Felietony

Spore zmiany w Panasonic. Co może pójść pod młotek (lub topór)?

Maciej Sikorski
Spore zmiany w Panasonic. Co może pójść pod młotek (lub topór)?
4

Problemy Panasonica oraz kilku innych gigantów technologicznych z Kraju Kwitnącej Wiśni z pewnością nie są dla większości z Was nowym tematem – mówi się o tym całkiem sporo i to już od ładnych paru lat. Powodów zapaści jest wiele i nie będziemy teraz do nich wracać, ponieważ sprawa była niejednokrot...

Problemy Panasonica oraz kilku innych gigantów technologicznych z Kraju Kwitnącej Wiśni z pewnością nie są dla większości z Was nowym tematem – mówi się o tym całkiem sporo i to już od ładnych paru lat. Powodów zapaści jest wiele i nie będziemy teraz do nich wracać, ponieważ sprawa była niejednokrotnie poruszana na AW. Warto natomiast rzucić okiem na ostatnie doniesienia dotyczące działań, jakie może podjąć Panasonic, by utrzymać się na powierzchni i wrócić do gry.

Już na wstępie warto chyba zwrócić uwagę na fakt, że Panasonic lata świetności ma za sobą. Nawet jeśli korporacji uda się przetrwać trudne czasy, to będzie to już zupełnie inna firma niż ta, która jeszcze stosunkowo niedawno rozdawała karty w wielu segmentach rynku. Producent przegrywa starcie z innymi gigantami (głównie chińskimi oraz koreańskimi) i generuje olbrzymie straty. Aby w miarę szybko przerwać pasmo klęsk potrzebna jest oczywiście zakrojona na szeroką skalę restrukturyzacja. Panasonic się zmienia i modernizuje, ale największe i najciekawsze przemiany prawdopodobnie są dopiero przed nami.

Kilka dni temu w Sieci pojawiła się plotka, z której wynika, iż Panasonic zamierza poważnie ograniczyć produkcję telewizorów plazmowych, a w niedalekiej przyszłości całkowicie wycofać się z tego rynku. Firma chce ponoć już w przyszłym roku wstrzymać produkcję w swoich zakładach w Amagasaki i skoncentrować się na innych technologiach oraz segmentach swojej działalności. Czy taki ruch jest prawdopodobny? Nawet bardzo – zdaniem wielu osób era plazmy mija bezpowrotnie i Panasonic po prostu nie ma innego wyjścia. Ostateczna decyzja w tej kwestii prawdopodobnie nie została jeszcze podjęta, ale trudno znaleźć dla niej alternatywę – zwłaszcza, że presja ze strony konkurencji może być coraz większa.

Na tym nie koniec ciekawych pogłosek – Panasonic szuka podobno nabywcy dla swojego oddziału mobilnego. Korporacja nie jest mocarzem na tynku smartfonów i choć podejmowała próby (dość apatyczne) zakorzenienia się na rynkach zagranicznych, to nie przyniosły one praktycznie żadnego efektu. Japonia z kolei cierpi na klęskę urodzaju lokalnych producentów, którzy muszą się zmagać z Apple, Samsungiem oraz kilkoma innymi firmami i Panasonic raczej nie rozwinie tam skrzydeł. Sama sprzedaż wydaje się zatem logicznym rozwiązaniem. Pojawia się jednak niezwykle istotne pytanie: kto przejmie ten biznes?

Japończycy prowadzą ponoć rozmowy z firmami HTC oraz TSMC (tajwański producent układów scalonych). I tu zaczynają się przysłowiowe "schody", ponieważ w obu przypadkach ewentualny zakup wydaje się mało prawdopodobny. HTC od kilku kwartałów traci rynkowe udziały i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Firma ma sporo własnych problemów i trudno sobie wyobrazić, by szukali kolejnych przejmując oddział innego producenta. Zwłaszcza, że takie posunięcie wymaga sporej inwestycji, a HTC zarabia coraz mniej i jest na plusie tylko dzięki poważnym cięciom. Z kolei TSMC nie ma żadnego doświadczenia na tym rynku. Być może będą chcieli zdywersyfikować swój biznes i wejść z produkcją do nowego segmentu, ale to dość ryzykowne posunięcie. Samo przejęcie oddziału mobilnego Panasonica będzie oznaczało dopiero początek wydatków, jakie czekają firmę, jeżeli zdecyduje się na szukanie swojej szansy w tym biznesie.

W obu przypadkach można oczywiście wspomnieć, że firmy wraz z oddziałem mobilnym prawdopodobnie przejmą nie tylko jego dokumentację, technologie i pracowników, ale tez portfolio patentowe – w dzisiejszych czasach jest to dość mocny argument, który skłania do inwestycji tego typu. Na pierwszy rzut oka transakcja z japońską korporacją wydaje się kiepskim pomysłem, ale szalone koncepcje czasem przynoszą ciekawe rezultaty – być może podobnie będzie i tym razem.

Co do samego Panasonica, to niedługo powinniśmy poznać więcej szczegółów na temat ich przyszłości. Jak już wspomniałem na początku tekstu, po przemianach z pewnością będzie to zupełnie inny Panasonic, działający w sektorach gospodarki, z którym raczej go nie kojarzymy (np. branża lotnicza i motoryzacyjna). Czy to wyjdzie im na dobre? Trudno stwierdzić, ale pewne jest to, że japoński gigant nie może kontynuować obecnej polityki, ponieważ jest ona ewidentnie nieskuteczna i wręcz szkodliwa. Z pewnością przyda im się wstrząs, który da impuls do dalszego działania.

Źródła grafik: komorkomania.pl, interia.pl, pebbleinteriors.co.uk

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu