Korporacje Apple, Google i Samsung jednocześnie ze sobą współpracują i rywalizują na rynku mobilnym. Już niebawem może się okazać, że na myśl o tych trzech gigantach przywołamy jednak inny sektor: motoryzację. Coraz więcej znaków na niebie i ziemi wskazuje, iż molochy z USA i Korei Południowej czeka starcie i walka o kasę właśnie w działce moto. Koreańczycy ostatnio udowadniają, że nie zamierzają grać w tym wyścigu roli drugorzędnej - coraz szerzej otwierają portfel i w przyszłości może się to bardzo opłacić.
Samsung Electronics to firma, która zdołała już zakorzenić się w świadomości odbiorców na skalę globalną. Działa na wielu polach, zarabia gigantyczne pieniądze, stanowi bardzo wymagającą konkurencję i nie osiąga tego jedynie za sprawą niskich cen. Do takiej pozycji nie dochodzi się jednak łatwo, wcześniej trzeba poważnie inwestować i pracować. Koreańczycy to zrobili, a dzisiaj zbierają owoce. I chociaż wyniki są świetne, korporacja... nadal inwestuje. Są to pieniądze, które z polskiej perspektywy możemy uznać za kosmiczne - nie mamy firmy o takim potencjale, takich możliwościach. Na dobrą sprawę niewiele państw je ma.
Piszę o tym, ponieważ gigant nie ma zamiaru zadowalać się tym, co już osiągnął - ostatnie doniesienia najlepiej o tym świadczą. Firma powołała do życia fundusz Samsung Automotive Innovation Fund, który ma się skupić na rynku motoryzacyjnym. Budżet? Na początek 300 mln dolarów. Podmiot ma inwestować w startupy zajmujące się m.in. technologiami autonomicznej jazdy oraz zagadnieniem podłączenia samochodów do Sieci. Na działania nie trzeba było długo czekać - prawie 90 mln dolarów zainwestowano w austriacką firmę TTTech, która tworzy rozwiązania dla klientów z rynku lotniczego, kosmicznego i motoryzacyjnego. W tym ostatnim przypadku partnerem jest np. Audi.
Zaledwie kilkanaście dni wcześniej, pod koniec sierpnia, media informowały, że Samsung otrzymał zgodę na testowanie technologii autonomicznej jazdy w Kalifornii. W pierwszej połowie roku takie pozwolenie otrzymało Apple, od dłuższego czasu może się nim pochwalić Google/Alphabet - trójka partnerów/konkurentów spotyka się na nowym polu. Warto przy tym dodać, że koreański gigant odpowiednią zgodę otrzymał też na swoim rodzimym rynku - w Korei również może testować pojazdy autonomiczne. Czy te ruchy oznaczają, że niebawem zobaczymy na ulicach autonomiczne samochody z logo Samsunga? To wydaje się bardzo mało prawdopodobne, korporacja nie pozostawia złudzeń:
Samsung will not enter the car-manufacturing business, remaining focused on working with automakers and mobility enablers to develop the next generation of automotive innovation.[źródło]
Firma będzie tworzyć technologie, które potem udostępni innym. Oczywiście odpłatnie. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że kilka kwartałów temu ten gracz dokonał największego przejęcia w swojej historii, a zrobił to, by umocnić się na rynku... moto. Za Harman International Industries zapłacił aż 8 mld dolarów. To połowa sumy, którą Intel wydał na przejecie Mobileye, ale i tak mówimy o gigantycznej kasie. Wyścig zbrojeń trwa. I dla niektórych firm jest to naprawdę kiepska informacja, bo mogą nie wytrzymać tempa i skali zmian - będą musiały zawierać sojusze, by pozostać w grze. Z biegiem czasu możemy się dowiadywać o coraz ciekawszych partnerstwach...
Warto na koniec przypomnieć, że Samsung potrafi odpowiednio ustawić się w biznesie, o czym świadczy jego sukces na rynku mobilnym. Korporacja zarabia miliardy dolarów, gdy sprzedaje swoje smartfony, ale równie duże pieniądze spływają do niej, gdy sukces osiąga konkurencja - wszystko za sprawą dostarczania komponentów tej ostatniej. Pisałem niedawno, że sprzedaż nowych smartfonów Apple ponowie zasili konta Koreańczyków, stanie się to m.in. za sprawą ekranów OLED. Za jakiś czas komponenty i licencje mogą oferować na wielką skalę w sektorze moto. Wydane miliardy wrócą do kiszeni z nawiązką.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu