Składane smartfony jawią się teraz jako nowe hity, ale nie da się nie zauważyć, że na razie odstraszają zapowiadaną ceną oraz datą dostępności. Kto zadba o to, aby to zostało poprawione?
Walka o prym
Nie da się nie zauważyć, że teraz każdy producent chce być tym pierwszym, jeżeli chodzi o składane urządzenia, wsparcie dla sieci 5G, moduł aparatu z sensorem ToF czy jeszcze szybsze technologie ładowania. Moim zdaniem tak duża rywalizacja na rynku wpłynęła bardzo pozytywnie na rozwój nowych rozwiązań i teraz naprawdę nie da się wręcz zaznać nudy, choć to akurat mocno subiektywne odczucie.
Teraz wszyscy prześcigają się w tworzeniu telefonów ze składanym ekranem. Już wcześniej w październiku w 2018 roku poznaliśmy Royole FlexPai, ale najważniejszą premierą był i tak Samsung Galaxy Fold, którego koncept przedstawiono jeszcze wcześniej, choć w tym miejscu wiele osób było zawiedzionych koncepcją. Moim zdaniem zawiniło tu to, że firma zrobiła zbyt duże zainteresowanie, a sam efekt prac nie wyglądał oszałamiająco. Ot, gotowy składany smartfon.
Ostatnio poznaliśmy też Huawei Mate X, kolejny składany smartfon. Tu jednak firma niczego nie zapowiadała i z zaskoczenia pokazała światu swój sprzęt, co wywołało falę zachwytu. Do tego kosztuje około 10 tysięcy złotych (trzy tysiące więcej niż Galaxy Fold), ale akurat tutaj to drobnostka. W końcu nikt jeszcze poważnie nie patrzy na te ceny.
W tym pojedynku najlepiej wypadł Huawei. Ich model ma pojawić się w sprzedaży w drugiej połowie roku, nie da się go sprawdzić na targach na żywo, jednak wcale nie przeszkodziło mu to w zachwyceniu społeczności. Tu należą się słowa pochwały dla tego producenta. Bardzo udanie pokazali, co mają do zaoferowania, mimo że w sumie to jeszcze nie wiadomo, czy w bezpośrednim użytkowaniu będzie równie pięknie.
Dopiero w 2020 pojawią się masowe modele
Ten rok to badanie rynku i testowanie różnych technologii, jeżeli chodzi o składane smartfony. Nikt jeszcze nie wie, czy ludzie w ogóle będą chcieli je kupować, jakie warianty będą cieszyć się największą popularnością i teraz mamy rejs w nieznane. Na razie sporo firm pokazuje swoje koncepty lub przykładowe rozwiązania. TCL pochwaliło się dziennikarzom specjalnym systemem zawiasów, pozwalającym na składanie, ale w sumie to niczym nie różni się od konkurencyjnych. W dodatku nawet nie udało im się przygotować żadnego prototypu.
Prawdziwy zalew składanych smartfonów powinien zacząć się za rok. Koszt produkcji odpowiednich podzespołów powinien nieco zmaleć, dzięki czemu ceny w końcu osiągną jakkolwiek akceptowalny poziom. Warto tu jednak wspomnieć, że do gry włączą się kolejni producenci, stawiający już na większą liczbę urządzeń, a nie niewielkie, testowe partie.
Jeżeli tylko składanym smartfonom uda się przejść do kategorii poniżej dwóch tysięcy złotych, mają szanse zrobić karierę szybko. W innym przypadku zostanie nam dalsze czekanie. Jestem tylko ciekaw, czy Xiaomi czy Honor zrobią ten krok, bo jednak innych producentów nie podejrzewałbym o zdolność do takiego czynu.
źródło: Liliputing
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu