Mobile

Zakochałem się w rysiku Samsunga Galaxy Note 8

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

20

Czasem zachowuję się jak dziecko i nawet mały drobiazg potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy. Testuję właśnie Samsunga Galaxy Note 8 i …nie potrafię oderwać się od rysika. Jest to gadżet, który byłby w stanie przekonać mnie do zakupu tego telefonu.

Nie ukrywam, że trochę spóźniłem się na pociąg z napisem Galaxy Note. To jedna z tych serii telefonów, których nigdy nie posiadałem, rysik nie jest więc dla mnie czymś naturalnym. Kiedyś kombinowałem z oddzielnymi „rysikami” do tabletów i smartfonów, ale to porażka na całej linii i marnowanie pieniędzy. Fajnie używało mi się natomiast tego gadżetu w konsolach Nintendo 3DS,, choć tu rysik jest po prostu plastikowym patyczkiem. Raz jeden zgubiłem i za kilka złotych dokupiłem zamiennik na Allegro. Świetnie bawiłem się przy testach ostatniego modelu tabletu Samsunga. Ale rysik do telefonu? Nigdy mnie ten wynalazek do siebie nie przekonywał i kiedy tylko miałem w rękach Galaxy Note, prawie nie sięgałem po rysik. Aż do teraz.

4096 poziomów nacisku

Zakład, że nigdy nie wykorzystacie wszystkich? Jednak na papierze te 4096 poziomów nacisku robi ogromne wrażenie - nie różni się jednak od tego, co oferował rysik w Note 7. Skoro jednak sprzęt działa świetnie, to nie trzeba było niczego zmieniać? Przycisk jest tylko jeden i uruchamia gumkę, nie mam natomiast pojęcia po co na górze umieszczono klikadło (jak w długopisach), fajnie natomiast, że rysik posiada certyfikat IP68, jest więc wodoodporny. No bo skoro telefon jest wodoodporny, rysik też musi taki być. Chociażby po to żeby przeżyć po wpadnięciu do wanny.I wielki plus, że nie trzeba go ładować. Kolejne urządzenie, które może w trakcie pracy stracić zasilanie nie jest mi potrzebne.

Co potrafi rysik?

Rysik służy do rysowania. Aha, to prawda, ale nie tylko. Za jego pomocą sporządzam notatki, również na zablokowanym ekranie. W tym drugi przypadku wygląda to dość dziwnie, jakby rysowało się po ekranie dłutem, wydłubując wzory. Jest to jednak o tyle wygodne, że nie trzeba odblokowywać ekranu, wystarczy wyciągnąć rysik z obudowy telefonu, a następnie zapisać notatkę. Prawie nigdy nie notowałem na telefonie, Note mnie do tego przekonuje - wątpię jednak, by zapał pozostał gdy skończę testy i wrócę do zwykłego smartfona.

Fajnym bajerem jest tłumacz, który działa w banalnie prosty sposób - najeżdżamy rysikiem na jakiś tekst, a na ekranie pojawi się tłumaczenie. Przekonałem się też do robienia notatek na zrzucie ekranu. Oczywiście później w galerii jest pełno bohomazów, ale na pewno znajdą się osoby, które kreatywnie wykorzystają tę funkcję. Podoba mi się też powiększanie i pomniejszanie aplikacji czy fragmentu ekranu. W przypadku zooma korzystamy z lupy. Niby podobne rzeczy da się robić klasycznie, palcami - ale jakoś bez rysika z tego nie korzystam.

Masa frajdy

„U konkurencji pisali, że są kolorowanki” - napisał do mnie znajomy rozważający zakup Note 8. Patrzę, czytam - no faktycznie - Marcin Połowianiuk wspominał w swoim tekście o rysiku, że kolorowanki to sporo frajdy. Wyciągam więc rysik, szukam w szybkim menu - nie ma. Trzeba je tam dodać, co wcale nie jest takie oczywiste. Podobnie od razu nie zadziała ręczne pismo w zainstalowanej klawiaturze Samsunga - trzeba je uruchomić w opcjach. Wtedy po wyciągnięciu rysika, klawiatura ekranowa zmieni się w panel, na którym będziemy pisać. I to też nie jest oczywiste.

Wrócę jednak do wspomnianych kolorowanek. Ja wiem, że to drobiazg, bajer, niezbyt kreatywne wykorzystanie rysika. Ale uwierzcie mi, sprawa masę frajdy - wyrywamy sobie telefon z synem i kolorujemy prawie wszystko jak leci. Znajomy grafik zasugerował mi pobranie aplikacji Autodest SketchBook, ale dla Waszego dobra nie będę pokazywał efektów mojej pracy. Mam dwie lewe ręce do rysowania, nie jestem więc w stanie w pełni wykorzystać jego możliwości. Nie sądzę, by ekran i rysik Note 8 był w stanie zastąpić nawet półprofesjonalny tablet dla rysowników, ale na szybkie szkice w wolnej chwili nada się idealnie. Tym bardziej żałuję, że moje rysunki są jakie są.

Sięgam po rysik naturalnie

Kiedy chcę coś szybko sprawdzić na Note 8, robię to klasycznie - palcami. Kiedy jednak wiem, że spędzę przed ekranem dłuższą chwilę, odruchowo wyciągam rysik. Nawiguję nim po stronach internetowych, notuję, piszę, zaznaczam, stukam w litery na ekranowej klawiaturze. Może nie jest to idealne rozwiązanie w kolejce w sklepie - wymaga bowiem obu dłoni, jednak w domu, autobusie, metrze - wydaje się być naturalniejsze niż obsługa smartfona palcami. I jest na pewno bardziej precyzyjne - szczególnie podczas pisania. Nie mam jakichś przesadnie dużych dłoni, ale czasem palec nie trafia w ten klawisz co trzeba (szczególnie kciuk), w przypadku użycia rysika skuteczność pisania jest niemal stuprocentowa. Nie jestem przekonany, czy pisałbym codziennie używając pisma odręcznego, ale rozwiązanie to ma swoje plusy.

Note 8 to udany telefon i z każdym kolejnym dniem testów jestem tej tezy coraz bardziej pewny. Nie ukrywam też, że rysik jest jednym z najciekawszych elementów tego sprzętu. W całych tych zachwytach interaktywnym patyczkiem od Samsunga muszę jednak pamiętać, że część fascynacji rysikiem wynika ze znikomego z nim kontaktu w przeszłości. Klasyczny sposób korzystania z telefonu chyba każdemu spowszedniał już na tyle, że inne sposoby nawigacji to taki bajer, który przez pierwsze tygodnie wydaje się świetny. Czy fascynacja zostanie? O tym przekonam się dopiero gdy mój Samsung Galaxy S7 Edge przestanie już wystarczać. Note 8, głównie ze względu na rysik, ląduje bowiem w top 3 telefonów, których zakup będę niedługo rozważał.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu