Felietony

Dlaczego Pandora to dla mnie najlepsze internetowe radio

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

17

Mój specyficzny gust muzyczny powoduje, że zazwyczaj nie pozostawiam przypadkowi tego, jakiego utworu będę słuchał za chwilę. Właśnie dlatego bardzo rzadko słucham popularnych stacji radiowych, koncentrując się przede wszystkim na ulubionych wykonawcach. Nie oznacza to jednak, że jestem zamknięty na...

Mój specyficzny gust muzyczny powoduje, że zazwyczaj nie pozostawiam przypadkowi tego, jakiego utworu będę słuchał za chwilę. Właśnie dlatego bardzo rzadko słucham popularnych stacji radiowych, koncentrując się przede wszystkim na ulubionych wykonawcach. Nie oznacza to jednak, że jestem zamknięty na nowe doznania. Do odkrywania muzyki wykorzystuję czasem Spotify, które rzeczywiście świetnie radzi sobie z systemem rekomendacji. Pandora, to jednak coś jeszcze innego.

Music Genome Project

Z czego wziął się sukces Pandory? Brak opłat i świetne stacje dostosowywane do każdego z użytkowników. Zapewne wiecie, że obecnie usługa może pochwalić sie blisko 80 milionami aktywnych użytkowników, a drogę po taki wynik rozpoczęła w momencie, gdy o czymś takim jak “streaming” jeszcze się tak naprawdę nie wspominało. Pandora postanowiła zrobić coś, czego nie można było znaleźć nigdzie indziej, czyli mechanizm analizy utworów, które określane są aż 400 atrybutami polegając na melodii, harmonii, kompozycji, rytmie i tekście. Nad Music Genome Project pracowało aż 30 ekspertów przez blisko 5 lat i jest to wciąż szkielet serwisu Pandora.com. Prawdę mówiąc, bliższym określeniem będzie nazwanie Pandory interfejsem graficznym dla bazy danych tego projektu.

Jeśli myślicie, że Music Genome Project to jedynie rzędy serwerów analizujących dostępne w katalogu Pandory utwory, to jesteście w błędzie. Fundamentem projektu są wnikliwe analizy utworów przeprowadzone przez ludzi, którzy poświęcają od 20 do 30 minut na każdy 4-minutowy kawałek. W ten sposób przeanalizowano 400 tysięcy(!) utworów i to samo dzieje się każdego dnia z ciągle dodawanymi. Jeżeli interesuje Was, dlaczego wybrany został ten jeden, odtwarzany właśnie utwór, to z pewnością z chęcią klikniecie na odpowiedni przycisk.

Why this track?
Independence Day, Film Score by Arnold, David
Based on what you've told us so far, we're playing this track because it features a 20th century film score, a strongly dramatic aesthetic, a compelling intensity, a contemporary style and a large orchestra.

Słuchaj, reaguj

I nagle staje się wszystko jasne. Z powyższej informacji wynika także, jak istotne dla działania systemu są nasze reakcje na serwowane kawałki. Każdy kciuk w górę lub w dół, lub bardziej radykalne oznaczenie “zmęczenia” konkretnym utworem będzie miało swoje konsekwencje, dlatego w ogóle nie uświadczymy trybu offline. Bez problemu stację rozganizujemy sobie wokół większej liczby czynników, jak inni artyści, dodając je w dowolnej chwili, W sytuacji stworzenia nowej stacji, Pandora wytłumaczy także wybór pierwszego z utworów, co przecież ma kolosalne znaczenie odnośnie tego, czy w ogóle będziemy zainteresowani stacją. Music Genome Project nie jest zainteresowany gustem naszych znajomych, nie bierze pod uwagę społeczności i uwag innych użytkowników. Jeżeli osoby A i B będą odsłuchiwać tego samego wykonawcy i wyrażać swoją aprobatę dla jego twórczości, to historia przychylności wobec wybranych utworów u użytkownika A nie przeniesie się na stację odtwarzaną u użytkownika B.

Ładnie, nieskomplikowanie

Pomimo tego, że “pod maską” działają tak skomplikowane mechanizmy, Pandorze udało się stworzyć miły dla oka i minimalistyzny wręcz interfejs. Nie znajdziemy tu żadnych zbędnych elementów. Początkowo sądziłem nawet, że wygląd webowej wersji usługi nie był aktualizowany od wielu, wielu lat - tak oczywiście nie jest, ale Pandorze wcale nie zależy na gonitwie za trendami. Przenosząc się z serwisu www do aplikacji mobilnej można jednak doznać szoku, bo akurat na smartfonie czy tablecie Pandora prezentuje się zgoła inaczej - po prostu nowocześniej.

Jest to z całą pewnością podyktowane wzrostem popularności urządzeń mobilnych, których używają spędzamy coraz więcej czasu. Ciekawostką jest jakość muzyki odtwarzanej przez Pandorę - dla darmowych słuchaczy w web-playerze wartością maksymalną jest 64k AAC, zaś dla subskrybentów wzrasta ona do 192kbps. W aplikacjach mobilnych jakość zależna jest od możliwości łącza, lecz Pandora zaznacza, iż nigdy nie jest przekraczana jakości 64k AAC. W aplikacji desktopowej, na Windows wykonana jest ona w technologii Adobe Air, co nie jest fortunnym wyborem, istnieje możliwość wyboru jakości pomiędzy “normalną”, a “wysoką”.

Każdy z użytkowników posiada profil, który może, lecz nie musi być publicznie dostępny. Na takim profilu znajdziemy zestawienie utworzonych stacji, polubione utwory, artyści, stacje oraz albumy. Naturalnie to wszystko wpływa na zawartość generowanych stacji. Możliwe jest obserwowanie innych użytkowników, gdyż każdy z nich posiada tzw. strumień aktywności, gdzie widoczne są podsumowania jego działań. Jest to tak naprawdę jedyny element społecznościowy mogący mieć wpływ na to, czego będziemy słuchać, gdyż zaintrygowani treścią na czyimś profilu możemy kliknąć “odtwórz”.

Wybór jest tylko jeden

Pandora jest dla mnie idealną usługą, gdy nie chcę zawracać sobie głowy kontrolowaniem tego, co usłyszę za chwilę. Wybierając stację nadaję pewien ogólny ton temu co będzie odtwarzane i tylko w pojedynczych przypadkach byłem zmuszony pominąć utwór lub dodać go do “czarnej listy”, gdyż usługa uparcie do niego powracała. Do pewnego momentu to Spotify i tamtejsze stacje oraz playlisty odgrywały pierwsze skrzypce - obecnie nie wyobrażam sobie, bym mając do wyboru Pandorę uruchomił Spotify. Z Pandory nie skorzystamy bezproblemowo, ale nie jest to niemożliwe. Zdecydowanie warto.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu