Felietony

Pokażcie mi tych ludzi, którzy twierdzą że zapłacą fortunę za składanego iPhone’a

Kamil Świtalski
Pokażcie mi tych ludzi, którzy twierdzą że zapłacą fortunę za składanego iPhone’a
Reklama

O tym że świat staje na głowie — nikogo przekonywać nie trzeba. Smartfony z roku na rok drożeją w oczach, a każdy kolejny model to... jest odrobinę szybszy, ładniej wykonany, z lepszym aparatem. Absolutnie nie widzę potrzeby, by zmieniać telefon co kilkanaście miesięcy, to już nie te czasy, że każda kolejna generacja była ogromnym skokiem naprzód. No i prawda jest taka, że teraz flagowce nie kosztują odrobinę ponad dwa tysiące złoty — a są wielokrotnością tej sumy.

Najdroższy iPhone dostępny w ofercie Apple (XS Max, 512 GB) kosztuje 7219 złotych. Chore pieniądze. Ale najwyraźniej są ludzie, których to nie zraża — i deklarują, że byliby w stanie zapłacić nawet 600 dolarów więcej (czyli ok. 2300 złotych) za urządzenie, które byłoby składakiem — jak nadchodzące Samsung Galaxy Fold czy Huawei Mate X. Chciałbym ich kiedyś poznać — bo póki co mam wrażenie, że ktoś robi sobie ze mnie żarty.

Reklama


Jestem świadomy tego, że na co dzień żyję w bańce. Bańce ludzi, którzy uwielbiają nowoczesne technologie. Ludzi, którzy są w stanie zapłacić więcej niż przeciętny użytkownik komputera czy smartfona za to, by mieć sprzęt, który go satysfakcjonuje. Ba, mam w swoim gronie nawet takich świrów, którzy każdego roku sięgają po najnowsze iPhone'y, a komputery Apple zdarza im się wymieniać co dwa lata. Ale nawet oni musieli w końcu przyznać, że Apple trochę się zagalopowało — i ceny które serwuje za swoje urządzenia są... po prostu kosmicznie wysokie. Kiedy usłyszałem to od serdecznego przyjaciela, który przez wiele lat bronił tej (chorej) polityki Apple uznałem, że naprawdę musieli przegiąć.

Dlatego też wyniki badania, której uczestnicy deklarują iż zapłaciliby nawet 600 dolarów więcej za składany sprzęt od Apple wydają mi się... co najmniej dziwne. Może to kwestia życia w innej bańce? Ale im dłużej nad tym myślę, tym bardziej nabieram przekonania, że respondenci po prostu zrobili sobie żart. W końcu ilekroć nie toczy się dyskusja na temat składanych smartfonów — większość głosów (także czytelników AntyWeb) jest taka sama: to nie ma sensu. To zbędne. To nie działa. To za drogie. I myślę że pomijając wszystkie zawirowania związane z problematycznymi ekranami w pierwszych tego typu zmierzających na rynek — nawet jeżeli Apple wykona tego typu urządzenia perfekcyjnie, opinia się nie zmieni.


Bo prawdopodobnie firma będzie liczyć sobie za nie jeszcze więcej, niż Samsung. Wiadomo, że nie ma co spodziewać się ich w tym roku — najwcześniej w przyszłym, kiedy ceny i tak wzrosną. I jeżeli faktycznie ceny tych urządzeń będą aż tak szalone, to chyba nie będzie przesadą powiedzieć, że będą warianty za które trzeba będzie zapłacić kilkanaście tysięcy złotych. I nawet w mojej bańce pasjonatów nowoczesnych gadżetów nie bardzo widzę potencjał na to, by ktoś się nimi bardziej zainteresował. Ale może po prostu musiałbym znaleźć sobie bańkę bardziej szalonych, czy chociaż bogatszych, znajomych. Takich którzy chętnie wydadzą kilkanaście tysięcy złotych na składaka od Apple.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama