Technologie

Rosjanie pokazali procesor Baikal-S. Czy jest czymś więcej niż ciekawostką?

Krzysztof Kurdyła
Rosjanie pokazali procesor Baikal-S. Czy jest czymś więcej niż ciekawostką?
7

Marzeniem wielu krajów, szczególnie tych zagrożonych sankcjami, jest uniezależnienie się od półprzewodników produkowanych przez amerykańskich i azjatyckich potentatów. Czy pokazany właśnie rosyjski procesor Bajkal-S może pomóc Rosji zdobyć procesorową niepodległość?

ARM pisany cyrylicą

Na papierze pokazany właśnie procesor wygląda nawet ciekawie. Jest to konstrukcja bazująca na rdzeniach ARM v8 z dodatkowym koprocesorem w architekturze RISC-V odpowiadającym za zarządzanie całą jednostką. Jest to układ przeznaczony dla serwerowni, posiadający 48 rdzeni 2,0 Ghz, które można rozkręcić maksymalnie do 2,5 Ghz i o konsumpcji energii na poziomie 120 W.

Wyniki wydajnościowe podane przez projektantów nie epatują wielkimi marketingowo-propagandowymi liczbami. Bajkal Electronics poinformował, że układ ma prędkość porównywalną do 20-rdzeniowych procesorów Intel Xeon Gold 6148 2.4GHz i około jest o 15% wolniejszy od porównywalnego konstrukcyjnie, również bazującego na ARM, chińskiego procesora Huawei Kunpeng 920.

Za wcześnie na Sowietskoje Igristoje

Firma zamierza wyprodukować  10000 szt. tych układów w przyszłym i 30 tys. w 2023 roku, rozpoczęła też produkcję znacznie mniej zaawansowanego Bajkal-M, który w 2023 r. miałby osiągnąć produkcję na poziomie 10-15 tys. miesięcznie. Czy to oznacza, że Rosja będzie w jakikolwiek sposób zabezpieczona przed ewentualnymi sankcjami? Absolutnie nie, Bajkal Electronics jest firmą typu „fabless”, czyli zajmuje się wyłącznie projektowaniem układów. Produkcję zleca do Azji, a konkretnie do TSMC.

Jeżeli Rosja najedzie na początku przyszłego roku Ukrainę, to spotka się zapewne z reakcją Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w postaci  zaostrzenia sankcji. Jeśli te będą dotyczyć procesorów, a to raczej dość logiczny wybór,  kariera Bajkal-S może zakończyć się na prototypach, a Bajkal-M na dostarczonej już próbnej partii.

Rosja nie ma przemysłu półprzewodnikowego zdolnego produkować tego typu układy, ani nawet czegokolwiek technicznie zbliżonego. Ich najbardziej zaawansowany „fab”, Mikron Group , produkujący procesory Elbrus-2SM opanował na dziś proces litograficzny 65 nm, choć większość produkcji wykonuje w 90 nm i więcej. Dla porównania TSCM i Samsung wdrażają dziś procesy 3 nm i niżej, a borykający się z ogromnymi problemami na tym polu Chińczycy ugrzęźli na 14 nm i walczą o opanowanie procesów z poziomu 7 - 10 nm.

Jednak nawet to nie oddaje skali zapóźnienia Rosji w tym względzie. Rosyjskie fabryki przeżarte są korupcją, bałaganem i problemami jakościowymi. Nawet układy teoretycznie możliwe do produkcji w tym kraju są w większości sprowadzane zza granicy. W przypadku bardziej zaawansowanych układów importowane ma być nawet do 90% używanych w tym kraju chipów.

Półprzewodniki jako broń

Ta sytuacja daje państwom zachodnim, zastanawiających się co zrobić w obliczu rosyjskich ruchów nad ukraińską granicą, mocną kartę do ręki. Uderzenie w Rosję sankcjami na wszelkiego rodzaju układy elektroniczne może błyskawicznie pogrążyć rosyjską gospodarkę w jeszcze większym kryzysie. Jest mało prawdopodobne, aby fatalnie zarządzane i biedne rosyjskie firmy miały sensowne zapasy takich układów, a przy tak kompleksowym „uderzeniu” nawet Chiny nie byłyby w stanie szybko im pomóc.

Wdrożenie do produkcji ogromnej ilości nawet prostych układów, bez odpowiedniej dokumentacji i doświadczenia, to zadanie na lata. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że takie konsekwentnie wprowadzone embargo sparaliżowałby produkcję wielu fabryk, a także zatrzymało lub spowolniło strategiczne projekty militarne. Uziemiony mógłby zostać także Roskosmos. Z czasem zaczęłaby też cierpieć istniejąca już, ale wymagająca przecież serwisowania infrastruktura komputerowa i telekomunikacyjna. Ot, taki atak EMP o wolniejszym działaniu, bez konieczności użycia prawdziwego EMP.

Mówiąc krótko, nawet jeśli Bajkał-S jest dobrze zaprojektowanym układem, to ani o jotę nie zmieni uzależnienia Rosji od zagranicznych fabryk półprzewodników. Na dziś ten procesor jest niczym więcej jak egzotyczną ciekawostką. Znacznie ciekawsze jest to, czy półprzewodniki zostaną użyte przeciw Rosji jako broń masowego gospodarczo-technologicznego rażenia.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu