Doniesienia z CES 2017 docierają do nas od kilku dni, ale targi właściwe startują dzisiaj. W przededniu otwarcia swoimi produktami pochwalił się m.in. Samsung. Koreański producent przywiózł do stolicy hazardu przeróżne urządzenia, wśród nich laptopy oraz telewizory. Wśród tych pierwszych znajdziemy najlżejszy notebook dostępny na rynku, w tym drugim przypadku do klientów kierowana jest oferta QLED.
Samsung Notebook 9
Na początek coś małego i bardzo lekkiego: 13-calowy Notebook 9. Sprzęt waży zaledwie 820 g, co jedni uznają za olbrzymią zaletę, a niektórzy za wadę. Skąd niezadowolenie tych drugich? Z pierwszych opinii wynika, że przy tej wadze urządzenie przypomina zabawkę. Jednocześnie pojawia się pytanie o to, czy warto było odchudzać produkt np. kosztem akumulatora? Czas pracy na jednym ładowaniu wynosi ponoć 7 godzin (pełne ładowanie trwa 80 minut) - zakładam, że spora część klientów wolałaby cięższy komputer, ale z pojemniejszą baterią. Na plus należy zaliczyć wąskie ramki.
Sprzęt doczekał się m.in. siódmej generacji procesorów Intela (Kaby Lake), do 256 GB SSD, do 16 GB pamięci RAM. Laptop o wymiarach 309.4 X 208 X 13.9 mm wyposażono w zestaw gniazd, który może przypaść do gustu - jest HDMI, jest microSD, znalazły się porty USB 3.0 (dwa) oraz USB typu C. Laptop trafi na rynek niebawem, na pokładzie oczywiście Windows 10. Ceny mają startować z poziomu 999 dolarów.
Jest też większy, 15-calowy Notebook 9. Sprzęt o wymiarach 347.9 X 229.4 X 14.9 mm wyposażono w następujący zestaw gniazd: dwa USB 3.0, jedno USB 2.0, jedno USB-C, HDMI oraz MicroSD. Użytkownik może liczyć na dysk SSD o maksymalnej pojemności 256 GB oraz do 8 GB RAM. Do tego siódma generacja Intela. Jest też mocniejsza wersja urządzenia, w której znajdziemy lepszy procesor, kartę graficzną NVIDIA 940MX czy więcej pamięci RAM. Po szczegóły odsyłam do specyfikacji. Ile trzeba będzie zapłacić za tę przyjemność? Minimum 1199 dolarów.
Samsung Odyssey
Przy okazji targów CES można się dowiedzieć, że rynek gamingowych laptopów ma się dobrze. Swój sprzęt zaprezentowała kilka dni temu firma Lenovo, teraz robi to Samsung. Wejście smoka? Jeśli chodzi o obciachowość urządzenia, pewnie tak. Wiem, czepiam się, inne urządzenia z tej działki też mają kolorowe podświetlenia, dziwne wzory i wykończenia. Do mnie to nie przemawia, cały segment uznaję za trochę dziwaczny - Samsung po prostu wpisuje się w tę modę.
Na rynek trafią dwa modele, mniejszy (15 cali) ma być dostępny w lutym, większy (17 cali) pojawi się w kwietniu. Specyfikacje? Na pokładzie znajdą się m.in. procesor Intela siódmej generacji, do 64 GB pamięci RAM oraz do 1 TB miejsca na dysku. Obraz wyświetlany będzie na ekranie w rozdzielczości 1920x1080 pikseli, użytkownik może liczyć na szeroki zestaw gniazd umożliwiających rozrywkę. I pracę. W przeciwieństwie do sprzętu z serii Notebook 9, te maszyny do lekkich nie należą, większy model waży prawie 3,8 kg. Część specyfikacji nie jest jeszcze znana, szczegóły dopiero się pojawiają. Podkreśla się jednak, że produkt ma sensowny system chłodzenia i w prosty sposób można go "wzmocnić" dokonując rozbudowy.
Telewizory QLED
Koreańska korporacja postanowiła pobawić się alfabetem i obok telewizorów OLED pojawiają się modele QLED. Z tymi pierwszymi nie należy ich łączyć, Samsung ulepsza technologię LCD. Na rynek mają trafić trzy linie: Q7, Q8 oraz Q9. Według zapowiedzi producenta szykuje się mocna ewolucja w stosunku do zeszłorocznych TV, jakość obrazu i paleta barw mają powalać. Skupiono się także na poprawie oprogramowania, sprzęt ma być bardziej smart oraz, co jest godne odnotowania, na umieszczaniu sprzętu w naszej przestrzeni. Oznacza to, że przemyślano kwestie montażu telewizora na ścianie, ustawiania go na stojakach, podłączania przewodów. Przemyślano i ponoć tak zorganizowano, by ułatwić użytkownikowi życie i skupić jego uwagę na ekranie, a nie wystających kablach. Więcej na ten temat zapewne napiszą/powiedzą koledzy, którzy będą mieli okazję sprawdzić telewizory na żywo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu