Kosmos

Mieli skończyć wcześniej, zostaną do końca. Rosjanie o wyjściu z ISS

Patryk Łobaza
Mieli skończyć wcześniej, zostaną do końca. Rosjanie o wyjściu z ISS
Reklama

Rosjanie zapowiadali rychłe wyjście z projektu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Rzeczywistość zweryfikowała ich plany. Zostaną do końca.

Przestrzeń kosmiczna z założenia miała być wolna od ziemskich konfliktów. Rzeczywistość pokazała jednak co innego. Gdy w 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę, powstało wiele spięć między Federacją, a "zachodem", które dotarły nawet na niską orbitę okołoziemską. Początkowo Dimitrij Rogozin, ówczesny prezes Roskosmosu zapowiadał niemal natychmiastowe wyjście z programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Okazało się to jednak nie być takie proste. Pałeczkę po nim przejął Jurij Borisow, który podtrzymywał narrację o opuszczeniu projektu.

Reklama

Rosja zostaje na ISS do 2030 roku, czyli do końca

Rosja zmienia swoje plany dotyczące Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jak zapowiedział Jurij Borisow, szef Roskosmosu, kraj zamierza współpracować z NASA nad utrzymaniem stacji do początku 2030 roku. To znacząca zmiana w stosunku do wcześniejszych deklaracji o możliwym wycofaniu się z projektu po 2024 roku. W wywiadzie dla rosyjskiej telewizji RBC TV Borisow wyraził otwartość na współpracę i podkreślił trudności związane z utrzymaniem starzejącej się infrastruktury stacji.

Borisow przyznał, że systemy ISS, po ponad 25 latach użytkowania, stają się coraz bardziej wymagające w utrzymaniu. „Dziś nasi kosmonauci muszą poświęcać więcej czasu na naprawy sprzętu, zamiast na prowadzenie eksperymentów” – zauważył. Jednak mimo trudności Rosja widzi wartość w dalszej współpracy z NASA, która dąży do przedłużenia misji ISS do 2030 roku. Po tym okresie Stację mają zastąpić prywatne obiekty orbitalne, rozwijane w ramach nowego podejścia do eksploracji kosmosu.

Wywiad z Borisowem ujawnia bardziej stonowane podejście w porównaniu do jego poprzednika, Dmitrija Rogozina. Nowy szef Roskosmosu unikał konfrontacyjnych wypowiedzi i skupił się na wyzwaniach technologicznych i gospodarczych. Przyznał, że Rosja ma trudności z przyciągnięciem prywatnych inwestorów do sektora kosmicznego. Wskazał na wysokie koszty i ryzyko, ale jednocześnie wyraził nadzieję, że do 2030 roku Rosja uruchomi własną wersję systemu internetowego podobnego do Starlinka.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama