Finansowo koreański potentat radzi sobie wyśmienicie. Widać jednak, że tracą pozycje na rynku na rzecz agresywnych konkurentów z Chin, ale ta sytuacja przyczynia się do chyba najbardziej wyczekiwanej rewolucji w gamie Samsunga. Znowu Koreańczycy stawiają na innowacje.
Stagnacja na szczycie
Nie da się ukryć, że Samsung dotarł na czoło peletonu w wielu kategoriach. To jednak bezpośrednio przyczyniło się do swoistej stagnacji, a to nigdzie nie jest pożądane, szczególnie w obszarze elektroniki użytkowej. Chyba że jesteś Apple, wówczas nazywa się to powolną, ale doskonałą ewolucją. W przypadku koreańskiej firmy ktoś uznał, że u nich zadziała to tak samo, ale najwyraźniej się przeliczył, albo też sam producent nie wycenia swoich produktów dostatecznie wysoko, aby być najlepszym premium na świecie. Zresztą z innych powodów ich seria, np. Galaxy, stała się najchętniej wybierana na świecie.
Ostatnie lata pokazały, że w Chinach młodsi gracze lepiej radzą sobie z dostosowaniem się pod klienta. Szybciej są w stanie wdrażać oczekiwane nowości i przede wszystkim zaskakują swoimi rozwiązaniami, czego nie da się powiedzieć w przypadku Samsunga. Coś niby robili, było to świetne lub niekoniecznie, ale brakowało w tym wszystkim emocji i przede wszystkim elementu zaskoczenia. Na tym obszarze kroczenie w stronę ideału, pozostając głuchym na głosy klientów nie może wyjść dobrze.
Widząc jednak co się dzieje, Samsung naprawdę wziął się do roboty. Za początek nowego rozdziału można uznać Galaxy A9 (2018) z czterema aparatami, który na razie nie oferuje najlepszej jakości zdjęć, przynajmniej dopóki jego cena nie spadnie do poziomu poniżej 1500 złotych. Najlepsze dopiero ma nadejść. Na pewno ogromne oczekiwania są względem trio nowych Galaxy S10, o których więcej dowiecie się z tego artykułu, ale Koreańczycy na tym nie poprzestaną.
Innowacje Samsunga już w styczniu
Sporo ciekawego powinniśmy zobaczyć już niedługo, bo na targach CES 2019 w Las Vegas. Niewątpliwie najbardziej interesującym i mającym największe szanse na szybkie zaimplementowanie pozostaje technologia Sound On Display, która wykorzystuje ekran do generowania dźwięku. Producent pokazał już działający prototyp kilka miesięcy temu, więc teraz należy spodziewać się już czegoś bliższego finalnego produktu. Co ciekawsze, podobnej nowości możemy spodziewać się od Google, które nabyło firmę Redux, również zajmującą się takim wyświetlaczem. Uważam, że to akurat może pozytywnie odmienić kolejne generacje smartfonów, a także telewizorów. LG również zdążyło pokazać coś podobnego, choć nie zdziwię się, jak ten gadżet zawita jeszcze do laptopów. Mimo wszystko trend minimalizacji jest obecny wszędzie.
Kolejne telefony Samsunga mogą być też wyposażone w dedykowany sensor ToF z przodu do skanowania twarzy. Bardzo dobrze, że firma chce poczynić w tym obszarze krok naprzód, choć z drugiej wielka szkoda, że na dobre porzucili swój czytnik tęczówki oka. Na CES na pewno pojawi się nowe narzędzie do nagrywania dźwięku, aiMo. Wygląda jak etui na telefon z uszami po bokach oraz sztuczną inteligencją w środku, a ma służyć jako mikrofon, ale producent zapewnia, że zapewniona jakość będzie naprawdę genialna. Cóż, uwierzę, jak wypróbuję.
To oraz kolejne siedem projektów zostało opracowanych w ramach inkubatora pomysłów C-Lab, wspieranego od początku do końca przez Koreańczyków. Teraz jednak doczekamy ich poważniejszej prezentacji i najpewniej wykorzystania w nadchodzących urządzeniach. Mimo wszystko nie bez powodu firma na nowo chce zyskać zaufanie i stać się kimś więcej w oczach klientów.
*na zdjęciu tytułowym Samsung Galaxy A9 (2018)
źródło: Sammobile (1), (2), (3), (4)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu