Recenzja

Ten ekspres do kawy był u nas tydzień, a teraz wszyscy za nim tęsknią

Tomasz Popielarczyk
Ten ekspres do kawy był u nas tydzień, a teraz wszyscy za nim tęsknią
1

Uwielbiam kawę. Odkąd w moim domu pojawiła się kawiarka Bialetti i młynek Hario Skerton, bawię się tym napojem na wiele sposobów, próbując mieszanek z różnych zakątków świata oraz wariacji np. z domieszką kardamonu i cynamonu (polecam!). Po co to piszę na blogu technologicznym? Otóż w naszej redakcji przez tydzień gościł sprzęt, który automatyzuje ten cały proces a przy tym posiada mnóstwo zaskakujących funkcji – Siemens EQ.9.

Urządzenia tego typu nie zaskakują raczej zawartością pudła. Nie inaczej było w przypadku ekspresu Siemens EQ.9. Karton szczelnie wypełniono styropianowymi kasetami. Oprócz samego urządzenia umieszczono tutaj małe pudełko z zestawem broszur, miarką do kawy, paskami do mierzenia twardości wody oraz saszetkami z odkamieniaczem służącymi do konserwacji (z czasem będziemy musieli je oczywiście dokupić). Osobno umieszczono pojemnik na mleko, który musimy zamontować już po ustawieniu ekspresu w odpowiednim miejscu. Nie jest to na szczęście szczególnie trudne.

Konstrukcja ekspresu Siemens EQ.9

Siemens EQ.9 jest stosunkowo duży i mierzy 382 x 316 x 470 mm. Będziemy zatem potrzebowali nieco wolnej przestrzeni w kuchni. Warto tutaj od razu dodać, że u góry i po bokach urządzenia należy pozostawić wolną przestrzeń. Tutaj bowiem mamy pojemniki na kawę, wodę i mleko. Idzie to w parze ze stosunkowo krótkim kablem, który mierzy zaledwie metr. Podejrzewam zatem, że niektórzy nieźle się natrudzą zanim znajdą odpowiednią lokalizację dla ekspresu.

Zacznijmy od góry. Producent umieścił tutaj dwie komory na kawę o pojemności 235 oraz 200 gramów. Oba posiadają zamknięcia z uszczelkami, co ma zapobiegać utracie aromatu. W prawym dodatkowym znajdziemy niewielki otwór na kawę mieloną, co się przyda w sytuacji, gdy po prostu zabraknie nam ziaren. Poniżej mamy natomiast przełącznik, wskazujący urządzeniu, z którego pojemnika ma pobierać kawę. Możemy zatem urozmaicać sobie dzień, wsypując np. dwa różne rodzaje ziaren. To również ukłon w stronę rodzin, w których każdy preferuje inny rodzaj napoju.

Po prawej stronie umieszczono kasetę ze zbiornikiem na wodę i tutaj pojawia się pierwszy zgrzyt. Mieści on bowiem 2,3 litra płynu, co na potrzeby małego biura jest zdecydowanie niewystarczające. Zakładając, że kubek ma 270 ml, pozwala to nam wykonać osiem kaw. Po czym musimy ponownie uzupełnić wodę. Przyznam, że było to nieco frustrujące. Z drugiej strony kaseta została bardzo elegancko wkomponowana w obudowę – w taki sposób, że po jej zainstalowaniu właściwie nic nie odstaje – jedynie niewielka szybka do monitorowania stanu wody pozwala nam rozpoznać, że ulokowano tutaj zbiornik. Naprawdę ładnie to wygląda.

Lewa strona to przeźroczysty dzbanek na mleko. Tutaj już nie możemy powiedzieć o eleganckim wkomponowaniu tego elementu, bo dzbanek po prostu odstaje i jest widoczny z daleka. Ma to swoje plusy – nigdy nie zapomnimy go opróżnić (lub schować do lodówki – idealnie mieści się na półce) przed wyłączeniem ekspresu na noc (zresztą sam nam o tym przypomina przed każdym wyłączeniem). Pojemnik mieści litr mleka. Istnieje też możliwość podłączenia do ekspresu bezpośrednio kartonu/butelki – wystarczy skorzystać ze specjalnej przystawki i zanurzyć w nim wężyk.

Kluczowy jest oczywiście front. Mamy tutaj duży kolorowy wyświetlacz TFT, na którym prezentowane są wszelkie informacje i ustawienia. Pod nim ulokowano rząd przycisków służących m.in. do włączania/wyłączania, przełączania profilów użytkowników, zmiany intensywności kawy, regulacji ilości mleka, ustawienia pojemności naczynia, aktywowania trybu obsługi dwóch filiżanek jednocześnie oraz konserwacji. Wszystko to dopełnia pokrętło, za pomocą którego nawigujemy po menu i poszczególnych opcjach. Wciskając je, zatwierdzamy wybrane opcje, a także uruchamiamy proces zaparzania kawy.

Dystrybutor składający się z dwóch dysz (ciśnienie 19 barów) jest regulowany – niestety nie rozpoznaje automatycznie wysokości naczynia i musimy samodzielnie zsunąć go w dół/odsuną w górę. Zakres regulacji jest wysoki i pozwala na wstawienie szklanek wysokich na nawet 15 cm.

Półka poniżej jest zintegrowana z pojemnikiem na skropliny. I tutaj znowu muszę ponarzekać na jej pojemność – ekspres wyświetlał komunikaty o konieczności usunięcia resztek kawy i płynów zdecydowanie zbyt często. Z drugiej strony przyznaję też, że raczej nie oszczędzaliśmy go…

Co Siemens EQ.9 potrafi?

W opisywanym ekspresie producent zastosował dziesiątki autorskich technologii, które mają na różne sposoby wpływać na jakość serwowanych napojów oraz kulturę pracy. SensoFlow system dba o odpowiednią temperaturę parzonej kawy, aromaPressure System ma zapewniać idealne ciśnienie dla wydobycia optymalnego aromatu, aromaIntense pozwoli uzyskać jeszcze bardziej intensywny aromat kawy dzięki regulacji prędkości parzenia itd. Mógłbym tak wymieniać stosunkowo długo, ale nic właściwie by Wam to nie dało.

Zabawę zaczynamy od wyboru rodzaju napoju. Do wyboru mamy: Ristretto, espresso, Espresso Macchiato, kawę, cappuccino, latte macchiato, białą kawę (jest też możliwość wybrania samego ciepłego mleka). W każdym z tych przypadków wybieramy intensywność: od niskiej po Ekstra Double Shot, w którym kawa jest mielona dwukrotnie. W przypadku napojów z mlekiem, możemy też określić jaki ich procent będzie stanowiło mleko. Warto tutaj zwrócić uwagę, że ustawienia są zapamiętywane dla każdego rodzaju napoju. Jeżeli zatem lubimy mocne latte machiatto z 90 proc. mleka (brzmi jak oksymoron) to nie musimy konfigurować go za każdym razem. Inni domownicy wolą 70 proc. mleka? Żaden problem – każdy z nich może mieć swój profil, gdzie zapisane zostaną jego indywidualne ustawienia. Maksymalnie możemy skonfigurować do sześciu takich użytkowników.

Głębiej w ustawieniach znajdziemy m.in. możliwość dostosowania grubości mielenia kawy i temperatury wody, określenia przerwy między nalaniem kawy i dolaniem mleka (a także opcję zmiany kolejności). Istnieje też funkcja podgrzewania filiżanek. Myślę, że dla zwykłego użytkownika są to opcje w zupełności wystarczające. Jeżeli jednak będziemy szukali bardziej zaawansowanej konfiguracji możemy się poczuć zawiedzeni – wiele parametrów, które z punktu widzenia baristów mogą wydać się istotne tutaj zostało ustawionych na sztywno. I dobrze – bariści nie używają takich ekspresów.

Z mniej istotnych, ale równie ciekawych, funkcji warto wymienić jeszcze możliwość nalewania dwóch filiżanek jednocześnie (w końcu mamy dwie dysze). Jest też funkcja dzbanka kawy, co pozwoli nam nalać aż 6 filiżanek za jednym naciśnięciem przycisku.

Tym, co szczególnie zwróciło moją uwagę, jest intuicyjność obsługi. Ekspres właściwie na każdym kroku informuje nas, co z nim się dzieje. Podczas serwowania kawy widzimy wyraźny pasek postępu. Na ekranie pojawiają się też informacje o niewielkiej ilości wody czy mleka. Nie brakuje też przypomnień o konieczności konserwacji. I tutaj również wszystko przebiega niezwykle prosto, bo ekspres prowadzi nas właściwie za rękę: zrób to, włóż tamto, napełnij ten zbiornik itd.

Trzeba też przyznać, że jest to zaskakująco ciche urządzenie. Siemens chwali się, że EQ.9 to najcichszy ekspres ciśnieniowy w jego ofercie (ma to być zasługą technologii superSilent). I rzeczywiście daje się to odczuć. Większość ekspresów, które dotąd słyszałem było znacznie głośniejszych – nawet niektóre kapsułkowe wypadały na tym polu dużo gorzej. Kawa jest też serwowana zaskakująco szybko, ale to akurat zasługa dużej mocy ekspresu - 1500 W.

Smak kaw z Siemens EQ.9?

Przez większość czasu do ekspresu sypaliśmy ziarna Lavazzy (cafe crema). Ja jednak pokusiłem się o kilka eksperymentów i do testów użyłem średnio palonej mieszanki ziaren arabici z Etiopii (regiony Djimmah i Kefa). Muszę przyznać, że efekty były zdecydowanie ciekawsze niż podczas moich domowych rytuałów z kawiarką. Szczególnie w przypadku napojów o większej intensywności dało się zauważyć niemal kompletny brak goryczki (przez to były one nieco zdradzieckie, bo mogłem je pić w nieskończoność, a potem... sami się domyślcie). Jednocześnie aromat był pełny i wspaniale drażniący nozdrza – każdorazowe użycie ekspresu sprawiało, że w całym pomieszczeniu unosił się delikatny zapach kawy. Zresztą to samo można powiedzieć o stojącym nieopodal kubku. Wrażenia zapachowe pokrywały się doskonale z tym, jak kawa z EQ.9 smakowała – znakomicie.

Preferuję raczej mocniejsze kawy, dlatego mogę tutaj nie być wiarygodny. Miałem jednak wrażenie, że na ustawieniu średni i mocny napoje były zdecydowanie za słabe. Większość z nas zresztą przychylała się do tej opinii, korzystając nieustannie z ustawienia DoubleShot.

Siemens EQ.9 - podsumowanie

Siemens EQ.9 to solidny sprzęt za solidne pieniądze. Ekspres pozostawił po sobie zdecydowanie pozytywne wrażenie. Urządzenie wyposażono w mnóstwo funkcji oraz liczne ustawienia. Jednocześnie zadbano o to, aby serwowane przez nią napoje były po prostu smaczne, intensywne i aromatyczne. Moim zdaniem to się udało – piłem kawy z wielu ekspresów, ale Siemens EQ.9 większość z nich pozostawia w tyle. Przy czym oczywiście mam tutaj na myśli ekspresy domowe czy biurowe, a nie wielkie przemysłowe maszyny, które w dużym stopniu stawiają na umiejętności człowieka (nie ukrywam, że należę do ludzi wychodzących z założenia, że żaden ekspres nie zrobi nam takiej kawy, jak dobry barista).

Nie znaczy to jednak, że mamy do czynienia ze sprzętem idealnym. O ile sprawdzi się on bowiem w domu, to w małym biurze już bywa problematyczny. Pojemniki na wodę i skropliny są stosunkowo niewielkie jak na 15-20 pitych codziennie przez nas kaw. Wynagradzał to wszystko oczywiście ich smak, więc nikt nie narzekał, gdy należało uzupełnić zbiornik z wodą. Niemniej było to dość frustrujące. Z nóg zwala też cena. Za Siemens EQ.9 w wersji z jednym młynkiem trzeba zapłacić 4,8 tys. złotych. Opisywany model ma dwa, a więc cena sięga już ok. 6,5 tys. złotych. To dla wielu gospodarstw domowych kwota zaporowa. Patrząc jednak na ceny innych urządzeń tego typu, mam wrażenie, że opisywanym ekspres jest wart tych pieniędzy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

AGDrecenzjeSiemensrechot