Płatności i bankowość

Sklepy przyszłości

Grzegorz Ułan
Sklepy przyszłości
Reklama

Miasta przyszłości, autonomiczne samochody, sztuczna inteligencja, uczenie maszynowe – o tym wszystkim już teraz się mówi, a niektóre rozwiązania stają się elementem naszej rzeczywistości. Handel nie zostaje w tyle, a sklepy, które znamy również stoją u progu technologicznej rewolucji. U progu, ponieważ nadal spędzamy w nich mnóstwo czasu. Które pojawiające się technologie pozwolą nam maksymalnie upraszczać procesy zakupowe?

Zacznijmy od sklepów spożywczych. Każdy z Was z pewnością odwiedza je kilka razy w tygodniu i wszyscy wiemy, jak wiele jeszcze jest tu do zrobienia. Co mają nam do zaoferowania teraz? Kolejki, niekiedy długie sznurki kolejek. Dostawianie nowych kas, zatrudnianie nowych kasjerów nie pomaga, a w konsekwencji spędzamy w kolejkach często więcej czasu niż na samych zakupach.

Reklama

Co więcej, konsumenci dysponują już technologiami, które mogą skrócić czas płatności przy kasie do minimum. Mamy już popularne w naszych portfelach karty zbliżeniowe, mamy Android Pay i bankowe aplikacje mobilne z funkcją płatności zbliżeniowych, a niestety nadal tkwimy przy kasach po kilka minut, bo kasjer akurat nie może znaleźć w zeszycie kodu na bułkę kajzerkę.

Scan&Shop w Tesco

A dlaczego by nie przykleić tego kodu na półkę, dać skaner klientowi, by sam sobie zeskanował wszystkie produkty i na koniec tylko zapłacił? Na takie rozwiązanie zdecydowała się niedawno sieć sklepów Tesco, udostępniając w naszym kraju usługę Scan&Shop. Usługa została z powodzeniem wdrożona na rodzimym rynku w Wielkiej Brytanii (korzysta z niej już 9% sklepów) oraz na Węgrzech i w Czechach.

Na czym to polega? Klient przed wejściem do sklepu pobiera ze specjalnego stanowiska urządzenie do skanowania produktów, skanuje kod QR, który będzie potrzebny później do finalizacji zakupów i rusza już na zakupy. Przy zwykłych produktach zaopatrzonych już w kody, wystarczy je zeskanować i włożyć do koszyka, w przypadku takich artykułów jak pieczywo, klient skanuje kod umieszczony na półkach, a w przypadku owoców i warzyw, najpierw waży, a później skanuje etykietę, wydrukowaną przez wagę. Jedynie na koniec, podczas dokonywania płatności w specjalnym punkcie, jego koszyk może być poddany wyrywkowej weryfikacji. To wszystko! Warto tu jeszcze nadmienić, że jeśli wolimy korzystać przy tym z naszych smartfonów zamiast sklepowych skanerów, to również jest taka możliwość i Tesco udostępniło dedykowaną aplikację mobilną, która działa podobnie jak skanery. Na koniec tylko skanujemy przy stoisku do płatności specjalny kod OR i dokonujemy zapłaty wyświetlonej na terminalu kwoty.


Proste? Proste! I tak powinno być w każdym dużym sklepie. Tesco do obsługi rozwiązania zatrudniło dodatkowych pracowników (średnio po 8 osób w każdym z hipermarketów ze Scan&Shop), odpierając tym samym argument o konieczności zwalniania kasjerów przy implementowaniu nowoczesnych technologii w sklepach stacjonarnych.

Amazon Go

Rozwiązanie zaprezentowane przez Amazona o nazwie Amazon Go, zapewnia z kolei w pełni zautomatyzowany proces zakupowy. Podobnie jak w Tesco, skanujemy telefonem nasze wejście przy bramkach, a następnie skanujemy wybrane produkty, które wkładamy od razu do torby. Stosowane wewnątrz sklepu systemy potrafią rozpoznać, czy dany towar został zdjęty i przez kogo, a nawet czy został odłożony na miejsce. Na koniec ponownie skanujemy nasze wyjście, a płatność za całość pobierana jest automatycznie z naszej karty płatniczej, którą mamy podpiętą pod aplikację.

Korzystanie z nowoczesnych technologii w sklepach stacjonarnych

Nowoczesne technologie mają bardzo duży wpływ na branżę handlową, klienci bardzo chętnie, podczas zakupów korzystają z tego, co mają zawsze przy sobie, czyli ze smartfonów. Według najnowszej edycji autorskiego badania Mastercard - „Omnishopper 2017”, już teraz prawie 80% konsumentów twierdzi, że podczas zakupów korzysta z nowych technologii, a prawie połowa z nich w czasie zakupów w sklepie sprawdza alternatywne oferty lub szuka informacji o produktach na smartfonie.

Reklama


A to pole do popisów dla twórców rozwiązań, które już pojawiają się w dużych centrach handlowych. O jednym z nich pisaliśmy przy okazji inwestycji L’Oreal w polski startup, który opracował technologię na śledzenie klientów offline. Wystarczy, że mamy włączoną obsługę karty bezprzewodowej w naszym telefonie, nie musimy nawet podłączać się do sieci WiFi w danym sklepie.

Reklama

Technologia ta pozwala na zlokalizowanie klienta z dokładnością do kilku metrów, a to pozwala już ocenić, iż klient jest w naszym sklepie, a nawet jakie produkty oglądał. Stąd już prosta droga do zaproponowania mu różnych promocji czy zniżek, aby nie zdecydował się na pójście do konkurencyjnego sklepu po produkty, które zainteresowały go w tym konkretnym sklepie.

Zakupy bez wychodzenia z samochodu

Rozwiązania sklepów typu drive-thru znamy już z naszego podwórkaPo, kolejny raz możemy przytoczyć tu przykłady Tesco czy Amazona. Polega to na tym, że zamówienie zakupów dokonujemy online, po czym podjeżdżamy do sklepu tylko po odbiór gotowych i zapakowanych już produktów.

A gdyby wybudować ogromną halę na kilkadziesiąt stanowisk, gdzie można by podjechać i zrobić zakupy bezpośrednio, nie wychodząc z samochodu? Oczywiście to tylko koncept, osobiście wydaje mi się to mało wygodne, zwłaszcza przy dużej liczbie zakupów, ale spore pole do popisu i dopracowania go na tyle, by nie nastręczał zbyt dużo problemów kierowcom.

Wirtualna rzeczywistość w sklepach stacjonarnych

Myśląc o zakupach przyszłości nie możemy zapominać o wirtualnej rzeczywistości. Czy potrzebne nam będą przymierzalnie, gdzie często również musimy spędzić sporo czasu w kolejce do wejścia i przymierzenia kilku par spodni czy sukienek?

To oczywiście też pomysł do dopracowania, nie każdy lubi w otwartych pomieszczeniach sklepu wdzięczyć się do lustra na oczach innych klientów. To wszystko pokazuje jednak kierunek, który pozwoli zminimalizować czas, jaki poświęcamy na zakupy i ich finalizację.

Reklama

Płatności przyszłości w sklepach stacjonarnych

Czy płatności w sklepach da się jeszcze przyspieszyć? Pamiętacie jak opisywaliśmy debiut w Polsce Android Pay?

Transakcje wykonane za pośrednictwem Android Pay wykorzystują technologię tzw. tokenizacji, którą realizuje usługa Mastercard Digital Enablement Service (MDES), gwarantująca najwyższy poziom bezpieczeństwa transakcji. Przygotowując urządzenie do realizacji płatności poprzez Android Pay, sieć Mastercard generuje cyfrowy „token”, czyli numer, który pozwala na powiązanie urządzenia z kartą płatniczą. Token ten jest przechowywany w bezpieczny sposób w chmurze obliczeniowej. Ponieważ jest to numer inny niż karty płatniczej, z którą jest związany, dane karty nie są udostępniane sprzedawcy. Token jest też unikalny dla danego urządzenia, więc za jego pomocą nie można dokonać transakcji innym urządzeniem. Każda transakcja za pomocą cyfrowego portfela Android Pay, realizowana z użyciem „stokenizowanej” karty Mastercard, jest objęta tymi samymi korzyściami i gwarancjami, które dotyczą tradycyjnych kart Mastercard.

Mamy tu unikalny token zamiast rzeczywistego numeru karty, jest to szybkie i bezpieczne rozwiązanie. A gdyby odwrócić kolejność i ten nasz unikalny token zostawiać w sklepach, w których robimy regularnie zakupy?

Przytoczę tu wypowiedź Aleksandra Naganowskiego – dyrektora ds. rozwoju nowego biznesu w polskim oddziale Mastercard Europe:

Trzeba zadać sobie pytanie: czy my w ogóle będziemy płacić? A dokładniej: czy wykonanie konkretnej płatności będzie wymagać osobnej decyzji i działania. Wiele z naszych rozwiązań zbliża nas do tego, żeby móc zapłacić przedmiotem, który jest „zaufany” i akurat mamy go pod ręką, a sama płatność żeby była wręcz niezauważalna. Ona będzie wprawdzie „zaszyta” w fakcie zakupu, ale dzięki zidentyfikowaniu nas i odpowiedniemu połączeniu (jak tożsamość czy rejestracja), stanie się całkowicie automatyczna. Będziemy zatem mieli dalej możliwość zarządzania tym procesem, ale nie będziemy musieli akceptować konkretnej transakcji, jeśli uznamy, że możemy zaufać danemu sprzedawcy. Płatność to „domyślne” zdarzenie – zawsze idąc do sklepu płacimy za zakupy, a skoro tak, należy zbudować takie narzędzia, które pozwolą to zautomatyzować. Dotyczy to również urządzeń z kategorii IoT, które mogłyby nauczyć się dokonywać płatności za nas.

Już dziś znamy podobne rozwiązania, takie jak płatności cykliczne karta czy polecenie zapłaty. Mamy swoich usługodawców, którym ufamy i którym pozwalamy, by co miesiąc sami, bez naszej ingerencji, pobierali z naszego osobistego konta środki za wykonane usługi. Podobne rozwiązanie można zastosować podczas codziennych zakupów w sklepach stacjonarnych - oczywiście przy wykorzystaniu najnowszych technologii i wspomnianej tokenizacji. Oczywistymi zaletami są oszczędność czasu i wygoda. Jeśli dodać do tego technologie, które zapewniają bezpieczeństwo płatności, takie jak na przykład biometria, mamy rozwiązanie na problem kolejek przy kasie.

To wszystko jest możliwe i z pewnością w przyszłości pojawi się jako opcja dla klientów sklepów stacjonarnych. Jednak to od nas będzie zależało, czy z tych możliwości skorzystamy i czy te futurystyczne z dzisiejszej perspektywy rozwiązania, wejdą do powszechnego użytku.

Tekst jest częścią akcji Zmienimy Świat, w ramach której odpowiadamy na pytanie: jak będą wyglądały płatności w przyszłości. W ramach projektu mamy dla Was do wygrania smartfona Huawei P9. Aby wziąć udział w zabawie, wejdźcie na stronę Zmienimy Świat i zgłoście swoje pomysły!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama