Miasta wolne od smogu, a ten ostatni zamieniony w biżuterię? Brzmi nieprawdopodobnie, pachnie ściemą i próbą naciągnięcia ludzi na kasę: jeśli nie podatników, to klientów. Albo dobrymi intencjami, ale zbyt wybujałą fantazją. Obie opcje trzeba brać pod uwagę. Jednocześnie jednak wypada sprawdzić, czy rozwiązanie, o którym za chwilę napiszę, działa. A nuż pomysłodawcy mają rację i ich projekt jest w stanie pomóc miastom, zwłaszcza tym wielkim, w zwalczaniu problemu zanieczyszczonego powietrza? Skoro pragmatyczni Chińczycy zaprosili ich do współpracy...
Smog Free Tower, bo to o tym projekcie mowa, miał już swoje pięć minut w mediach: w największym serwisie finansowania społecznościowego zbierano pieniądze na realizację pomysłu, który wcześniej był ponoć opracowywany przez kilka lat. Udało się, społeczność Kickstartera wsparła to sumą blisko 115 tysięcy euro, twórcy wnioskowali o 50 tysięcy. Śledziłem wtedy zbiórkę i zastanawiałem się, czy to może działać: kolejny bubel z amerykańskiego serwisu, rzecz, która nie ma prawa działać czy proste rozwiązanie dla wielkiego problemu? Niedługo możemy poznać odpowiedź.
Smog Free Tower, czyli wielki oczyszczacz powietrza
Sprzęt do oczyszczania powietrza nie jest niczym nowym, każdy może kupić takie urządzenie do domu, dobrze nam znane Xiaomi już parę lat temu postanowiło wprowadzić do swojej oferty taki produkt. Akurat w Chinach nie powinno to dziwić - szacuje się, że w tym kraju każdego dnia umiera z powodu smogu kilka tysięcy osób, prawie cała populacja kraju jest narażona na negatywne oddziaływanie zanieczyszczeń. Urządzenia do filtrowania powietrza, przynajmniej w domu, wydają się żyłą złota w wielkich miastach, w których smog jest widoczny gołym okiem.
Projektant Daan Roosegaarde postanowił pójść krok dalej i tworzył ze swoim zespołem Smog Free Tower - oczyszczacz wysokości kilku metrów, który nie stoi w domu, lecz w przestrzeni miejskiej. Zasilany jest zieloną energią, w ciągu godziny potrafi przefiltrować do 30 tysięcy metrów sześciennych powietrza. Twórcy wpadli na pomysł, by wyłapane zanieczyszczenia zamieniać w... biżuterię. To ma swój cel: sprzedaż tych gadżetów ma dostarczać środki na dalsze prace, tworzenie kolejnych modeli Smog Free Tower. Ale czy można zmienić świat tymi urządzeniami bazując na sprzedaży pierścionków i Kickstarterze? Mało prawdopodobne. Na szczęście znalazł się duży partner: chińskie władze.
Trasa antysmogowa w Państwie Środka
Jedno z chińskich ministerstw zawarło porozumienie z twórcami oczyszczacza i w jego ramach maszyna ma się pojawić w kilku chińskich miastach. We wrześniu trafi do Pekinu, potem pojedzie dalej - tak ma wyglądać Smog Free Project. Będzie można przetestować sprzęt w naprawdę trudnych warunkach, jednocześnie chińscy oficjele na żywo sprawdzą, jak działa nowinka stworzona za niewielkie pieniądze. Jeśli okaże się, że to działa, pewnie zaczną się wyliczenia ile takich instalacji musiałoby stanąć w Pekinie, jak dużo należałoby zainwestować, by poprawić jakość powietrza w stolicy czy innych aglomeracjach.
Chińczykom naprawdę może zależeć na rozwiązaniu tego problemu: jeśli nie skorzystają z Smog Free Tower, pewnie będą szukać dalej, fundować granty i zachęcać do pracy swoje firmy, bo wymaga tego sytuacja. Państwo Środka chce ściągać do siebie specjalistów z innych krajów, zachęca do powrotu własnych obywateli kształcących się w Europie czy USA, coraz szerzej otwiera portfel, by dopiąć swego. Ale spora grupa potencjalnych pracowników może stwierdzić, że lepsza kasa nie rekompensuje okropnej jakości powietrza i ryzyka, jakie niosą zanieczyszczenia. Przeprowadzić się dla wyższej pensji i chodzić w masce? Problemem są także coraz wyższe koszty leczenia chorób wynikających z toksycznego otoczenia. Państwo Środka szybko się rozwija, dokonał się boom gospodarczy, ale w tym wszystkim nie zwracano uwagi na kwestie ochrony środowiska - teraz przyszedł czas "wyrównywania rachunków". Może Smog Free Tower pomoże?
