Jedną z podstawowych bolączek osób decydujących się na kupno używanego samochodu jest strach przed jego niepewną, lub też całkiem nieznaną przeszłością. Dane, do których jako konsument mieliśmy dostęp, były przechowywane w różnych miejscach, często bez możliwości ich weryfikacji, co pogłębiało niepewność odnośnie przeszłości samochodu . To przebiegi o wątpliwej wartości, brak informacji o historii serwisowej czy wreszcie — powszechne wśród sprzedających zapewnienie o bezwypadkowości.
Autorem artykułu jest Krzysztof Kałuża - Szef Certyfikacji Joymile
Te informacje od lat były przechowywane w różnych oddzielnych bazach danych: rządowych, ubezpieczycieli czy producentów. Od paru lat widać zmiany na rynku — stały się popularne dekodery numerów VIN, pojawiły się portale typu historiapojazdu.gov.pl, czy rozwiązania oparte na bazach typu blockchain jak carVertical.
Co weryfikujemy, kupując używany samochód?
Kupując używany samochód, chcemy się przede wszystkim upewnić, czy jego przebieg jest rzeczywisty, jak również uzyskać informacje o jego historii serwisowej i ewentualnie - szkodowej. Dawniej sprawdzanie historii zaczynało się od przejrzenia książki serwisowej, zweryfikowania poprawności i kompletności znajdujących się tam wpisów. Jeśli mieliśmy szczęście, dostaliśmy razem z książką listę faktur potwierdzających wykonane naprawy, numery telefonów do serwisów, w których mogliśmy potwierdzić, że samochód faktycznie serwisowano w tym miejscu.
Problemy pojawiły się w roku 2012, gdy wraz z wprowadzeniem ustawy o ochronie danych osobowych, serwisy nie mogły już udzielać informacji o przeszłości pojazdu osobom trzecim, nie będącym właścicielami pojazdów.
Dodatkowo, nie każdy producent posiadał scentralizowane (ogólnopolskie) bazy, a co dopiero łączył dane z poszczególnych państw w jedną całość. W związku z tym, nie mogliśmy pójść do najbliższego ASO danej marki, by tam uzyskać potwierdzenie informacji i rozwiać tym samym jakiekolwiek wątpliwości. Co z informacjami o historii szkód pojazdu? Tutaj też nie było łatwo. Brakowało scentralizowanego rozwiązania (przechowującego wszystkie informacje), a dane były rozsiane po bazach ubezpieczycieli.
Sprawdzenie historii pojazdu było procesem długotrwałym, skomplikowanym i niestety zniechęcającym. W efekcie, mało komu chciało się przez niego przechodzić.
Dzisiaj jest lepiej, ale nie idealnie
Rewolucja cyfrowa i XXI wiek zdecydowanie ułatwiły dostęp do pełnej informacji. Wiadomości, które otrzymujemy od sprzedającego samochód, możemy potwierdzić w kilku miejscach. Zazwyczaj są one poprawne i kompletne. Przeszłość pojazdu (bez uwzględnienia jego ewentualnej historii szkodowej) możemy szybko sprawdzić i zweryfikować dzięki bazie CEPiK, w której od 2014 roku są gromadzone m.in. informacje na temat przebiegów odnotowywanych w trakcie kolejnych badań technicznych. Należy jednak pamiętać, że choć dane uwzględnione w takim raporcie mogą nam znacznie pomóc w ustaleniu przeszłości samochodu, to należy je traktować jedynie jako jedno ze źródeł informacji, zaś wnioski wyciągać na podstawie szerszego kontekstu. Aktualnie poza informacjami o przebiegu pojazdu znajdziemy tam także dane samochodu, terminy obowiązkowych badań technicznych, które przechodził pojazd (w tym informacje, czy posiada aktualne badanie i obowiązkowe ubezpieczenie OC), liczbę i rodzaj właścicieli (czy pojazd był własnością firmy/organizacji, czy osoby prywatnej), województwo rejestracji i potwierdzenie, czy pojazd nie jest obecnie oznaczony w bazie jako kradziony.
Znacznie trudniej jest sprawdzić historię w przypadku samochodów importowanych, których do Polski w 2016 roku trafiło ponad milion. Informacje, do których mamy dostęp zależą od kraju, z którego pojazd został sprowadzony. Sprawa jest mocno ułatwiona w przypadku samochodów importowanych np. z Belgii, gdzie od roku 2006 każdy przegląd rejestracyjny oraz naprawa (o wartości większej niż 125 euro) są odnotowywane w systemie Car-Pass wraz z przebiegiem pojazdu w danym momencie.
Podobne systemy znajdziemy także we Francji i Estonii. Niestety, kupując samochód z pozostałych krajów UE wspomniane wyżej informacje nie są już tak łatwe do zdobycia.
Częściową odpowiedzią na problemy ze sprawdzeniem przeszłości auta z zagranicy, jest poszerzenie funkcjonalności bazy CEPiK, o możliwość pozyskania informacji na temat historii pojazdu importowanego z rynku wtórnego wybranych krajów europejskich, a także Kanady i USA. Co istotne, potencjalny nabywca pojazdu ma możliwość sprawdzenia samochodu, który jeszcze nie został zarejestrowany na terenie naszego kraju. Należy jednak zwrócić uwagę, że powyższe rozwiązanie zostało dopiero co wprowadzone i na ocenę jego realnej przydatności / funkcjonalności potrzeba jeszcze nieco czasu.
Oczywiście zmienia się znacznie więcej wielu producentów posiada systemy łączące informacje o historii samochodów w jednym miejscu. Dostęp do nich jest prostszy, razem z właścicielem pojazdu jesteśmy w stanie w łatwy sposób je uzyskać w ASO. Jeśli nie jest to możliwe, to jedyne, co nam pozostaje, to przychylność pracownika serwisu, który może nam te informacje udostępnić (jest to jednak w świetle prawa nielegalne!). Tutaj trzeba pochwalić grupę VAG (VW, Skoda, Audi), która posiada rozbudowany ogólnoeuropejski system, w którym znajdziemy wszystkie naprawy przeprowadzane w ASO.
Największą zmianą, dzięki rewolucji cyfrowej jest dostępność różnego rodzaju dekoderów VIN. Łączą one dostępne informacje o pojeździe w formie jednego raportu. Możemy tam znaleźć dane dotyczące przebiegów i historii wypadków. Jest to zdecydowanie krok naprzód, niestety w wielu przypadkach dane nadal są niekompletne, przekłamane bądź ich analiza wymaga specjalistycznej wiedzy. Taką typową pułapką jest informacja o wysokości szkody OC+AC — często dekodery VIN łączą kwotę wypłaconą z OC i AC i podają jako wartość szkody pojazdu. Prowadzi to do sytuacji, w których samochód mógł odnieść bardzo małą szkodę, bo np. doszło do potrącenia rowerzysty, ale miała ona bardzo wysoką wartość ze względu na wypłacone ubezpieczenie.
Co kryje przed nami przyszłość?
Trend, który można zaobserwować od paru lat i popularność takich inicjatyw jak historiapojazdu.gov.pl, pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem. W Joymile bardzo mocno wierzymy, że historia pojazdów powinna być dostępna dla każdego.
Nowym graczem na rynku jest carVertical — litewski startup działający w oparciu o technologię blockchain. W swojej białej księdze opisują problemy rynku, które my także dostrzegamy, np. tworzenie baz danych w różnych formatach i miejscach, bardzo często niedostępnych. Widzimy w tym największą szansę dla tego projektu, która jednocześnie stanowi swoistego rodzaju zagrożenie. Wszystko zależy od chęci producentów marek i organizacji rządowych do dopuszczenia kogoś z zewnątrz do informacji tam przetwarzanych.
Z naszej perspektywy, niedostępność tych baz jest największym problemem, z którym borykają się firmy takie jak nasza - a cierpią na tym konsumenci. Nie mogą zdobyć jasnych i przejrzystych informacji, a zakup używanego samochodu zamiast być przyjemnym procesem, staje się mordęgą.
O Joymile
Sprawdzanie historii pojazdów jest jednym z kluczowych aspektów procesu Certyfikacji Joymile. Korzystamy z wielu ogólnodostępnych baz danych, zarówno darmowych, jak i płatnych. Co istotne, nasi inspektorzy zawsze weryfikują uzyskane wcześniej informacje i przedstawiają je w szerszym kontekście. Jeśli otrzymujemy wiadomość, że w samochodzie po szkodzie były wymieniane np. drzwi, to sprawdzamy czy faktycznie element został wymieniony, dodatkowo analizując jakość ewentualnych napraw. Nie pozostawiamy posiadanych informacji i suchych danych, pomagając w wyciągnięciu odpowiednich wniosków. Z naszej perspektywy carVertical to narzędzie, które może nam w przyszłości ułatwić pracę, dlatego też trzymamy kciuki za powodzenie tego projektu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu