Seriale

HBO przywraca kultowy serial bez jednej głównej bohaterki. Kiedy będziemy mieć dość recyklingu?

Konrad Kozłowski
HBO przywraca kultowy serial bez jednej głównej bohaterki. Kiedy będziemy mieć dość recyklingu?
Reklama

HBO zapowiadało ruch ku zwiększeniu liczby produkcji, które zasilą oczywiście platformę HBO Max i wśród nachodzących projektów znajdują się nie tylko nowości. Wraca "Seks w wielkim mieście", ale w niepełnej obsadzie!

Powraca Seks w wielkim mieście - nowe odcinki bez jednej z głównych aktorek

Po tym, jak przez kilka tygodni w Sieci krążyły plotki na temat ewentualnego wznowienia serialu, HBO oficjalnie ogłosiło, że "Seks w wielkim mieście" rzeczywiście powróci. Stacja szykuje aż 10 nowych odcinków, określa je mianem serii limitowanej (podobnie jak FOX nazywał nowe odcinki "Z Archiwum X"). Trójka aktorek,  Sarah Jessica Parker, Cynthia Nixon oraz Kristin Davis opublikowały tę samą, lakoniczną zapowiedź  na swoich kontach na Instagramie jakiś czas temu. Dopisek brzmiał: ciekawe, co się z nimi teraz dzieje. Takie nostalgiczne posty pojawiają się dość regularnie, ale wspomnienie w poście HBO Max i hashtag "JustLikeThatMax" mówiły same za siebie, podobnie jak oznaczenie "#SATCNextChapter", czyli po prostu: "Seks w wielkim mieście: następny rozdział".

Reklama

Ci, którzy pamiętają serial, wiedzą że w serialu były cztery główne bohaterki. W nowych odcinkach nie zobaczymy jednak Kim Cattrall, która miała od zawsze nie dogadywać się z Sarą Jessicą Parker, która przoduje całej grupie. Do mniejszych lub większych konfliktów miało dochodzić już wcześniej, ale tym razem niesnaski pomiędzy aktorkami skutecznie rozwiały jakiekolwiek szanse na współpracę. Można spodziewać się, że nieobecność jednej z bohaterek będzie w jakiś sposób wyjaśniona, natomiast jestem bardzo ciekaw reakcji (największych) fanów seriali na absencję Samanthy (postać odgrywana przez Kim Cattrall).

Moda na powroty, przeróbki i kontynuacje

Jak by nie patrzeć, na kwartecie zróżnicowanych postaci budowano fabułę serialu i oczywiście napisanie nowej historii bez jednej z nich nie jest niemożliwe, ale jestem pewien, że ten brak będzie odczuwalny. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że kontynuacja powstaje na siłę, pomimo niepełnej obsady. Takie sytuacje coraz bardziej wyzwalają w widzach negatywne reakcje, ponieważ ostatnie kilkanaście, a może i kilkadziesiąt miesięcy to prawdziwy urodzaj (lub klęska urodzaju), jeśli chodzi o powroty, przeróbki, remastery i tym podobne. HBO raczej nieczęsto stosuje takie praktyki, ale po tym jak wrócił "Prison Break" i zapowiedziano nowy sezon "Dextera", nie dziwi mnie parcie na coś podobnego. W portfolio HBO znajduje się co najmniej kilka innych tytułów, które mogłyby wrócić, o ile oczywiście przyjmiemy, że scenarzyści mieliby pomysł na nową historię.

Jestem ciekaw, czy zapoczątkowana jakiś czas temu moda na powroty będzie miał swój definitywny koniec. W okresie pandemii jesteśmy świadkami działań twórców, którzy wracają do swoich wcześniejszych dokonań - Zack Snyder szykuje nową wersję "Ligi sprawiedliwości" oraz "Batman V Superman" w wersji IMAX-wej, a Francis Ford Coppola zmontował zupełnie nową edycję "Ojca Chrzestnego 3". Wiemy, że Sylvester Stallone spędza część swojego czasu na przemontowaniu i odświeżeniu "Rocky'ego 4", a nadchodzące miesiące ujawnią kolejne podobne projekty. Z jednej strony taka wyjątkowa sytuacja może nam przynieść korzystne zmiany i szansę na powrót twórców do odkładanych przez lata pomysłów (efekty pracy nad "Ojcem chrzestnym" pokazują, że było warto), ale z drugiej strony chyba lepiej byłoby zrobić krok naprzód i skupić się na czymś zupełnie nowym, zamiast przeżywać te same emocje po raz n-ty.

A Wy jak zapatrujecie się na powrót "Seksu w wielkim mieście" oraz innych produkcji, które już zapowiedziano?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama