Felietony

Samochód doniósł na Policję o kolizji, kierowcy grozi teraz 2 lata więzienia

Kamil Pieczonka
Samochód doniósł na Policję o kolizji, kierowcy grozi teraz 2 lata więzienia
Reklama

System automatycznego powiadamiania służb w przypadku kolizji lub wypadku jest od ponad roku obowiązkowy w nowych autach sprzedawanych na terenie UE. W zamierzeniu technologia ta ma chronić nasze życie, zawiadamiając służby natychmiast po wystąpieniu niebezpiecznego zdarzenia. Jednak w tym konkretnym zdarzeniu technologia zadziałała na niekorzyść kierowcy. I bardzo dobrze.

Młodociany rajdowiec w Mercedesie AMG

Jak informuje elbląska Policja we wtorek około godziny 17:00 na parkingu jednego z centrów handlowych w tym mieście, miało miejsce nieprzyjemne zdarzenie. Sportowy Mercedes AMG A45 z dużą prędkością wjechał na parking podziemny i chwilę potem uderzył w zaparkowany prawidłowo samochód oraz filar. Dwudziestoletni kierowca wraz z trzema innymi pasażerami nie odniósł wielkich obrażeń, ale cała historia będzie miała dla niego poważne reperkusje. Uderzenie było na tyle silne, że z samochodu odpadło koło, wystrzeliły poduszki powietrzne, a system eCall automatycznie powiadomił o całym zdarzeniu Policję.

Reklama

[video width="720" height="480" mp4="https://antyweb.pl/wp-content/uploads/2019/08/nagranie_monitoring_mercedes_parking.mp4"][/video]

Gdyby nie automatyczny system, to młody kierowca prawdopodobnie nigdy by na Policję nie zadzwonił, bo jak się okazało po przybyciu funkcjonariuszy, był pod wpływem środków odurzających. W rezultacie nie tylko stracił prawo jazdy, poważnie uszkodził samochód warty ponad 200 000 PLN, ale też będzie musiał pokryć wszystkie szkody z własnej kieszeni. Ubezpieczyciel w ramach umowy OC nie pokryje strat spowodowanych pod wpływem środków odurzających. Jakby tego było mało do sądu został skierowany wniosek o ukaranie kierowcy za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym oraz za kierowanie autem pod wpływem środków odurzających. Maksymalny wymiar kary to 2 lata więzienia.

Technologia w służbie społeczeństwu

Z jednej strony nowe technologie, w jakie wyposażony został samochód pechowego "rajdowca" wpędziły go w poważne kłopoty. Jednak z drugiej system zadziałał w interesie całego społeczeństwa. Gdyby nie szybkie powiadomienie Policji, sprawa byłaby pewnie zamieciona pod dywan, a sprawca całego zdarzenia nie poniósłby większych konsekwencji swojego działania. Koszty naprawy uszkodzonych aut pokryłby ubezpieczyciel z polisy OC i AC. Tak się jednak nie stało i dla nas wszystkich to dobra wiadomość.

Nowoczesne rozwiązania w naszych samochodach nie zawsze muszą działać w naszym interesie. Powinny natomiast zwiększać ogólne bezpieczeństwo na drogach. System eCall to właśnie robi i pomimo tego, że w tym konkretnym przypadku będzie drogo kosztował właściciela pojazdu, to zadziałał prawidłowo. Ta sytuacja sprawia, że zaczynam przychylniej patrzeć też na inne propozycje Unii Europejskiej, takie jak chociażby system wykrywania nietrzeźwych kierowców.

Szczególnie w Polsce pijani kierowcy są zmorą i każdego weekendu Policja łapie ich setki, a kolejne tysiące unika niestety kontroli. Nie dotyczy to wcale tylko marginesu społecznego, bo ostatnio głośno było o popularnym dziennikarzu, który przejechał po pijaku kilkaset kilometrów. Na szczęście nikogo nie zabił, ale daleko nie trzeba szukać, kilka dni temu inny pijany kierowca zabił na pasach siedmioletnie dziecko. Gdyby auta blokowały zapłon po wykryciu alkoholu w kabinie, podobnych sytuacji można by było uniknąć. Szkoda tylko, że zanim rozwiązanie to stanie się popularne, będzie musiało minąć jeszcze wiele lat.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama