Negatywnym bohaterem dnia stała się TP SA. Firma, która jeszcze stosunkowo niedawno była monopolistą na naszym rynku usług telekomunikacyjnych zanotow...
Negatywnym bohaterem dnia stała się TP SA. Firma, która jeszcze stosunkowo niedawno była monopolistą na naszym rynku usług telekomunikacyjnych zanotowała potężny spadek ceny papierów wartościowych i zafundowała swoim akcjonariuszom prawdziwy czarny wtorek. Głównym powodem nagłej przeceny były słabe wyniki finansowe za poprzedni kwartał oraz kiepskie prognozy na kolejne kwartały. A może nawet lata.
Na początku notowań kurs akcji TP SA spadł o 30% (w południe było to 25%), a notowania zostały nawet na pewien czas zawieszone. Spadki nie powinny nikogo dziwić – wcześniej prognozowano, iż zysk firmy w IV kwartale 2012 roku wyniesie 133 mln złotych. Tymczasem było to 51 mln złotych (dla porównania: w analogicznym okresie roku 2011 było to 358 mln złotych). Różnica całkiem spora i szybko musiało się to przełożyć na wyprzedaż akcji. Zwłaszcza, że kolejne kwartały mogą być jeszcze gorsze – spółka spodziewa się poważnego spadku przychodów.
Przedstawiciele firmy poinformowali, iż na gorsze wyniki wpłyną przede wszystkim dwa czynniki: obniżka stawek MTR oraz wojna cenowa w segmencie komórkowym. Choć klientów te zjawiska powinny cieszyć, to oczywistym jest, że dla firm z sektora nie są one korzystne. Zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z prawdziwym molochem, któremu wprowadzanie zmian nie przychodzi tak łatwo. TP SA bez wątpienia musi się stać bardziej elastyczne – w przeciwnym wypadku trudno się spodziewać poprawy ich sytuacji.
Ową elastyczność ma poprawić m.in. proces łączenia TP SA i PTK Centertel. Tylko w tym roku doprowadzi to do redukcji zatrudnienia o 1700 pracowników. W kolejnych latach zwolnienia mają być kontynuowane. Planowane są również inne działania oszczędnościowe – m.in. częściowy outsourcing oraz zmiana siedziby (firma ma zrezygnować z biurowca przy ul. Twardej w Warszawie). Jeszcze jeden sposób na poprawę wyników stanowi sprzedaż części majątku – tu pojawiają się doniesienia dotyczące m.in. Wirtualnej Polski. Uruchomiono już proces sprzedaży portalu. Niewykluczone, że pod młotek pójdą również mniejsze spółki należące do TP SA.
W roku 2013 firma wyda na inwestycje poniżej 2 mld złotych, a w przyszłości te wydatki mogą być stopniowo obniżane. Z jednej strony, nie może to dziwić (firma spodziewa się głębokiego spadku przychodów w roku 2013 i możliwe, że podobnie będzie też w roku 2014), ale z drugiej strony, bez inwestycji trudno liczyć na szybką i zdecydowaną poprawę sytuacji. Nie ulega wątpliwości, iż telefonia stacjonarna, która stanowi poważną część biznesu Telekomunikacji jest skazana na stopniowe "wyparowywanie" z rynku i trzeba szukać dla niej jakiejś przeciwwagi.
Obraz firmy od dłuższego czasu nie wygląda kolorowo, ale chyba niewiele osób spodziewało się, że załamanie nastąpi tak szybko – polska legenda nie daje sobie rady z tempem, jakie narzuciła konkurencja i z własnymi słabościami. Dywidenda przestaje być pewniakiem, a to z pewnością zniechęci wielu inwestorów. Wyprzedaż majątku to działanie na krótką metę, korzyści płynące ze zwolnień i przeprowadzki również trudno uznać za panaceum. Pojawia się pytanie o środki naprawcze dla firmy, ale nad tym pewnie głowi się cały sztab specjalistów i wszelkiej maści ekspertów. Ciekawe, czy w najbliższym czasie będą w stanie znaleźć sensowne rozwiązanie? O ile takie w ogóle istnieje.
Źródła grafik: jarekhandrysik.blogspot.com, biznes.interia.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu