszcze kupić konsolę od ręki.
W Europie rekordu nie udało się pobić, jednak sprzęt radzi sobie dwa razy lepiej niż Wii U przy swoim debiucie. Według danych z Wielkiej Brytanii, na Wyspach sprzedało się 80 tysięcy pudełek z konsolą. Dużo? Jak na sprzęt Nintendo w ostatnich latach tak, trochę gorzej wygląda to gdy zestawimy ze sobą sprzedaży innych sprzętów do grania na tym akurat rynku. 105 tysięcy egzemplarzy Wii, 113 tysięcy egzemplarzy 3DS-a, 150 tysięcy egzemplarzy Xboksa One. Kubłem zimnej wody dla Nintendo jest natomiast premierowa sprzedaż PlayStation 4 w Wielkiej Brytanii - na starcie konsolę kupiło 250 tysięcy graczy (choć to wynik za cały pierwszy tydzień, Switch ma jeszcze chwilę na nadgonienie).
Zelda królową sprzedaży
The Legend of Zelda: Breath of the Wild w wynikach sprzedaży wyprzedziło Super Mario 64, stając się najszybciej sprzedającą się grą na sprzęt Nintendo w historii. Oczywiście w przypadku najmocniejszej produkcji na debiut Switcha jestem mniej zaskoczony - na nowy sprzęt nie ma póki co gier i jeśli ktokolwiek decydował się na zakup urządzenia, musiał wziąć też nową Zeldę.
To fantastyczny wynik
Niezależnie od tego, czy patrzymy na rynek Amerykański (jednak dość specyficzny), czy Europejski, debiut Nintendo Switch można uznać za ogromny sukces. Przede wszystkim wybrano naprawdę kiepski moment - marzec to mocne produkcje, w tym świetnie sprzedające się Horizon Zero Dawn, które jest najlepszym startem nowej marki PlayStation. Baza użytkowników ma tu też kolosalne znaczenie, właśnie pod kątem sprzedaży Zeldy - ponad 50 milionów użytkowników PlayStation 4 kontra budująca się dopiero baza użytkowników Switcha.
Co dalej z Nintendo Switch?
Przyszłość Nintendo Switch to wielka niewiadoma i Nintendo może przejechać się na swoim dość dziwnym planie. Po pierwsze Switch nie wydaje się konsolą idealną, poza włączeniem świetnej Zeldy niewiele więcej potrafi. Do tego problemy z rysowaniem się ekranu po włożeniu sprzętu do stacji dokującej czy kłopoty z połączeniem WiFi. Oczywiście tak zwane „choroby wieku dziecięcego” to w świecie konsol nic nowego, obawiam się jednak, że w którymś momencie Nintendo zaczęło się spieszyć i dopiero druga seria konsol zostanie tego typu drobnych mankamentów pozbawiona. Największym problemem mogą jednak okazać się gry, a w zasadzie ich brak. Zarówno na ARMS, jak i Mario Kart (a to nie jest nowa odsłona tylko dopakowana wersja z Wii U) trzeba będzie poczekać do kwietna, kolejne duże produkcje pojawią się dopiero jesienią. Może się więc okazać, że przez kilka miesięcy konsola będzie leżeć i się kurzyć, a to na pewno wyhamuje sprzedaż - i ostudzi emocje związane ze sprzętem. Ja sam cały czas się waham i póki co plan jest taki, by nabyć swój egzemplarz przy premierze Mario lub nowego Xenoblade Chronicles.
Tak czy inaczej gratulujemy Nintendo świetnego startu. A ja jestem bardzo ciekawy, czy Wy nabyliście już swój egzemplarz Switcha, czy może czekacie, aż biblioteka gier będzie obszerniejsza? A może w ogóle nie planujecie zakupu?
źródło: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu