Felietony

Twój smartfon jest wart więcej niż myślisz

Krzysztof Rojek
Twój smartfon jest wart więcej niż myślisz
Reklama

Czy wy też macie w domu szufladę, w której trzymacie stare smartfony? Ja tak. Być może niedługo taka kolekcja będzie warta całkiem sporo pieniędzy.

Czy rzucił Wam się w oczy ostatnio pewien bardzo wyraźny trend, jeżeli chodzi o kupowanie smartfona? Chodzi mi o pewną prostą czynność, którą przy zakupie proponują wszyscy duzi producenci telefonów, tacy jak Samsung, Huawei czy Apple. Chodzi mi o umowę, w ramach której przy zakupie nowego urządzenia producent bardzo chętnie przygarnie stary sprzęt i w zamian za niego da wam zniżkę, przekaże gotówkę lub zapewni voucher do wykorzystania w swoim sklepie. Dlaczego firmom tak zależy na tym, by skupować wszystkie urządzenia? Dlaczego nie skupują tylko tych, które same wyprodukowały? I dlaczego producentom takie działanie w ogóle się opłaca? Odpowiedzi na te pytania można zawrzeć w 4 punktach.

Reklama

Po pierwsze – i najważniejsze – metale ziem rzadkich

Nie wchodząc w skomplikowane dywagacje polityczne, za znaczną część wydobycia surowców takich jak itr czy europ, które znajdują się też w telefonach, odpowiadają Chiny. Jak wiadomo, pomiędzy nimi a Stanami Zjednoczonymi od jakiegoś czasu nie dzieje się za dobrze. Dlatego też Państwo Środka postanowiło zrobić z faktu, że wydobywa 70 proc. tych surowców użytek. Rząd w Pekinie ogłosił, że zamierza zmniejszyć wydobycie o około 1/3, przez co na rynku tych metali będzie po prostu mniej. Chiny zyskają na tym podwójnie – mniejszy obrót odbiją sobie wyższą marżą, a jednocześnie będą miały w ręku bardzo mocny lewarek do podważenia stanowiska USA, kiedy amerykańscy przedsiębiorcy zwrócą się przeciw polityce rządu. Cierpią na tym producenci m.in. smartfonów, którzy nawet w Chinach muszą już zaopatrywać się z zagranicy. Stąd też pomysł, by odkupić stare urządzenia, w których komponenty zawierają te surowce. Jest to bardziej opłacalne, bowiem producent bardzo dobrze wie, w jaki sposób poddać te telefony recyklingowi, aby wydobyć z nich cenne pierwiastki.

Po drugie – metale ogólnie

Oprócz MZZ w naszych smartfonach jest dużo więcej równie cennych elementów. Znajdziemy tam złoto, srebro, pallad i oczywiście miedź. Są to kolejne komponenty warte odzyskania, chociażby ze względu na to, że ceny tych surowców potrafią być nieprzewidywalne. Tylko od grudnia cena złota, m.in. ze względu na giełdową panikę podniosła się o ponad tysiąc złotych za uncję. Oznacza to podwyżkę o skromne 20 proc. w ciągu niecałej połowy roku. Nie ma się wiec co dziwić producentom, że na takie ewentualności wolą gromadzić własne zapasy i kupować surowce tylko wtedy, gdy będzie to najbardziej opłacalne, bądź – niezbędnie konieczne.

Po trzecie – biznes refurbished

Dla twórców smartfonów odkupienie starego modelu może być świetną okazją, by… sprzedać go jeszcze raz. Jeżeli urządzenie jest relatywnie nowe (np. Samsung Galaxy S9) i w dobrym stanie, to nie ma żadnych przeszkód by sprawdzić działanie jego kluczowych komponentów, włożyć nową baterię i przekazać kolejnemu konsumentowi. Co ciekawe – podczas researchu do tego artykułu trafiłem na informację, że w niektórych krajach za granicą bardziej na tę strategię od samych producentów stawiają operatorzy telefoniczni. Dzieje się tak, ponieważ z zamówionych przez nich badań wyszło, iż jeżeli użytkownik otrzyma taniej telefon premium z dużo lepszym procesorem i większym ekranem, to (co logiczne) będzie go więcej używał, a więc – chętniej zdecyduje się na droższą umowę by mieć np. większy pakiet internetu. Jako, że w Polsce i tak połączenie internetowe jest bardzo tanie, nie sądze by ta taktyka operatorów szybko do nas zawitała.

Po czwarte – części

Tutaj sytuacja jest bardzo podobna do podpunktu z telefonami refurbished. Jeżeli jednak smartfon jest poważnie uszkodzony – dajmy na to ma zniszczoną płytę główną – to nie naprawia się go, a rozbiera na poszczególne moduły, które mogą zasilić m.in. punkty serwisowe, sklepy z częściami czy też warsztaty entuzjastów, którzy hobbystycznie zajmują się naprawą smartfonów. Takie prowadzenie biznesu nie tylko pozwala ponownie zarobić na częściach, ale też – zaoszczędzić na produkcji i logistyce, ponieważ przewidując, ile urządzeń „wróci” do producenta można wytworzyć odpowiednio mniej nadprogramowych podzespołów.

No dobrze – to ile dostanę za mój smartfon?

Odsprzedając urządzenie producenci tacy jak Samsung stosują bardzo przemyślaną taktykę. Jeżeli chcemy sprzedać im nasz telefon „po prostu”, to cena zaproponowana przez firmę jest śmiesznie niska – za mojego Galaxy A40 w perfekcyjnym stanie otrzymałbym 300 zł, podczas gdy międzynarodowa strona Samsunga oferuje za niego jeszcze mniej – 40 funtów (ok. 200 zł). Jeżeli jednak zdecyduje się na zakup nowego flagowca od Koreańczyków – wycena drastycznie wzrasta. W moim przypadku cena skoczyła do ponad 700 zł, co patrząc na to, że sam nabyłem ten telefon za sto złotych więcej, wydaje się całkiem dobrą propozycją. Jak widać na załączonych grafikach, jeżeli o chodzi o Apple, to jest ono dużo hojniejsze przy wycenianiu swoich telefonów, ale pamiętajmy, z jakiego pułapu cenowego startował np. iPhone XS Max.

Odkupowanie smartfonów zabije rynek telefonów używanych?

Nie sądzę. A przynajmniej – na razie nie sądzę. Przede wszystkim – pomimo tego, że takie odkupowanie jest dla producenta bardzo opłacalne, to gdzieś istnieje granica tej opłacalności. Poniżej niej znajdą się wszystkie telefony, których wycena nie będzie dla ich posiadaczy satysfakcjonująca i będą mogli sprzedać je drożej gdzie indziej. Tym bardziej, że póki co wysokość rekompensaty jest zależna od tego, jak drogi telefon kupimy, a flagowce wolumenowo stanowią mały procent rynku. W skali całego kraju – rządzą średniaki i budżetowce. Poza tym, przynajmniej teraz, procedura odkupu jest długa i raczej skomplikowana. Przede wszystkim – najpierw musimy nabyć urządzenie, potem dopiero oddać stare, a i tak pieniędzy nie otrzymamy od razu. Producent musi bowiem najpierw sprawdzić, czy jest ono w takiej kondycji, jak to opisaliśmy. Finalnie – wypłatę dostajemy często w postaci vouchera, więc możemy ją wykorzystać tylko w sklepie danej marki. Nie wiem, jak dla was, ale dla mnie jest to oferta dla raczej wąskiego grona użytkowników. Jestem więc przekonany, że w najbliższym czasie OLX’owi nic nie grozi.

A szkoda. Nawet wiedząc, jak dużo producenci mogą zarobić na odkupowaniu smartfonów (i przez to – na nas), uważam, że to dobre rozwiązanie. Taki recykling jest bowiem bardziej ekologiczny niż stała eksploatacja kopalń czy też wyrzucanie urządzeń do śmietnika. Jeżeli jednak na globalnym rynku zajdą duże zmiany (co dzieje się m.in. teraz, ze względu na koronawirusa) to za chwilę może okazać się, że ten stary, zalegający w szafce smartfon może być więcej warty niż wydaje się na pierwszy rzut oka.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama