Technologie rozpoznawania twarzy są coraz częściej wykorzystywane przez władze krajów. Wykorzystuje się je głównie w celu odnajdywania osób zaginionych. Skanowane twarze obywateli zapisywane są w bazie danych i w razie konieczności odpowiednie służby otrzymują stosowne powiadomienia. Niestety system rozpoznawania twarzy ma również swoje wady, ponieważ często zdarzają się fałszywe alarmy.
Dwie twarze... rozpoznawania twarzy. Jeden ogromny sukces i jedna... spektakularna porażka
Ta technologia po prostu... działa i radzi sobie... różnie. Tak można stwierdzić po tym, jak do sieci napłynęły najnowsze doniesienia zarówno o sukcesie jak i porażce rozpoznawania twarzy. Jestem jednak pewien, że wpadka tego systemu nie przekreśli jego dalszych szans na funkcjonowanie - błędy przecież zdarzają się dosłownie wszędzie.
Rozpoznawanie twarzy pozwoliło na odnalezienie 3000 zaginionych dzieci... w 3 dni
Nowe Delhi to z całą pewnością miasto ogromnych kontrastów, kojarzone nie tylko z przepiękną historią, ale i głęboką jak Rów Mariański biedą. Trudna sytuacja najmłodszych w Nowymi Delhi oraz w innych miejscach Indii spowodowała, że tamtejsze ministerstwo postanowiło najpierw testowo wdrożyć technologię rozpoznawania twarzy do prowadzenia działań na rzecz zaginionych i ich rodzin.
Co się okazało? W zaledwie 3 dni udało się zlokalizować... 3000 zaginionych dzieci. To ogromny sukces i jak widać - eksperyment potwierdził zasadność wdrożenia tego typu systemu w bardzo krótkim czasie. Teraz w Indiach myśli się o stopniowej ekspansji tego systemu - nie tylko w kontekście rozpoznawania twarzy zaginionych, ale również przestępców. Takie rozwiązanie użyte w kontekście liczącego sobie ponad miliard osób społeczeństwa to raczej rozważny krok, nieprawdaż?
Jednocześnie, rozpoznawanie twarzy zwyczajnie "dało ciała"
O ile poza Indiami, Chiny także poczytują sobie wdrożenie rozpoznawanie twarzy jako niewątpliwy sukces, tak już Walijczycy mogą mieć z tym pewien problem. Wyobraźcie sobie, że ci również pomyśleli o przetestowaniu takiego rozwiązania i mieli ku temu świetną okazję. Rozgrywki Ligi Mistrzów, a dokładniej mecz między Juventusem a Realem Madryt miał być polem doświadczalnym dla systemu mającego na celu podniesienie bezpieczeństwa w newralgicznych momentach.
System działa w bardzo prosty sposób - za pomocą kamer skanuje twarze obywateli i porównuje je ze wzorcami we własnej bazie danych. Jeżeli wszystko jest w porządku - alarm nie jest podnoszony. Natomiast, gdy twarz jest zbyt podobna do wzorca umieszczonego w bazie jako "niebezpieczny", służby dostają stosowne powiadomienie. W przypadku Walijczyków najgorsze jest to, że takich alarmów było 2470, z czego 2297 to fałszywe alarmy. Margines błędu systemu wynosi zatem 92 procent. Całkiem sporo, prawda?
Niemniej, Walijczycy są dobrej myśli - chwalą się, że dzięki temu systemowi udało im się doprowadzić 450 osób do aresztu. Co więcej, nie doszło do ani jednego przypadku omyłkowego aresztowania niewinnego obywatela - głównie dlatego, że funkcjonariusze są zobowiązani dokładnie przeanalizować każdy przypadek wywołania alarmu przez systemu AFR. Czyli działa... ale do doskonałości mu jeszcze bardzo, bardzo daleko.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu