Pomysł

Solar Bike, czyli produkt tworzony na siłę

Maciej Sikorski
Solar Bike, czyli produkt tworzony na siłę
Reklama

Lubię czytać o nowych źródłach zasilania, technologiach magazynowania energii, postępach w opracowywaniu rozwiązań związanych z odnawialnymi źródłami ...

Lubię czytać o nowych źródłach zasilania, technologiach magazynowania energii, postępach w opracowywaniu rozwiązań związanych z odnawialnymi źródłami energii. Nawet jeśli całość nie jest do końca jasna (wszak trudno mnie uznać za specjalistę w tej materii), to trzymam kciuki za rozwój takich projektów, bo mogą się przysłużyć nam wszystkim. Czasem jest to jednak sztuka dla sztuki, efekty prac zastanawiają i trudno stwierdzić, czy ktoś poważnie podchodzi do tematu czy też chce tylko na siebie zwrócić uwagę.

Reklama

Takie wątpliwości naszły mnie, gdy trafiłem na projekt Solar Bike. Niby ciekawy, bo wykorzystuje energię słoneczną, ale więcej w nim pytań i wątpliwości, niż odpowiedzi i konkretów. W założeniu duńskiego twórcy, ma to być połączenie prostoty, elegancji, wygody oraz zielonej energii. Darmowej energii, co zazwyczaj podkreśla się, gdy mowa o pozyskiwaniu jej z promieni Słońca. O ile jednak za słuszne uznaję eksperymenty z samymi panelami słonecznymi, prace nad poprawą ich wydajności czy wykorzystywaniem tam, gdzie ma to sens już teraz, o tyle rower z panelami nie przedstawia sobą większej wartości.


W opisie projektu pojawiają się niektóre informacje dotyczące parametrów technicznych roweru, konkretnie jego "zielonego trybu", twórca wyjaśnia, jak to działa: gdy rower stoi, ładowana jest bateria, gdy jedzie, energia bezpośrednio przekazywana jest do silnika. Rower może się rozpędzać do 50 km/h, zasięg przy w pełni naładowanej baterii wynosi 70 km. Brakuje informacji na temat efektywności tego rozwiązania (konkretnych), nie ma mowy o cenie, ewentualnym terminie wprowadzenia do produkcji czy sprzedaży.

Nie wiem też, czy mówimy o rowerze elektrycznym, który będzie jechał z dużą prędkością zasilany silnikiem z baterią elektryczną, czy też o sprzęcie, w którym i tak trzeba pedałować, a silnik jedynie wspomaga rowerzystę. Na poniższym filmie człowiek prawie cały czas pedałuje. Trudno to uznać za rower elektryczny. Nie wiadomo także, jak wytrzymałe i odporne na uszkodzenia są panele, czy sprawdziłyby się w różnych typach jednośladów. Sztuka dla sztuki, o czym pisałem już wcześniej. Ludzie rzucają różne pomysły, ale pomysł to tylko część składowa ewentualnego sukcesu - liczy się także jego realizacja i końcowy efekt. W tym przypadku raczej on nie zachwyca.

Zastanawiam się zresztą nad samym pomysłem - czy to faktycznie słuszna koncepcja? W chwili obecnej chyba zdecydowanie lepiej tworzyć motorowery zasilane pracą ludzkich mięśni. Po co na siłę zmieniać coś, co może się całkiem dobrze sprawdzać? A jeżeli projekt Solar Bike nie ma sensu i twórca po prostu pokazuje, że kiedyś możliwe i słuszne będzie tworzenie takich rowerów, to niech jasno zaznacza, że to dzisiaj mrzonka. Do konceptów nic nie mam, lubię oglądać i poznawać wizje twórców, ale jednocześnie chcę klarownych deklaracji, że to tylko zabawa.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama