Recenzja

Huawei P10 - recenzja. Flagowiec solidny, ale jednocześnie bezpieczny i zachowawczy

Paweł Winiarski
Huawei P10 - recenzja. Flagowiec solidny, ale jednocześnie bezpieczny i zachowawczy
40

Huawei P10 to następca świetnie przyjętego modelu P9. P10 to udana kontynuacja ubiegłorocznego flagowca, jednak na tyle zachowawcza, że nie wprowadza do serii rewolucji. Czy to dobrze? Z jednej strony tak, z drugiej wielu użytkowników oczekiwało większych zmian. Sprawdzamy, ile jest wart nowy telefon chińskiego producenta.

Wygląd i wykonanie

Miałem w dłoniach dwie wersje kolorystyczne Huawei P10 - czarną i białą. W czerni telefon wyglądał bardzo dobrze, choć przyczepiłbym się, że zbytnio przypominał iPhona. Pech chciał jednak, że do mnie trafił model w kolorze białym i w tej wersji telefon traci praktycznie wszystko ze swojego wizualnego uroku. Jeśli więc zdecydujecie się na zakup, bierzcie każdy inny, tylko nie biały.

Skoro najważniejszą wizualną kwestię mamy już za sobą, skupmy się na zmianach - tych względem P9 nie ma bowiem wcale tak dużo. Najważniejszą zmianą w konstrukcji P10 jest przeniesienie czytnika linii papilarnych z tyłu obudowy na przód, pod ekran. Dla mnie jak najbardziej na plus, a odczułem to szczególnie korzystając z telefonu jako nawigacji samochodowej.

Poza tym jest dość klasycznie. Na prawym boku umieszczono klawisze głośności i przycisk zasilania - dostał on bardzo fajny, czerwony akcent, który niezależnie od wersji kolorystycznej wygląda bardzo ładnie. Podoba mi się zarówno wkomponowanie anten jak również zeszlifowanie krawędzi urządzenia - wygląda naprawdę elegancko i przede wszystkim spójnie. Wizualnie nie podoba mi się natomiast odcięcie aparatów od obudowy - biały panel z logo LEICA wygląda kiepsko i jest podatny na rysy. Dół telefonu to głośnik, port słuchawkowy i port USB-C.

Wyświetlacz - tylko FHD

1920 na 1080 pikseli - tylko na tyle zdecydował się Huawei w P10 i ta decyzja będzie mieć zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. QHD najwidoczniej już zawsze będą zarezerwowane dla większych telefonów (Mate 9 Pro i P10 Plus). Zagęszczenie pikseli w przypadku P10 to 431 ppi, jest więc nieźle - podobnie jak w temacie jasności i odwzorowanie kolorów. Możemy zmienić temperaturę barową wyświetlanego obrazu, włączyć tryb obsługi w rękawiczkach oraz uruchomić funkcję ochrony wzroku.

Kultura pracy i moc

Sercem telefonu jest ośmiordzeniowy procesor Kirin 960 (2,3 GHz), wspomaga go układ graficzny Mali-G71. Do tego 4GB pamięci RAM i Android 7.0 Nougat. Telefon nie jest najszybszym smartfonem tego roku jeśli chodzi o benchmarki, ale nie można też napisać, ze radzi sobie w nich źle. Zauważyłem natomiast, że lubi się wtedy trochę zagrzać i kolejny test bez dłuższego przestoju kończy się gorszym wynikiem - widać to na materiale porównawczym z S8+.

Jeśli chodzi natomiast o codzienne użytkowanie, nic niepokojącego nie zauważyłem. Telefon się nie przycinał, wszystko działało sprawnie niezależnie od tego, co na nim robiłem. Sprzęt bardzo dobrze radził też sobie z wszelkiej maści grami, również tymi wymagającymi większej mocy urządzenia.

P10 jest pierwszym smartfonem z EMUI w wersji 5.1, niestety zmiany w nakładce są głównie kosmetyczne. Jest tu jednak wciąż kilka udogodnień i ułatwień, o których warto wspomnieć. Ochrona wzroku, sejf plików, zmiana stylu ekranu (ikony na pulpicie lub szuflada aplikacji), rozmowy VoLTE, inteligentne przełączanie się między WiFi, a LTE celem lepszego pobierania, obsługa jedną ręką, planowanie włączenia i wyłączenia telefonu, tryb obsługi w rękawiczkach czy wyłączenie dotyku. EMUI to wciąż jedna z najlepszych nakładek systemowych i bardzo się cieszę, że Huawei tego nie popsuł.

 

Testowany przeze mnie egzemplarz pozwalał na umieszczenie w szufladce karty nanoSIM i microSD, w polskiej sprzedaży kupicie natomiast również model dual SIM. Jest oczywiście GPS (który dobrze działa jako nawigacja, na rowerze bywało już z nim różnie, Endomondo potrafiło zgubić trasę), WiFi, Bluetooth, NFC. Zasadniczo wszystko działało tak, jak trzeba i poza sporadycznymi kłopotami z GPS-em na nic innego nie narzekałem.

Kup Huawei P10 w redcoon.pl. Kliknij!

Świetnie działa czytnik linii papilarnych, moim zdaniem lepiej niż w jakimkolwiek innym telefonie Huawei. Sama decyzja o przeniesieniu go pod ekran jest moim zdaniem strzałem w dziesiątkę - choć zdaję sobie sprawę z tego, że miejsce umieszczenia czytnika jest zawsze kwestią sporną i każde rozwiązanie ma swoich fanów. Ja tylko podkreślę, że czytnik działa świetnie, niezależnie od tego pod jakim kątem przyłożycie do niego palec. Obsługuje on również proste gesty, które mogą zastąpić klawisze funkcyjne z dolnej belki systemu. Czytnik wykorzystacie nie tylko do blokowania samego telefonu, ale również niektórych aplikacji oraz sejfu plików.

 

Bateria

3200 mAh, tak naprawdę nie wiedziałem więc czego się po tym sprzęcie spodziewać. Czas pracy bardzo waha się od tego, jakich modułów P10 aktualnie używa i jaką jasność ekranu ustawicie - i są to niestety wahania dość spore. SoT to średnio niecałe 4 godziny, zachęcam jednak do podłubania w ustawieniach i dopasowaniu ich do swoich oczekiwań jeśli chodzi o czas pracy na baterii. Przy moim, dość intensywnym, trybie użytkowania telefon wytrzymywał jeden dzień, późnym wieczorem domagał się już powoli ładowania. Naładowanie telefonu od 0 do 100% zajmuje natomiast 1,5 godziny.

Aparat

Największym skokiem w stosunku do P9 są bez wątpienia aparaty i jakość wykonywanych zdjęć. Z tyłu Huawei P10 znajdziecie dwa obiektywy - kolorowy to 12 Mpix, monochromatyczny natomiast 20 Mpix.

Tylne aparaty radzą sobie dobrze, w dziennym świetle bywa, że bardzo dobrze. Jako całość, to bez wątpienia najlepszy fotograficzny telefon chińskiego producenta. Mimo zastosowania tych samych matryc, co w Mate 9, udało się osiągnąć lepsze rezultaty. Zdjęcia robione w dzień są ostre (autofokus dobrze się tu spisuje), mają fajnie i przede wszystkim naturalnie odwzorowane kolory.

Automat w nocy radzi sobie…przeciętnie. I to mój największy zarzut w stosunku do aparatów P10 . Jest tryb nocny, ale przy nim polecam korzystanie ze statywu. Natomiast klasyczny automat potrafi się pogubić. Raz włącza niepotrzebnie lampę, innym razem mocno rozjaśnia zdjęcia, przez co szum szumem pogania. Zdarza się też, że P10 zamiast zdjęć nocnych robi po prostu czarne plamy, na których niewiele widać. Powiecie, że się czepiam - i pewnie tak jest, ale S8+ wyczyniał w nocy takie rzeczy, że zapominanie o nich byłoby nieobiektywne.

Huawei P10 nagrywa tylnym aparatem wideo w 4K, dobrze wypada zarówno odwzorowanie barw jak i łapanie ostrości - gorzej niestety wypada stabilizacja. W nocy jest podobnie jak ze zdjęciami, filmy wypadają gorzej.

Przedni aparat z matrycą 8 Mpix pokochają natomiast miłośnicy selfie, zachęcam więc od razu do włączenia trybu portretowego. Rozmazane jest wtedy tło i choć oczywiście ewidentnie widać tu obróbkę cyfrową, to efekt jest naprawdę przyjemny. Nie działa to oczywiście idealnie, czasem rozmyje się też kawałek twarzy lub włosów, ale fajnie, że Huawei wprowadził tego typu bajer - widziałem, ze ludziom się podoba. W słabym świetle przedni aparat radzi już sobie niestety przeciętnie i ma tendencje do zaszumiania zdjęć.

Podsumowanie

P10 nie jest dużym skokiem w stosunku do P9, rzekłbym, że to raczej taki P9,5. Czy to źle? Z punktu widzenia osób, które oczekiwały większych zmian na pewno. Z drugiej strony to po prostu solidny telefon, który niestety nie wyróżnia się na tle konkurencji. Niestety Huawei podnosi ceny i P10 jest o około 300 złotych droższe niż P9 w chwili swojej premiery rok temu. Trzeba jednak pamiętać, że flagowce konkurencji są zdecydowanie droższe i to może (a prawie na pewno będzie) cecha, która zadecyduje o popularności urządzenia, szczególnie w naszym kraju.

Sprzęt był moim głównym telefonem przez dwa tygodnie i dobrze mi się z niego korzystało, nie zachwyciły mnie natomiast aparaty, które tak mocno promuje chiński producent. To zdecydowanie najlepszy aparat w telefonach Huawei, ale wciąż słabszy od konkurencji i mówię tu o Samsungu Galaxy S8.

Czy warto? Tak, Huawei P10 to dobry telefon w dobrej cenie i jeśli korzystaliście już z urządzeń chińskiego producenta, wymiana na tegoroczny model będzie rozsądnym wyborem. No chyba że oczekujecie po smartfonie czegoś więcej, wtedy warto poszukać innego sprzętu.

Kup Huawei P10 w redcoon.pl. Kliknij!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Recenzjahuawei p10