Realizm w wirtualnej rzeczywistości ogranicza się jedynie do tego, co widzą nasze oczy i słyszą nasze uszy Gogle VR potrafią wykrywać ruch głową i do niego dostosować przesuwający się obraz oraz kierunek dobiegania dźwięku. W dalszym ciągu jest to tylko pomost między światem, w którym ciągle znajduje się nasze ciało, a sztuczną kreacją. Jak uczynić ten drugi bardziej realnym? Samsung uważa, że zna na to pytanie odpowiedź.
Rzeczywistość wirtualna bardziej realna? Samsung FaceSense niesamowicie mi się podoba!
Niepełną, bo ostateczna forma - swego rodzaju "Matrix" dla naszych mózgów to dla nas twór jeszcze nie osiągalny. Nie przeszkadza to jednak producentom w tworzeniu kolejnych rozwiązań mających na celu zatarcie granicy między światem realnym, a wirtualnym. Przeszkody są spore. Bo nasze uczestnictwo w najważniejszej dla nas rzeczywistości opiera się na kooperacji wszystkich ludzkich zmysłów. Nie tylko wzroku i słuchu, ale również dotyku, węchu, odczuwania położenia naszego ciała i tak dalej.
Wszystkiego przeskoczyć nie można. Ale Samsung dzielnie idzie do przodu
Koreański producent elektroniki użytkowej, Samsung ma na koncie kilka VR-owych dokonań. Do worka produktów tej firmy, dotykających sztucznie wykreowanej rzeczywistości ma dołączyć FaceSense - rozwiązanie mające na celu wprowadzenie nowych metod interakcji ze światem prezentowanym użytkownikowi w goglach. Samsung mówi, iż nasze uczestnictwo w rzeczywistości opiera się nie tylko na ruchu, ale również na tym, co rysuje się na naszej twarzy. Wodzenie wzrokiem, mówienie, a nawet zmiany w mimice mogą być tym, co uczyni świat wirtualny bliższy nam - ludziom.
W trakcie VRLA Expo 2017 w Los Angeles firma zaprezentowała efekt swoich eksperymentów - FaceSense. Prezentowane rozwiązanie to interfejs oparty na najbardziej podstawowych sposobach ludzkiej ekspresji - mimice, głosie oraz wodzeniu wzrokiem. Samsung tym samym z dystansem podchodzi do obecnie wykorzystywanych metod dokonywania interakcji z tym, co widzimy w goglach. Komendy głosowe mogą być dla nas dużo bardziej naturalne, niż sięganie po przedmioty, które mamy przed oczami mając nałożone okulary VR, ale nie ma ich w najpierwszej dla nas rzeczywistości - zachodzi zatem kolizja obydwu światów na poziomie niekompletności sztucznej kreacji. Nie jesteśmy jeszcze w stanie w prosty sposób symulować odczucia dotyku, nacisku, ciężaru w wirtualnej rzeczywistości i ten problem będzie spędzał z powiek sen inżynierom jeszcze przez długi czas. Można jednak wspierać się alternatywnymi metodami nawiązywania kontaktu z obiektami osadzony w sztucznej kreacji.
I tak oto, wodzenie wzrokiem pozwalałoby nam wybierać obiekty, z którymi chcielibyśmy dokonywać interakcji. Proste komendy głosowe dawałyby nam możliwość wykonywania nieco bardziej zaawansowanych akcji. Mimika? FaceSense może wykrywać zmiany i w tej sferze, a stąd już prosta droga do przeniesienia ich do wirtualnej rzeczywistości. Uśmiechamy się? Uśmiecha się również nasz awatar w trakcie spotkania osadzonego w VR.
Warto spojrzeć na rodowód FaceSense. Samsung korzysta z otwarcia się na startupy
Samsung zdołał udowodnić, że aktywnie wspiera startupy - również w Polsce. W tym miesiącu pisaliśmy dla Was o tym, że koreański producent elektroniki użytkowej postanowił wesprzeć aktywnych, ambitnych twórców z polski wschodniej i otworzył inkubator startupów w Rzeszowie, gdzie mieliśmy okazję gościć, a nawet pobawić się raz jeszcze stacją dokującą dla telefonu Galaxy S8 - Samsung DeX. FaceSense to projekt, który powstał dzięki Creative Lab - programowi startupowemu, który wspiera własne inicjatywy pracowników korporacji. Dzięki temu, osoby zatrudnione w Samsungu mogą dodatkowo rozwijać się poza obowiązkami w firmie - otrzymują przy okazji pełen pakiet potrzebnych narzędzi, aby stworzyć rozwiązanie, które może zmienić życie konsumentów nowych technologii.
Dwie rzeczy niesamowicie mnie cieszą. Wyjdę od tej drugiej, bo bez niej nie byłoby FaceSense. Samsung jako dojrzała na rynku technologicznym firma, lider na rynku smartfonów i wiodący producent elektroniki użytkowej (komentatorów proszę o czysto statystyczną obiektywność i porzucenie osobistych animozji) widzi potencjał w ambitnych inicjatywach startupowych i na ich pograniczu - inwestując w pomysły swoich pracowników. To bardzo miłe i efektem tego jest FaceSense, który (to już rzecz numer jeden) stanowi świetny kompromis między niedoskonałościami rzeczywistości wirtualnej, a potrzebą dokonywania interakcji w tej sferze. Kontrolery w rękach użytkowników nie są wcale wygodne - stanowią zupełnie sztuczny element będący nie do końca intuicyjnym pomostem. FaceSense korzysta z tego, co można przenieść do sztucznej kreacji bez potrzeby wprowadzania wspomnianych akcesoriów. Nowe rozwiązanie Samsunga ma pozwolić nam na cieszenie się rzeczywistością wirtualną bez potrzeby używania rąk.
I mnie się to bardzo podoba.
Źródło: Samsung Newsroom
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu