Zgodnie z plotkami, o których pisałem jakiś czas temu japoński koncern odkupił 50 proc. udziałów od Ericssona i jest teraz jedynym właścicielem spółki...
Zgodnie z plotkami, o których pisałem jakiś czas temu japoński koncern odkupił 50 proc. udziałów od Ericssona i jest teraz jedynym właścicielem spółki Sony Ericsson. Czy możemy się zatem spodziewać bardziej radykalnych zmian w produkowanych smartfonach? Niewykluczone, bo Sony będzie mieć teraz niemal nieograniczoną swobodę jeśli chodzi o tę część oferty.
1,05 miliarda euro - tyle szwedzki partner zarobił na sprzedaży swoich udziałów Japończykom. Dzięki temu, jak już pisałem wcześniej, firma może się skupić na rywalizacji w istotnych dla siebie i przynoszących realne zyski segmentach, jak np. sprzęt do budowy sieci. Tymczasem Sony stanie się teraz pełnoprawnym producentem smartfonów, które uzupełnią dotychczasową ofertę koncernu skupioną wokół elektronicznej rozrywki. Można się zatem spodziewać, że urządzenia mobilne staną się wkrótce jednym z elementów rozbudowanego ekosystemu firmy i będą produkowane głównie z myślą o ludziach młodych, posiadaczach konsol PlayStation lub po prostu miłośnikach gier (choć z pewnością nie zabraknie też urządzeń dla innych grup).
Nie jest też do końca jasne, jak będzie wyglądała kwestia rebrandingu. Sony Ericsson to raczej nie jest nazwa, przy której Japończycy chcieliby (i prawdopodobnie też mogliby) zostać, więc prawdopodobnie zrezygnują z drugiego członu. Wielką niewiadomą jest logo, które już raczej się zakorzeniło w świadomości użytkowników, więc jego zmiana mogłaby się negatywnie odbić na i tak kiepskich wynikach sprzedaży urządzeń mobilnych SE. Dlatego najrozsądniejszą decyzją byłoby pozostanie przy tym co jest.
Czy smartfony z logo Sony wrócą teraz na piedestał i odzyskają dobre imię, jakim cieszyły się przed kilkoma laty? Nie tak prędko. Sony musi się uporać jeszcze z kilkoma problemami, którymi są konkurenci na rynku wewnętrznym Androida. A jako, że urządzenia tej firmy są wspierane tylko przez zielonego robota, będzie trudno szukać alternatywy w innych segmentach. Ciasno zaczyna się też robić wokół Windowsa Phone, więc jeżeli nowy-stary właściciel chciałby coś zawojować tutaj, musiałby podjąć odpowiednie decyzje bardzo szybko. W przeciwnym wypadku zostaną dla niego tylko ochłapy.
Transakcja najprawdopodobniej zostanie sfinalizowana już w styczniu 2012 r. Czy kolejne 12 miesięcy upłynie pod znakiem Sony? Raczej nie, bo mamy już większych graczy w segmencie mobilnym. Ale wydaje mi się, że Japończycy mają wszelkie środki do tego by im skutecznie uprzykrzać życie i podbierać klientów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu