Indie zszokowały cały technologiczny świat doniesieniami o chęci sprzedawania smartfonów za 4 dolary. W prostym przeliczeniu, wychodzi 16 polskich złotych. Oczywiście, wyprodukowanie takiego urządzenia, jego wdrożenie na rynek, obsługa sprzedaży i serwisów nie byłaby w stanie zwrócić się w tej cenie, indyjski rząd obiecał wsparcie dla firmy Ringing Bells odpowiedzialnej za Freedom 251, głównego bohatera tej historii. Okazuje się, że sprawa zaczyna nieco "śmierdzieć".'
Smartfon za 4 dolary okazuje się być... kompletną klapą. Indie zrobiły cały świat "w konia"?
Jak się okazuje, z 2,5 miliona dostarczonych urządzeń do końca czerwca zostało 5000. Wcześniej firma była zmuszona zweryfikować swoje plany sprzedażowe z powodu opieszałości indyjskiego rządu, który jeszcze nie przelał na konto Ringing Bells kwoty, która wyrównałaby straty poniesione w wyniku sprzedaży telefonów po tak niskiej cenie. Zamierzeniem firmy było dostarczenie smartfonów osobom, które nie mogą sobie pozwolić na dużo droższe sprzęty. Wraz z telefonem miały być sprzedawane podstawowe pakiety mobilnego internetu i bezpłatnych rozmów. W ciągu 5 miesięcy od ogłoszenia programu, producent zanotował 70 milionów rejestracji potwierdzających chęć kupna urządzenia.
CEO Ringing Bells, Mogit Goel wystosował list otwarty do indyjskiego rządu, w którym poprosił o 7,4 miliarda dolarów potrzebnych do stworzenia urządzeń i wdrożenia ich na rynek. Jak na razie, ta kwota nie znalazła się jeszcze na koncie producenta, co powoduje poważne opóźnienia w produkcji oraz dostawie sprzętu. Tymczasem warto dodać, iż obok tego przedsięwzięcia, producent zaprezentował typowo komercyjne urządzenia przeznaczone na indyjski rynek, za które trzeba zapłacić już sporo więcej. Do oferty Ringing Bells dołączyły dwa smartfony oraz 4 feature phone'y. Co ciekawe, ekrany blokady w dwóch przedstawionych smartfonach bardzo przypominają to, co znalazło się w tegorocznych smartfonach LG G5.
Z nieoficjalnych informacji wynika, iż rząd coraz mniej entuzjastycznie podchodzi do pomysłu dotowania Ringing Bells. Powodem, dla którego sprawa przeciąga się w czasie prawdopodobnie mogą być nieprawidłowości związane z tym, iż Freedom 251 - ten, którego niewielka seria trafia do pierwszych konsumentów, nijak ma się do tego, co prezentowano kilka miesięcy wcześniej. Co więcej, recenzenci wskazują na to, że pierwsze egzemplarze posiadają logo macierzystego producenta urządzeń, Adcom.
Wygląda zatem na to, że nawet, jeżeli smartfon za 4 dolary okaże się być kompletną klapą, to mimo wszystko indyjski producent i tak wygra. Ma własne portfolio urządzeń, którymi może zawojować indyjski rynek. Na cały świat poszła niezwykle nośna medialnie reklama - bo przecież każdego zainteresuje smartfon kosztujący tyle, co paczka papierosów w Polsce. Ringing Bells - mimo, że nie wszystko działa jak należy i tak może osiągnąć sukces, a sprawa z intencją dostarczenia niezwykle taniego telefonu dla biednych mas zaczyna sprowadzać się już tylko do marketingowego chwytu - a szkoda.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu