SpaceX

Zbiorniki na wodę też potrafią latać. StarHopper w spektakularny sposób to udowodnił

Kamil Pieczonka
Zbiorniki na wodę też potrafią latać. StarHopper w spektakularny sposób to udowodnił
3

SpaceX dokonało dzisiaj w nocy czegoś zdawałoby się niemożliwego. StarHopper, który wielu przypomina bardziej wielki zbiornik na wodę niż rakietę, uniósł się na wysokość ponad 100 metrów i przeskoczył z jednej platformy startowej na drugą. To duży krok na drodze rozwoju statku Starship.

StarHopper wreszcie podskoczył i przejdzie na emeryturę

Wszystko wskazuje na to, że dzisiejszy lot StarHoppera zakończył się pełnym sukcesem i był to ostatni test jaki przejdzie pojazd w tej konfiguracji. Kolejne będą już wykonywane przez budowane jednocześnie w Teksasie i na Florydzie prototypowe pojazdy Starship Mk1 i Mk2. Więcej powinniśmy się dowiedzieć za kilka dni, gdy Elon Musk zorganizuje swoją prezentacje i opowie nam więcej o rozwoju tego projektu. W tej chwili pewne jest tylko, że Starship w testowej wersji będzie miał 3 silniki Raptor.

StarHopper wyposażony jest w jeden silnik, który właśnie udowodnił, że jest w stanie podnieść w powietrze ogromny zbiornik paliwa, który mógł zmieścić go nawet 30 ton. Lot trwał niespełna minutę, w trakcie której statek wzniósł się na wysokość około 150 metrów w najwyższym punkcie. Potem gładko wylądował na platformie kilkanaście metrów dalej. Sterowanie odbywało się w zasadzie tylko przez kierowanie strumieniem silnika rakietowego. Korekta małych silniczków w górnej części obudowy była potrzebna tylko pod sam koniec.

StarHopper wreszcie podskoczył i przejdzie na emeryturę

Wszystko wskazuje na to, że dzisiejszy lot StarHoppera zakończył się pełnym sukcesem i był to ostatni test jaki przejdzie pojazd w tej konfiguracji. Kolejne będą już wykonywane przez budowane jednocześnie w Teksasie i na Florydzie prototypowe pojazdy Starship Mk1 i Mk2. Więcej powinniśmy się dowiedzieć za kilka dni, gdy Elon Musk zorganizuje swoją prezentacje i opowie nam więcej o rozwoju tego projektu. W tej chwili pewne jest tylko, że Starship w testowej wersji będzie miał 3 silniki Raptor.

StarHopper wyposażony jest w jeden silnik, który właśnie udowodnił, że jest w stanie podnieść w powietrze ogromny zbiornik paliwa, który mógł zmieścić go nawet 30 ton. Lot trwał niespełna minutę, w trakcie której statek wzniósł się na wysokość około 150 metrów w najwyższym punkcie. Potem gładko wylądował na platformie kilkanaście metrów dalej. Sterowanie odbywało się w zasadzie tylko przez kierowanie strumieniem silnika rakietowego. Korekta małych silniczków w górnej części obudowy była potrzebna tylko pod sam koniec.

Cały lot okazał się pełnym sukcesem, choć Elon Musk jest raczej oszczędny w słowach. Więcej opowie nam zapewne za kilka dni. Z punktu widzenia SpaceX najważniejszy jest fakt, że nic nie wybuchło, Raptor spisał się zgodnie z oczekiwaniami i pozwolił tak regulować strumieniem gazów aby możliwe było gładkie lądowanie. To naprawdę nie byle jaki wyczyn, bo regulacja mocy strumienia w silnikach rakietowych nie należy do najłatwiejszych. Widać to zresztą pod koniec nagrania, gdy śliczny niebieski kolor gazów wyrzutowy zamienia się w słup ognia jak z miotacza.

Teraz kolej na prototypy Starshipa

Doświadczenia zebrane przy testach i budowie StarHoppera z pewnością okażą się kluczowe przed kolejnymi testami i miejmy nadzieje też lotami orbitalnymi, które powinny mieć miejsce już w przyszłym roku. Trudno nie odnieść wrażenia, że na naszych oczach dzieje się historia, którą będziemy mieli doskonale udokumentowaną. Silnik Raptor został po raz pierwszy przetestowany zaledwie pół roku temu, a dzisiaj lata już w powietrze (i to nie po wybuchu ;-)).

Wewnętrzna rywalizacja i współpraca w SpaceX pomiędzy zespołami w Teksasie i na Florydzie może tylko przyśpieszyć testy prototypów statku Starship. Inną zaletą takiego rozwiązania, gdy dwa statki tworzone są równocześnie w tym samym czasie, jest fakt, że nawet gdy jeden ulegnie uszkodzeniu podczas testów, to nadal dostępny będzie ten drugi. Wiele jednak wskazuje na to, że pierwsze loty odbędą się ponownie w Teksasie, bo transport rakiety z fabryki na Florydzie do Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy'ego jest dosyć skomplikowanym procesem. Nie mogę się już doczekać, aż Starship stanie na platformie startowej.

Cały lot okazał się pełnym sukcesem, choć Elon Musk jest raczej oszczędny w słowach. Więcej opowie nam zapewne za kilka dni. Z punktu widzenia SpaceX najważniejszy jest fakt, że nic nie wybuchło, Raptor spisał się zgodnie z oczekiwaniami i pozwolił tak regulować strumieniem gazów aby możliwe było gładkie lądowanie. To naprawdę nie byle jaki wyczyn, bo regulacja mocy strumienia w silnikach rakietowych nie należy do najłatwiejszych. Widać to zresztą pod koniec nagrania, gdy śliczny niebieski kolor gazów wyrzutowy zamienia się w słup ognia jak z miotacza.

Teraz kolej na prototypy Starshipa

Doświadczenia zebrane przy testach i budowie StarHoppera z pewnością okażą się kluczowe przed kolejnymi testami i miejmy nadzieje też lotami orbitalnymi, które powinny mieć miejsce już w przyszłym roku. Trudno nie odnieść wrażenia, że na naszych oczach dzieje się historia, którą będziemy mieli doskonale udokumentowaną. Silnik Raptor został po raz pierwszy przetestowany zaledwie pół roku temu, a dzisiaj lata już w powietrze (i to nie po wybuchu ;-)).

Wewnętrzna rywalizacja i współpraca w SpaceX pomiędzy zespołami w Teksasie i na Florydzie może tylko przyśpieszyć testy prototypów statku Starship. Inną zaletą takiego rozwiązania, gdy dwa statki tworzone są równocześnie w tym samym czasie, jest fakt, że nawet gdy jeden ulegnie uszkodzeniu podczas testów, to nadal dostępny będzie ten drugi. Wiele jednak wskazuje na to, że pierwsze loty odbędą się ponownie w Teksasie, bo transport rakiety z fabryki na Florydzie do Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy'ego jest dosyć skomplikowanym procesem. Nie mogę się już doczekać, aż Starship stanie na platformie startowej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu