Elon Musk zorganizował godzinną konferencję w siedzibie SpaceX w Boca Chica, podczas której podsumował zeszły rok i przedstawił plany na nadchodzące 12 miesięcy. Będzie działo się sporo, zarówno w Teksasie jak i na Florydzie.
Falcon 9 ma polecieć 150 razy
Ubiegły rok był dla SpaceX pod wieloma względami rekordowy. Pierwsze loty Starshipa, 96 startów Falcona 9 i Falcona Heavy, czy wreszcie dalsza rozbudowa sieci Starlink, z której korzysta już ponad 2,3 miliona użytkowników w 70 krajach świata. To wszystko jednak już wiemy, a Elon Musk nie byłby sobą, gdyby nie pochwalił się kilkoma informacjami, które do tej pory nie były znane szerszej publiczności. W zeszłym roku Falcon 9 startował średnio co 3 dni, w tym roku ta kadencja ma się znacznie poprawić, bo według Muska możemy liczyć nawet na 150 lotów, co oznaczałoby start mniej więcej co 2 dni. Ma to pozwolić poprawić zeszłoroczny wynik wyniesionej na orbitę masy z 1200 do 1800 ton.
I biorąc pod uwagę historyczne wyniki firmy, jest to całkiem możliwe. SpaceX chce być w stanie wysyłać Falcona 9 w kosmos codziennie, to oznacza zmniejszenie czasu pomiędzy startami na jednym stanowisku startowym do około 24 godzin. Obecnie firma ma trzy takie stanowiska, dwa na Florydzie i jedno w Kalifornii. Na Florydzie oba są już też wyposażone w rękaw dla Dragona, co oznacza, że z obu mogą startować rakiety z ludźmi na pokładzie. I skoro o tym mowa, w tym roku załogowych lotów ma być 7 lub 8, w tym przynajmniej jeden - Polaris Dawn - z planowanym wyjściem w przestrzeń kosmiczną w całkiem nowych skafandrach.
Wysoka kadencja lotów Falcona 9 możliwa jest dzięki ponownemu wykorzystaniu pierwszego stopnia rakiety. Rekordowy booster poleciał i wylądował 19 razy zanim uległ uszkodzeniu podczas transportu, ale ten rekord długo się pewnie nie utrzyma. Według Muska niedługo pierwsze człony dostaną certyfikację na 40 lotów bez konieczności generalnego remontu. Duży wpływ na obniżanie kosztów lotów ma też odzyskiwanie owiewek, zrobiono to już 300 razy, co oznacza oszczędność setek milionów USD, bo stworzenie jednego zestawu do wydatek 6 milionów USD.
Starlink dostanie nowy terminal
Elon Musk podzielił się też kilkoma informacjami na temat systemu Starlink. Na orbicie pojawia się już coraz więcej satelitów z możliwością komunikacji laserowej, a każde takie połączenie zapewnia przepustowość na poziomie 100 Gbps. W przyszłości będzie miało to istotny wpływ na szybkość satelitarnego internetu. W ofercie pojawi się też niedługo nowy zestaw dostępowy, tym razem z bardzo kompaktową anteną, którą można spakować do plecaka i zabrać w podroż. SpaceX chce również przygotować ofertę dla operatorów, którzy chcieliby w odległych rejonach świata zbudować sieć dla mieszkańców, a jako źródło internetu wykorzystać z ofertę Starlinka. Prawdziwe przyśpieszenie budowy konstelacji czeka nas jednak wraz z satelitami 3. generacji, które na orbitę będzie wynosił Starship. Według Muska może mieć to miejsce jeszcze w tym roku.
Starship znacznie urośnie
I skoro już o tym mowa, przyszłość SpaceX bez wątpienia związana jest z sukcesem statku Starship. Podczas swojej prezentacji Musk poinformował między innymi co poszło nie tak ostatnim razem. Przypomnijmy, że w listopadzie podczas drugiego testowego lotu udało się rozpędzić Starshipa niemal do prędkości orbitalnej na wysokości około 150 km, kiedy to doszło do wybuchu i zniszczenia statku. Okazuje się, że przyczyna była prozaiczna. Z racji braku ładunku statek miał za dużo paliwa, które musiał zrzucić. Niestety podczas wentylacji ciekłego tlenu doszło do zapłonu i wybuchu. Gdyby Starship miał ładunek to wykorzystałby całe paliwo i paradoksalnie misja pewnie zakończyłaby się pełnym sukcesem.
Z tego powodu SpaceX wiąże spore nadzieje z trzecim testowym lotem, który powinien odbyć się już w lutym. Zarówno pierwszy jak i drugi człon rakiety są już przetestowane i gotowe do startu, czekamy tylko na pozwolenie ze strony FAA. Tym razem misja będzie bardziej rozbudowana, SpaceX chce odpalić silniki Starshipa w kosmosie aby udowodnić, że potrafi bezpiecznie ściągnąć swój statek z orbity. Dodatkowo ma być przeprowadzony test przepompowania paliwa ze zbiornika szczytowego do głównego, aby pokazać, że jest to możliwe w warunkach zerowej grawitacji. Transport paliwa z jednego statku do drugiego to kluczowa technologia w kwestii podróży na Księżyc, a w przyszłości również na Marsa.
Kolejne testowe loty to tylko kwestia czasu, ale już wkrótce będą odbywały się przy użyciu statku Starship stworzonego według nowego projektu. Starship v2 będzie gotowy jeszcze w tym roku, ma być bardziej niezawodny, oferować większą wydajność oraz wytrzymałość na potencjalne liczne starty i powroty na Ziemię. W trakcie projektowania jest też już trzecia wersja, która ma być znacznie większa i umożliwić wyniesienie na orbitę nawet 200 ton ładunku. Elon Musk szacuje, że Starship v3 może mieć wspólnie z boosterem wysokość rzędu 140-150 metrów (obecnie ~120 metrów). W tym celu powstanie też nowa wieża i stanowisko startowe w Boca Chica w Teksasie.
Starship v3 będzie kluczowy dla zbudowania bazy na Księżycu, a docelowo również samowystarczalnego miasta na Marsie. Musk szacuje, że musi być w stanie wynosić rocznie na orbitę nawet milion ton, czyli 3 rzędy wielkości więcej niż obecnie. Niezawodny Starship powinien na to pozwolić, najpierw musi jednak wylądować na Księżycu. Dla tej misji kluczowa będzie kwestia tankowania na orbicie, którą SpaceX chce przetestować najpóźniej w przyszłym roku. Plan jak zwykle jest ambitny, ale biorąc pod uwagę historię tej firmy, na pewno nie można powiedzieć, że niemożliwy do wykonania. Po drodze czeka nas sporo zmian, nowa wersja silników Raptor, nowy projekt statku i z pewnością sporo testowych lotów, których w tym roku powinno być znacznie więcej. Miejmy nadzieje, że większość z nich zakończy się sukcesem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu