Facebook : wspaniały, jedyny, doskonały, ty i twoja firma musicie tam być. Tysiące fanów można zamienić w dziesiątki tysięcy a to przecież są fani mar...
Facebook : wspaniały, jedyny, doskonały, ty i twoja firma musicie tam być. Tysiące fanów można zamienić w dziesiątki tysięcy a to przecież są fani marki, potencjalni klienci. Warto więc inwestować każde pieniądze aby budować swoje fanpage, reklamować się i zdobywać coraz więcej i więcej lajków i komentarzy.
Tak było kiedyś, choć niektórzy jeszcze do dziś w to wierzą.
Jako Antyweb poświęcamy dość dużo czasu Facebookowi. Publikujemy regularnie informacje z bloga, uczestniczymy w komentarzach, odpowiadamy na pytania zadawane przez użytkowników itp. Efektem tego jest między innymi rosnąca liczba fanów. Do niedawna jeszcze liczba fanów w pewien sposób przekładała się również na ruch jaki Facebook generował na Antyweb.pl. Jednak od jakiegoś roku już tak nie jest.
Jeszcze przed rokiem mieliśmy ok 13 tysięcy fanów strony na Facebooku. Dziś mamy ich prawie 24 tysiące. Jak to wpłynęło na ruch jaki FB oddaje? Praktycznie niezauważalnie.
Wszelkie teorie mówią o tym, że zasięg publikowanych na stronach firmowych na Facebooku treści to 25-35% z liczby użytkowników którzy polubili naszą stronę. Do pewnego momentu przekładało się to na ruch na stronach do których te treści odsyłały. Dziś jednak już tak nie jest. Zasięg tekstów i co za tym idzie ilość przekierowań jest tak regulowana aby od pewnego momentu utrzymać pewien stały poziom.
Wykres ruchu ze źródła jakim jest Facebooku - czerwiec 2012 - czerwiec 2013 (w tym okresie liczba fanów wzrosła o ponad 10 000):
Kiedy zapytałem o to zjawisko na Facebooku wiele osób potwierdziło mi podobną obserwację. Do pewnego momentu rosnąca liczba fanów przekładała się na rosnący ruch jaki FB generował danej stronie. Jednak po przekroczeniu pewnego progu (dla każdej strony innego) ruch generowany przez FB przestał się zwiększać mimo rosnącej bazy fanów.
Z zasięgiem samych tekstów na FB jest zresztą podobnie. Dla postów Antyweb na Facebooku liczba osób które zobaczyły dany status w czerwcu 2013 roku jest zbliżona do tego stanu z czerwca 2012.
Oczywiście można powiedzieć, że to nasza wina. Nie jesteśmy w końcu social media ninjami, nie puszczamy lolkontentu i tekstów w stylu "już poniedziałek" , "nareszcie weekendzik". Z drugiej jednak strony staramy się i nasze staranie widać przynoszą efekty przynajmniej jeśli chodzi o liczbę fanów. Na zasię ani też na to kto kliknie w dany link z statusu nie mamy niestety wpływu. Na to bowiem wpływ ma Facebook, który oferuje nam coraz to różniejsze formy promocji. Na przykład za ok 40 PLN mogę wykupić dodatkowy zasięg na poziome 2k dodatkowych osób które zobaczą dany tekst. Pass. Tak samo nie mam ochoty inwestować w akcje reklamowe który mają promować cokolwiek mojego na Facebooky. Kończy się to zawsze tak samo a docelowo powyższy wykres i tak się nie zmienia.
Do czego zmierzam w tym uskarżaniu się? Otóż Facebook dla mnie przestał być cudownym dzieckiem napędzającym wszystko co jest możliwe. Wprowadził ostre opłaty za to aby mieć dostęp do tego co sumiennie przez kilka lat sami sobie wypracowaliśmy. Wiele firm zaczyna zresztą też zauważać, że magiczni fani tak naprawdę nie są prawdziwymi fanami, nie są klientami a często też nie są w wcale marką zainteresowani. Pozyskać ich jest jeszcze stosunkowo łatwo ale nie idzie za tym znacząca wartość dla firmy.
Od pewnego czasu obserwując te zjawisko zaczynam zastanawiać się nad rozwiązaniem. Wprawdzie Facebook to źródło ruchu numer 3 dla Antyweb ale moim priorytetem powoli staje się znalezienie godnego zastępstwa na tej pozycji.
Oczywiście Facebooka nie porzucimy dopóki będą tam nasi czytelnicy. Nie będę natomiast inwestował więcej niż dziś po to aby w zamian dostać jeszcze mniej.
Ps. Jeśli nadal social media ninja namawiają wasze firmy do intensywny inwestycji na Facebooku i nadal powtarzają peany na temat fanów i tej wartościowej społeczności to weryfikujcie te zapewnienia. Mierzcie coś więcej niż liczby fanów na Facebooku i sprawdzajcie czy są efekty dla waszego biznesu (jakikolwiek by on nie był).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu